czwartek, 26 grudnia 2013

Część 5 Sezon 2

-No chodź, robimy wjazd na szpital - lepiej bym tego nie ujęła Horan. Nasz a droga nie trwała długo, bo niecałe 10 minut.
-Jesteś gotowy na spotkanie z doktorkiem? - zapytałam, śmiejąc się pod nosem.
-Błagam. Tego człowieka ze zjebaną mordą nie można nazwać lekarzem. Ja mu mówię co mnie boli, a on szuka w swojej książce co może wywoływać takie objawy. - aha, fanych rzeczy się dowiaduję.
-Witam panie Horan. - oboje odwróciliśmy się i ujrzeliśmy doktorka. Mam nadzieję, że tego nie słyszał.
-Dobry, szybko z tą kontrolą, bo się śpieszę. - Nialler zwrócił się do lekarza.
-Pani też do mnie? - zapytał.
-Ta pani jest ze mną.  - odpowiedział niebieskooki. Prawie wybuchłam śmiechem.
-W takim razie zapraszam do gabinetu. - wykonaliśmy jego polecenie.
-Tak, zarzywam lekarstwa, które pan mi zapisał. - powiedział Niall, gdy lekarz chciał coś powiedzieć. Sprytnie.
-To świetnie, zaraz pana przebadam. Proszę ściągnąć koszulkę. - powiedział i założył białe rękawiczki.
-Streszczaj się pan.  - ja po prostu z nim nie mogę. Gdybym mogła śmiałabym się cały czas. Doktorek zaczął...takim czymś badać blondyna. Potem wsadził mu jakiś patyczek do gardła i pooglądał jego wcześniej złamaną rękę.
-Wszystko w porządku. A jeśli chodzi o pamięć, to przypomniało się coś panu? - zaczęłąm się śmiać jak głupia, Horan też zaśmiał się pod nosem a zdezorientowany lekarz patrzył na mnie jak na kretynkę.
-Pierdolną głową w gałąź....i... - mówiłam nie przestając się śmiać/
-Uderzyłem się w gałąź i przypomniało mi się pare rzeczy. - wytłumaczył spokojnie  Niall.
-Rozumiem. Wypiszę panu receptę i może pan iść. - jak powiedział, tak zrobił. Niebieskooki schował receptę do kieszenii wyszliśmy ze szpitala.
-Teraz do kina, co? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Pamiętaj, że ja wybieram film. - spojrzałam na niego zadziornie.
-Błagam, tylko nie romans i nie dramat. - w sumie mogłabym mu zrobić na złość. Kuszące.
-A co, boisz się, że będziesz płakać? - tak, jestem złośliwa.
-Ja nigdy nie płaczę. - powiedział z dumą.
-Płacz wcale nie oznacza słabości, płacz oznacza, że masz uczucia. - powiedziałam i spojrzałam mu prosto w oczy.
-Ja nie mam uczuć. - odpowiedział i spuścił wzrok.
-Nie prawda. - powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu. W tym momencie zatrzymaliśmy się przed kinem.
-Wchodzimy. - powiedział i pospiesznie wszedł do środka.
-Pozwalam Ci doradzić mi w wyborze filmu. - zwróciłam się do Niall'a.
-Jakaś ty łaskawa. - zaśmiał się.
-Co powiesz na "Igrzyska Śmierci"? - jestem wielą fanką Igrzysk. Właśnie do kin weszła druga część.
-Eh, no dobrze. - powiedział i poszedł do kasy po bilety. Wrócił z biletami, popcornem i colą. Kocham jeść. Z resztą on też.
-Wchodzimy na salę? - zapyatłam biorąc od chłopaka colę.
-Tak. Sala numer 6. - odpowiedział. Poszłam przodem. Oczywiście zabłądziłam dwa razy i Horan teraz ma z tego bekę. W końcu zajęliśmy miejsca.
