-No chodź, robimy wjazd na szpital - lepiej bym tego nie ujęła Horan. Nasz a droga nie trwała długo, bo niecałe 10 minut.
-Jesteś gotowy na spotkanie z doktorkiem? - zapytałam, śmiejąc się pod nosem.
-Błagam. Tego człowieka ze zjebaną mordą nie można nazwać lekarzem. Ja mu mówię co mnie boli, a on szuka w swojej książce co może wywoływać takie objawy. - aha, fanych rzeczy się dowiaduję.
-Witam panie Horan. - oboje odwróciliśmy się i ujrzeliśmy doktorka. Mam nadzieję, że tego nie słyszał.
-Dobry, szybko z tą kontrolą, bo się śpieszę. - Nialler zwrócił się do lekarza.
-Pani też do mnie? - zapytał.
-Ta pani jest ze mną. - odpowiedział niebieskooki. Prawie wybuchłam śmiechem.
-W takim razie zapraszam do gabinetu. - wykonaliśmy jego polecenie.
-Tak, zarzywam lekarstwa, które pan mi zapisał. - powiedział Niall, gdy lekarz chciał coś powiedzieć. Sprytnie.
-To świetnie, zaraz pana przebadam. Proszę ściągnąć koszulkę. - powiedział i założył białe rękawiczki.
-Streszczaj się pan. - ja po prostu z nim nie mogę. Gdybym mogła śmiałabym się cały czas. Doktorek zaczął...takim czymś badać blondyna. Potem wsadził mu jakiś patyczek do gardła i pooglądał jego wcześniej złamaną rękę.
-Wszystko w porządku. A jeśli chodzi o pamięć, to przypomniało się coś panu? - zaczęłąm się śmiać jak głupia, Horan też zaśmiał się pod nosem a zdezorientowany lekarz patrzył na mnie jak na kretynkę.
-Pierdolną głową w gałąź....i... - mówiłam nie przestając się śmiać/
-Uderzyłem się w gałąź i przypomniało mi się pare rzeczy. - wytłumaczył spokojnie Niall.
-Rozumiem. Wypiszę panu receptę i może pan iść. - jak powiedział, tak zrobił. Niebieskooki schował receptę do kieszenii wyszliśmy ze szpitala.
-Teraz do kina, co? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Pamiętaj, że ja wybieram film. - spojrzałam na niego zadziornie.
-Błagam, tylko nie romans i nie dramat. - w sumie mogłabym mu zrobić na złość. Kuszące.
-A co, boisz się, że będziesz płakać? - tak, jestem złośliwa.
-Ja nigdy nie płaczę. - powiedział z dumą.
-Płacz wcale nie oznacza słabości, płacz oznacza, że masz uczucia. - powiedziałam i spojrzałam mu prosto w oczy.
-Ja nie mam uczuć. - odpowiedział i spuścił wzrok.
-Nie prawda. - powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu. W tym momencie zatrzymaliśmy się przed kinem.
-Wchodzimy. - powiedział i pospiesznie wszedł do środka.
-Pozwalam Ci doradzić mi w wyborze filmu. - zwróciłam się do Niall'a.
-Jakaś ty łaskawa. - zaśmiał się.
-Co powiesz na "Igrzyska Śmierci"? - jestem wielą fanką Igrzysk. Właśnie do kin weszła druga część.
-Eh, no dobrze. - powiedział i poszedł do kasy po bilety. Wrócił z biletami, popcornem i colą. Kocham jeść. Z resztą on też.
-Wchodzimy na salę? - zapyatłam biorąc od chłopaka colę.
-Tak. Sala numer 6. - odpowiedział. Poszłam przodem. Oczywiście zabłądziłam dwa razy i Horan teraz ma z tego bekę. W końcu zajęliśmy miejsca.
-Tak, masz rację, śmiej się ze mnie. - powiedziałam i strzeliłam "focha".
-No nie gniewaj się na mnie księżniczko. - powedział do mnie "księżniczko". Wszystkie wspomnienia wróciły. Po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarłam.