-Tak, masz rację, śmiej się ze mnie. - powiedziałam i strzeliłam "focha".
-No nie gniewaj się na mnie księżniczko. - powedział do mnie "księżniczko". Wszystkie wspomnienia wróciły. Po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarłam.
-Głupek. - zaśmiałam się, starając się odwrócić uwagę.
-Udław się popcornem. - zaśmiał się i wsadził mi popcorn do ust.
-Dzięki, czuję się teraz niechciana. - powiedziałam połykając popcorn.
-Nie każdy może być taki jak ja. - powiedział i dumnie podniósł głowę.
-Nienawidzę Cię. - zaśmiałam się.
-Ja Ciebie bardziej. - powiedział i pocałował mnie w policzek. Światła zgasły. Ta, teraz czeka nas dwadzieścia minut reklam. Horan cały czas na mnie patrzył.
-Co tak na mnie patrzysz? Reklamy oglądaj. - musiało to zabrzmieć komicznie. Zaczęłam się śmiać jak opętana.
-Jaka ty jesteś pierdolnięta. - zaśmiał się Horan. Dzięki.
-Od urodzenia. - odpowiedziałam, gdy przestałam się śmiać.
-Ty niedorozwinięty plemniku. - znowu zaczęłam się śmiać i uderzyłam chłopaka w ramię.
-Turlaj dropsa. - sama nie wiem co powiedziałam.
-Napij się coli biedne dziecko, mózg Ci się przegrzał. - powiedział. Serio, pić mi się nagle zachciało. Napiłam się.
-Dobra, już się ogarnęłam. - odpowiedziałam.
-Wierzysz w cuda? - zapytał sarkastycznie. Ta, to naprawdę podniosło mi samoocenę.
-Zawsze. - powiedziałam. Zaczął się film. Teraz już nic mnie nie oderwie.
-To jest nudne. - kurwa Horan, zamknij mordę, ja oglądam.
-Serio? Film trwa niecałą minutę. - to jest Niall, tego nie ogarniesz.
-No wiem, ale jest nudny. - powiedział i oparł się łokciem o oparcie fotela.
-Cicho, ja oglądam. - odpowiedziałam i zakryłam mu usta ręką. Już się nie odezwał. 1:0 dla Nicole.
Film skończył się do dwóch godzin.
-Nareszcie. - powiedział Horan, złapał mnie za rękę i wybiegł z sali jako pierwszy. Obczywiście ja zaraz za nim.
-Głupi jesteś, serio. Prawie zabiłam się na tych schodach. - powiedziałam.
-Następnym razem ja wybieram film. - odpoweidział i zaczął cieszyć mordę. Niedoczekanie...
-Chciałbyś. - powiedziałam śmiejąc się.
-To gdzie teraz idziemy? - zapytał niebieskooki.
-Idę do domu. odpowiedziałam niepewnie.
-Czy Ciebie realy popierdoliło? - zapytał blondyn. Ja na serio nie wyrabiam z nim psychicznie.
-Niech zgadnę, jesteś głodny. - poweidziałam i popatrzyłam na niego uśmiechając się.
-Strzał w dychę. - odpowiedział.
-Chodźmy na pizzę. - powiedział z radością.
-Nie wolisz do Nando's? - wiem, że to jego ulubiona knajpa.
-Kocham Cię, kocham Nando's, chodźmy się narzreć . -szkoda tylko, że z tym "kocham Cię" żartował.
-Chodźmy. - odpowiedziałam z uśmiechem. Wyszliśmy z kina zmierzając w kierunku restauracji.
-Wiesz już co zamówisz? - zapytał podekscytowany Niall.
-Jeszcze nie. - odpowiedziałam śmiejąc się, jednak potem uśmiech z moich ust zszedł na dłuższą chwilę. To nie może być prawda.
 