-Głupek. - zaśmiałam się, starając się odwrócić uwagę.
-Udław się popcornem. - zaśmiał się i wsadził mi popcorn do ust.
-Dzięki, czuję się teraz niechciana. - powiedziałam połykając popcorn.
-Nie każdy może być taki jak ja. - powiedział i dumnie podniósł głowę.
-Nienawidzę Cię. - zaśmiałam się.
-Ja Ciebie bardziej. - powiedział i pocałował mnie w policzek. Światła zgasły. Ta, teraz czeka nas dwadzieścia minut reklam. Horan cały czas na mnie patrzył.
-Co tak na mnie patrzysz? Reklamy oglądaj. - musiało to zabrzmieć komicznie. Zaczęłam się śmiać jak opętana.
-Jaka ty jesteś pierdolnięta. - zaśmiał się Horan. Dzięki.
-Od urodzenia. - odpowiedziałam, gdy przestałam się śmiać.
-Ty niedorozwinięty plemniku. - znowu zaczęłam się śmiać i uderzyłam chłopaka w ramię.
-Turlaj dropsa. - sama nie wiem co powiedziałam.
-Napij się coli biedne dziecko, mózg Ci się przegrzał. - powiedział. Serio, pić mi się nagle zachciało. Napiłam się.
-Dobra, już się ogarnęłam. - odpowiedziałam.
-Wierzysz w cuda? - zapytał sarkastycznie. Ta, to naprawdę podniosło mi samoocenę.
-Zawsze. - powiedziałam. Zaczął się film. Teraz już nic mnie nie oderwie.
-To jest nudne. - kurwa Horan, zamknij mordę, ja oglądam.
-Serio? Film trwa niecałą minutę. - to jest Niall, tego nie ogarniesz.
-No wiem, ale jest nudny. - powiedział i oparł się łokciem o oparcie fotela.
-Cicho, ja oglądam. - odpowiedziałam i zakryłam mu usta ręką. Już się nie odezwał. 1:0 dla Nicole.
Film skończył się do dwóch godzin.
-Nareszcie. - powiedział Horan, złapał mnie za rękę i wybiegł z sali jako pierwszy. Obczywiście ja zaraz za nim.
-Głupi jesteś, serio. Prawie zabiłam się na tych schodach. - powiedziałam.
-Następnym razem ja wybieram film. - odpoweidział i zaczął cieszyć mordę. Niedoczekanie...
-Chciałbyś. - powiedziałam śmiejąc się.
-To gdzie teraz idziemy? - zapytał niebieskooki.
-Idę do domu. odpowiedziałam niepewnie.
-Czy Ciebie realy popierdoliło? - zapytał blondyn. Ja na serio nie wyrabiam z nim psychicznie.
-Niech zgadnę, jesteś głodny. - poweidziałam i popatrzyłam na niego uśmiechając się.
-Strzał w dychę. - odpowiedział.
-Chodźmy na pizzę. - powiedział z radością.
-Nie wolisz do Nando's? - wiem, że to jego ulubiona knajpa.
-Kocham Cię, kocham Nando's, chodźmy się narzreć . -szkoda tylko, że z tym "kocham Cię" żartował.
-Chodźmy. - odpowiedziałam z uśmiechem. Wyszliśmy z kina zmierzając w kierunku restauracji.
-Wiesz już co zamówisz? - zapytał podekscytowany Niall.
-Jeszcze nie. - odpowiedziałam śmiejąc się, jednak potem uśmiech z moich ust zszedł na dłuższą chwilę. To nie może być prawda.
----------------------------------------------------------------
Cześć moje kochane ziemniaczki <33
Przepraszam, że rodział tak późno ;c
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Wiecie jak bardzo was kocham :*
Na wyscig-smierci.blogspot.com/ pojawiła się świąteczna niespodzianka i zwiastun (nie na głównej, tylko w stronach)
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Spotkajcie swoich idoli <3
Do następnego :D
Czytasz=Komentujesz
Czytasz=Komentujesz