----------------------------------------------------------------
Cześć moje kochane ziemniaczki <33
Przepraszam, że rodział tak późno ;c
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Wiecie jak bardzo was kocham :*
Na wyscig-smierci.blogspot.com/ pojawiła się świąteczna niespodzianka i zwiastun (nie na głównej, tylko w stronach)
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. Spotkajcie swoich idoli <3
Do następnego :D
Czytasz=Komentujesz

czwartek, 5 grudnia 2013

Część 4 Sezon 2

-Gotowa. - odpowiedziałam i pewnie ruszyliśmy w stronę bramy wejściowej.
-Państwo do kogo? -zapytał jeden ze strażników.
-Do ojca. Moje nazwisko Blanck. -powiedziałam i niepewnie spojrzałam na kolesia w mundurze ,robiąc przy tym delikatny krok w tył. Niall zacisną dłoń przyciągając mnie tym samym delikatnie do przodu.
-To ten od wypadku tirem?Ten gość w ogóle żyje?- taa, wielką wiedzę posiada londyńska policja.
-Niall Horan. Żyję jak pan widzi. - strażnik obczaił Horana wzrokiem.
-My chyba mieliśmy okazję się poznać. Narkotyki panie Horan. - to Niall kiedyś siedział?
-To przeszłość. Wpuści nas pan? - ewidentnie Niall był zdenerwowany tą całą sytuacją.
-Ależ oczywiście. - koleś otworzył wielką bramę i dal nam znak, żebyśmy wchodzili. Nie weszłabym tam, gdyby nie niebieskooki, który gwałtownie pociągnął mnie za sobą.
-Siedziałeś kiedyś w więzieniu? - zapytałam w końcu, gdy szliśmy wąskim korytarzem, który podobno prowadził do sali odwiedzin.
-Później o tym pogadamy.  - burknął pod nosem. Więc wolałam nie drążyć tematu. Po krótkiej chwili zajęliśmy miejsce przy stoliku, który wskazał nam jeden ze strażników. Paskudne miejsce. Czekaliśmy 20 minut w niezręcznej ciszy. Potem zobaczyłam jego. Mojego ojca w pomarańczowym stroju zbliżającego się do mnie.
-Będzie dobrze.- towarzyszący mi blondyn pogłaskał mnie po ramieniu.
-Cześć córeczko. - usłyszałam jego głos. Jego ciepły głos. Taki jak kiedyś. Nie był pijany ani naćpany. Był taki jak kiedyś. To mój prawdziwy tato.
-Tato. - nie wytrzymałam tego napięcia. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Oczywiście odwzajemnił uścisk. Z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Teraz tak na prawdę zdałam sobie sprawę, jak bardzo brakowało mi go przez te wszystkie lata.
-A ja jestem Niall Horan. - ten to ma wyczucie czasu. Oderwałam się od uścisku taty i zajęłam miejsce na krześle obok niebieskookiego. Ojciec usiadł naprzeciwko nas.
-To Ciebie potrąciłem na pasach. - zrobiło mi się strasznie smutno.
-Tak , teraz co prawda mam zaniki pamięci, ale nie mam tego panu za złe. To był wypadek. - cholerny wypadek,  który zrujnował moje życie.
-To nie był wypadek. - co? Czy ja dobrze usłyszałam?
-Tato, o czym ty mówisz? - a miało być tak pięknie...
-Wiedziałem,  że się z nim spotykasz. Nie mogłem tego zaakceptować. Wiedziałem,  że to gangster. Kupowałem narkotyki od Oliviera. To od niego się dowiedziałem, gdzie mieszka Niall i że właśnie idzie do szpitala. Wiedziałem też, że pocięłaś się przez niego. Alex do mnie przyszła. Mimo tego,  że jestem ćpunem i alkoholikiem, nigdy nie przestałem Cię kochać Nicole. Nie mogłem pozwolić,  abyś zrujnowała sobie z nim życie. Ukradłem tira, no i stało się. Przepraszam was oboje. Wiem, że źle zrobiłem. Chciałem was tylko rozdzielić. Chciałem, żebyś była szczęśliwa Nicole. - nie powstrzymam łez. To wszystko mnie przerosło. Mój ojciec usiłował zabić mojego chłopaka. No po prostu świetnie. Lepiej być nie mogło.
-Pan chciał mnie zabić?! - krzyknął Niall, podnosząc się z krzesła. Wzięłam jego rękę i pociągnęłam w dół. Horan z powrotem usiadł na krześle.
-Wybacz Niall. Ja nigdy sobie tego nie wybaczę. - schowałam głowę w rękach. To nie może być prawda.
-Nicole, nie płacz. - niebieskooki przytulił mnie od tyłu. Poczułam się trochę lepiej.
-Wy dalej jesteście razem? - zapytał nieśmiało mój ojciec.
-Nie. - odpowiedziałam,  a w tej samej chwili Niall odpowiedział co innego.
-Tak. - okey, Horan mnie zaskakuje. Ja myślałam, że nie jesteśmy razem.
-Czyli? - zapytał zdezorientowany tato.
- Czyli, że przez ten wypadek Niall mnie nie pamięta. - Wybiegłam z płaczem. To za dużo jak na jeden dzień.  Przynajmniej dla mnie. Usiadłam pod jakimś drzewem w parku przed więzieniem. Nie panowałam nad łzami. Leciały po prostu same. Po chwili zobaczyłam nad sobą szczupłą sylwetkę z blond czupryną. Spojrzałam na niego, a on chcąc schylić się w moją stronę pierdolną w gałąź.
-Nic Ci nie jest? - zapytałam z troską w głosie, gdyź zaraz na jego czole pojawił się siniak. Gangster nie umiejący poradzić sobie z gałęzią.
-Kurwa, ale ze mnie ciota. - szczere.
-Na pewno wszystko ok? - wolę się upewnić.
-Tak. Skojarzyło mi się to z lasem, którego tak bardzo się boisz.- odpowiedział niebieskooki.  Zaraz. STOP.
-Skąd wiesz, że boję się lasów? - zapytałam, chcąc sprawdzić jedną rzecz.
-Powiedziałaś mi to, gdy pojechaliśmy do domku nad jeziorem w środku lasu. - bingo.
-Pamiętasz to? - zapytałam z nadzieją.
- O kurwa. Nicole! Pamiętam to! - na te słowa rzuciłam mu się na szyję.
-A pamiętasz coś jeszcze?- proszę, proszę, proszę.
-Yyyyy nie. Reszta to taka ciemna dziura. - przynajmniej tyle.
-Wiesz, musisz częściej walić głową w gałęzie. - to byłoby dobre rozwiązanie.
-Kurde. Mam dzisiaj kontrolę u lekarza. Pójdziesz ze mną? - no jak mogłabym odmówić.
-No jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Potem idziemy do kina, co ty na to? - w sumie, to dawno nie byłam w kinie.
-Muszę się zastanowić.  - lubię się z nim droczyć i to się chyba nigdy nie zmieni.
-No c'mon. - mina bezdomnego szczeniaczka. Awww.
-No dobrze , ale ja wybieram film. - huehuehuehuehue.
-Spryciula. - powiedział chłopak.
-Uczę się od najlepszych. - oboje zaczęliśmy się śmiać. Teraz jakoś zapomniałam o tej fatalnej sytuacji z ojcem. Na pewno jeszcze kiedyś go odwiedzę. Nie jestem w stanie określić kiedy, ale kiedyś na pewno.
-No to chodź, robimy wjazd na szpital.

---------------------------------------------------------------------------
Hej moje marcheweczki  ♥
Przepraszam, że taki krótki, ale nie byłam w stanie napisać dłuższego :c Mam strasznie dużo nauki. Jeszcze nawalili mi tyle tych sprawdzianów, masakra.
Jutro mikołajki ♥
Słyszeliście plotki, że Niall i Barbara Palvin są razem?

Prawdopodobnie większość z was wie, że założyłam kolejnego bloga :D Tu jest do niego link: http://wyscig-smierci.blogspot.com . Może wpadnie wam do gustu ;) Zapraszam.
Do następnego :*
Kocham Was ♥
Dziękuję za wszystko.

niedziela, 1 grudnia 2013

NOWY BLOG

Hej, założyłam nowego bloga :D
http://wyscig-smierci.blogspot.com/
Zapraszam do czytania :D Może wpadnie wam do gustu :)
Jeśli chodzi o tego bloga, to oczywiście dalej będę go prowadzić <33
Przepraszam, że nie dodałam części w ten weekend :c
Postaram się gdzieś w tygodniu, ale nie obiecuję, że uda mi się go napisać.
Na 100% będzie w następny weekend <33

niedziela, 24 listopada 2013

Część 3 Sezon 2

Nie mam już nic do stracenia. Pospiesznie wysypałam część zawartości torebki na blat w kuchni. Wydarłam kawałek starej gazety, z której następnie wykonałam rulon. Co ja robię? Powoli zamieniam się w ojca. To straszne. A jeśli chodzi o ojca...to właściwie nic nie wiem. Może pójdę go odwiedzić? W sumie to przez niego Niall mnie nie pamięta. Co mu strzeliło do głowy z tym tirem?! Tyle pytań-żadnej odpowiedzi. Wykonany wcześniej rulon przyłożyłam do białego proszku a następnie do nosa. Wciągnęłam. I nagle kurwa zrobiło mi się dobrze. Może wybiorę się do Amy? Ona jedyna nie ma mnie w dupie. Tylko tak trochę późno jest... W w dupie to mam. Robię wjazd na chatę. Wybiegłam z domu, kierując się w stronę jej domu. A raczej domu jej, Horana i Stylesa, ale prawdopodobnie oni są teraz na imprezie. 20 minut i byłam na miejscu. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi , a po chwili moim oczom ukazała się średniego wzrostu blondynka.
-Hej Nicole, wejdź.  - trzeba przyznać,  że zdziwiła się na mój widok. Co chwilę chciało mi się śmiać.
-Elo melo, 3 2 0 - odpowiedziałam śmiejąc się. Bez żadnego namysłu weszłam do środka i usiadłam na wygodnej kanapie.
-Ćpałaś - powiedziała Amy z poważną miną. Co ona taka sztywna?
-Ja ? Wydaje Ci się. - odpowiedziałam nie przestając się śmiać.
-Umiem rozpoznać,  czy ktoś jest naćpany, czy nie. - odrzekła surowo. Wielkie mi "halo".
-Wyluzuj. - powiedziałam z uśmiechem.
-Dziewczyno,  zniszczysz sobie życie! - krzyknęła. Ja pierdole, ogłuchłam.
-Moje życie i tak nie ma sensu. - przecież nawet gdybym umarła, to i tak nikt by po mnie nie płakał.
-Tylko teraz pomyśl sobie, co będzie jak Niall sobie wszystko przypomni. - no fakt. O tym nie pomyślałam. Ale nawet jak sobie przypomni, to i tak może wybrać życie beze mnie. Chociaż, mówił, że mnie kocha... nie wiem co o tym myśleć.
-Przypomni sobie, albo i nie przypomni. Do tego czasu może sobie znaleźć kogoś innego. - tego bym chyba nie przeżyła.
-Tak, masz racje, lepiej zostać ćpunką i alkoholiczką. Dobrze wiesz, że Niall nienawidzi narkotyków. - no w sumie ma trochę racji.
-Nienawidzi narkotyków i dlatego nimi handluje, tak? - w sumie zastanawia mnie to od dłuższego czasu.
-Handluje bo musi. Myślisz, że on chce to robić?! - no i zaczęła się ostra wymiana zdań.
-Powiedział mi dzisiaj, że woli pracę i życie dziwkarza od bycia ze mną! Ty jak byś to zrozumiała?! - na te słowa Amy zamilkła na dłuższą chwilę.
-Nicole, to może zamiast upijać się do nieprzytomności, pokażesz mu, dlaczego się zmienił. Pokaż mu, dlaczego Cię pokochał. - dobrze mówić, gorzej zrobić. Przecież on woli towarzystwo...innych.
-To nie jest takie proste. Co ja mam zrobić? - tylko nie płacz Nicole...
-Spróbuj go odzyskać. - taa, dzięki za radę.
-Jak? - bo za bardzo nie wiem.
-Bądź sobą. Zrób to tak, jak za pierwszym razem. - powiedziała Amy. Jak coś jest dobrze, to zawsze musi się spierdolić.
-Kiedy mam zacząć? - zapytałam.
-Zaraz. - długo nie czekałam na  odpowiedź.
-Myślisz,  że jest jeszcze na tej imprezie? - zapytałam z nadzieją.
-Dziewczyno,  on zawsze wychodzi ostatni. - odpowiedziała Amy i zaczęłyśmy się śmiać.
-To ja...idę tam. - powiedziałam i pożegnałam się z blondynką. Szlam tak przez chwilę,  aż zobaczyłam to:


Po raz pierwszy pożałowałam, że nie poprosiłam o rozkładany kij bejsbolowy na urodziny.  Ona normalnie rozbiera go wzrokiem! Cały czas się śmieją. Ona nawet nie jest ładna! Świetnie, idą w moją stronę.
-Hej Nicole, poznaj Victorię. - lepiej być nie mogło.
-Hej, jestem Victoria. - super...
-Wiem, Niall przed chwilą mi powiedział. Nie jestem głucha. - odpowiedziałam z irytacją.
-Okey, chciałam być miła.  Nie musisz się na mnie wyżywać. - odpowiedziała nieśmiało. Normalnie rzygam tęczą.
-Czyż nie jest urocza? - "zapytał" Horan, po czym ją pocałował. Fu!
-Nie. - odpowiedziałam od razu.
-Coś taka nie w humorze? - zapytał niebieskooki wpatrując się w moje oczy.
-Niall. - szturchnęła go brunetka.
- Nicole, ćpałaś! - ja pierdole, zaczyna się.
-Nie Twoja sprawa. - odpowiedziałam ze złością.
-Właśnie Niall,  to nie Twoja sprawa.  - jeszcze ta się wtrąca. Niech mnie ktoś trzyma, bo przywalę jej z półobrotu.
-Victoria, nie wtrącaj się! Idź do domu, kościoła czy gdzie tam chcesz!  - krzyknął blondyn na dziewczynę. Uciekła z płaczem. Dobrze jej tak.
-O proszę. Miłość do  Victorii się skończyła? - tak, jestem złośliwa. 
-Pogadam z nią potem. Nicole, co się z Tobą stało?! - teraz się zainteresował?
-Nic, co powinno Cię obchodzić. - burknęłam cicho. I zaczęłam uciekać. Chłopak starał się mnie dogonić, ale w pewnym momencie wsiadłam do taksówki, którą pojechałam prosto do domu.
(Tydzień później) 
Niall wielokrotnie próbował się do mnie dodzwonić, ale po zdjęciach, których codziennie przybywało na jego tt, nie miałam ochoty z nim rozmawiać.



Nienawidzę imienia Victoria. Ze mną nigdy nie dodał zdjęcia. A teraz proszę. Jedyne 1678 like pod jednym zdjęciem. Właśnie widzę, jaki to przelotny romansik. Czujecie ten sarkazm? Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto tu kurwa przylazł?! Otworzyłam drzwi. Ta, elo Horan. 
-Cześć, możemy porozmawiać? -od kiedy o taki "grzeczny"?
-Jasne. - odpowiedziałam bez żadnych emocji. Niebieskooki usiadł wygodnie na kanapie, więc ja usiadłam na fotelu i dałam mu znak, żeby mówił.
-W ogóle się nie odzywasz. Ja..ma...martwiłem się o Ciebie. - mam ochotę mu powiedzieć, żeby odpalił swojego kucyka i w podskokach zapierdalał do Victorii, ale się powstrzymam.
-Niepotrzebnie. - odpowiedziałam krótko i wyraźnie.
-Chodź, zapraszam Cię na obiad. - jaka zmiana. Kto by kurwa pomyślał...
-Lepiej nie, bo Victoria będzie zazdrosna. - wredota poziom hard.
-Nicole, ja jej nie kocham. Udaję. Ona jest siostrą mojego szefa. - czy ja dobrze usłyszałam?! A tak w ogóle, to dlaczego on mi się tłumaczy?  Dlaczego mówi, że jej nie kocha? Zależy mu na mnie? I znów ta nadzieja.
-Dobra, chodź,  bo jestem głodna. -chłopak uśmiechną się i wyszliśmy z domu. Wspomniałam,  że od tygodnia prawie nic nie piję? Moje życie nabiera barw. Przez całą drogę do restauracji dużo rozmawialiśmy i bardzo dużo śmialiśmy. Po dotarciu do celu, zajęliśmy stolik na końcu sali przy oknie. Po chwili przyszedł kelner i przyjął zamówienie.
-A jak tam u taty? - zapytał nieśmiało niebieskooki.
-Nie widziałam się z nim od dłuższego czasu. - odpowiedziałam. Ehh zmieńmy temat.
-Dlaczego? - wiedziałam, że będzie drążył temat.
-Nie odczuwam takiej potrzeby. - odpowiedziałam. 
-Może, jak zjemy to pójdziemy go odwiedzić? - zaproponował Niall. Nie czaję go.
-Na prawdę chcesz odwiedzać ćpuna i alkoholika,  który prawie Cię zabił i przez którego masz zaniki pamięci? - okey, Horan mnie zadziwia.
-On Cię teraz potrzebuje. - jedna łza spłynęła po moim policzku. Ja nigdy nie otrzymałam od niego wsparcia. Ale to mój tato. Kocham go.
-Ja nikomu nie jestem potrzebna. - powiedziałam i spojrzałam w okno. Piękny dziś dzień.
-Jesteś. Potrzebuje Cię Twój ojciec  i ...i ja. - OMG! Niall mnie potrzebuje. Czuję się doceniona. Kocham go.
-Dobrze, możemy iść go odwiedzić. - powiedziałam z uśmiechem,  a Horan złapał mnie za rękę,  ale po chwili "opamiętał się" i szybko ją zabrał. W tym momencie kelner przyniósł jedzenie. Boże,  jaka jestem głodna. Od razu wzięłam się za jedzenie. Oczywiście niebieskooki wcale nie był gorszy. Czy on ma żołądek bez dna?! Po zjedzonym posiłku przyszedł kelner i przyniósł rachunek, więc wyciągnęłam portfel. 
-O nie, ja płacę. - powiedział Niall i wyciągnął pieniądze.
-Ale... - nie było dane mi skończyć.
-Nie ma żadnego ale, ja Cię zaprosiłem i ja za Ciebie płacę.  -powiedział,  a kąciki jego ust powędrowały ku górze. Zarumieniłam się...z resztą jak zawsze.
-Dzięki. -odpowiedziałam. 
-To teraz do Twojego taty.  - powiedział chłopak wstając z krzesła. 
-Na to wygląda. -- odpowiedziałam niepewnie. Wyszliśmy z restauracji zmierzając w stronę więzienia. Co ja powiem ojcu? Będę jeszcze umiała normalnie z nim porozmawiać? Z rozmyśleń wyrwał mnie Horan.
-Wszystko okey? - zapytał. 
-Tak. - odpowiedziałam. 
-Denerwujesz się? - ja pierdole. 
-Trochę. - odpowiedziałam chowając ręce do kieszeni,  bo zaczęło robić  się zimno.
-Zimno Ci? - zapytał niebieskooki, chcąc zdejmować swoją kurtkę.
-Nie, ciepło mi. - ciepło mi? Serio? Jaka ja jestem głupia.
-Jesteś gotowa na spotkanie ojca? - a ten dalej ciągnie ten temat.
-Boję się. - musiałam w końcu to z siebie wydusić.
-Wszystko będzie dobrze. Będę tam z Tobą. - powiedział i położył rękę na moim ramieniu. Poczułam się jakoś bezpieczniej. Cholerne uczucie, gdy chcesz kogoś pocałować albo przytulić, ale nie możesz tego zrobić.
-Dziękuję,  że mnie wspierasz.- powiedziałam delikatnie się uśmiechając.
-Od tego są przyjaciele. - przyjaciele powiadasz...
-A co tam u Harrego? - umiem zmieniać tematy.
-W sumie okey. Mam pytanie. - ta? To zajebiście. 
-Pytaj. - powiedziałam z uśmiechem. 
-Bo nikt mi jeszcze nie powiedział, dlaczego wy się tak nienawidzicie? - dobre pytanie Horan.
-Bo Harry to zapatrzony w siebie idiota obrażający mnie bez powodu. On zaczął tę "wojnę" - odpowiedziałam,  a Niall zaczął się śmiać. Debil.
-Rozumiem. - powiedział nie przestając się śmiać. Zaraz mu wpierdolę.
-I z czego rżysz? - zapytałam. 
-Sorry. O patrz, to tutaj. - powiedział chłopak wskazując na ogromne ogrodzenie, za którym znajduje się więzienie.
-Tak, to tutaj. - odpowiedziałam cicho, ledwo przełykając ślinę.
-Gotowa? - zapytał łapiąc mnie za rękę. No, chyba jestem trochę ważniejsza niż przyjaciółka. Dodało mi to otuchy.
-Gotowa. - odpowiedziałam pewnie i ruszyliśmy w stronę bramy wejściowej.

-----------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani ♥ Rozdział miał się pojawić w weekend, no i się pojawił. Przepraszam,  że tak późno, no bo jest już 23.50 ;) Jak wrażenia? Mam nadzieję, że wam się podoba ♥ 
Oglądaliście 1D Day? Aww, to była jedna z najlepszych nocy w moim życiu :* 
Dzięki za wszystkie komentarze,  kocham was ♥
Do następnego ;*


niedziela, 17 listopada 2013

Część 2 Sezon 2

No to pięknie... Od czego ja mam zacząć?!
-Więc... mam na imię Nicole - powiedziałam po czym uderzyłam ręką w czoło. Tak, jestem genialna.
-Powtarzasz się. - odpowiedział oschle Horan. No tak, teraz będzie mnie traktował jak wszystkie inne panienki. Przejebane...
-No więc, poznaliśmy się ... znaczy uratowałeś mnie przed Billem, a potem zaprowadziłeś do swojego domu. - ja pierdole, jak to brzmi.
- Uprawialiśmy seks? - szczere pytanie. On tylko o jednym. Jakoś tak smutno mi się zrobiło.
- Może dasz mi skończyć? - nie lubię,  jak ktoś mi przerywa.
- Może nie? - okey, on serio jest bezczelny. Wkurwił mnie.
-Kurwa, staram się Ci przypomnieć niektóre momenty. Wcale mi w tym nie pomagasz! - może za bardzo się uniosłam?
-Nikt Ci nie karze. - odpowiedział bez żadnych emocji. Zaraz go jebnę.
- Nie chcesz wiedzieć,  co działo się przez ten okres, którego nie pamiętasz?  - zapytałam o wiele delikatniej niż poprzednio.
- Nie. - czyli, że on nie chce mnie pamiętać? Powoli łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
-To się pierdol. - odpowiedziałam i zmierzałam w kierunku wyjścia z sali.
-Poczekaj chwilę. - krzyknął niebieskooki. Odwróciłam się z nadzieją,  że jednak chce ze mną porozmawiać.
- To ruchaliśmy się czy nie? - taa, nadzieja umiera ostatnia.
-Nienawidzę Cię. - powiedziałam cicho i wybiegłam z płaczem. Biegłam nie patrząc przed siebie i wpadłam na kogoś. Wpadłam na Hazzę.
-Harry! Niall...ja...nie...nie mogę. - no i domyśl się kurwa o co mi chodzi.
-Niall ma Cię w dupie? - nie ma co, loczek też jest bezpośredni.
- Nie pocieszasz. - odpowiedziałam wycierając łzy.
- Widzisz Nicole, może tak po prostu miało być. Nareszcie Niall jest sobą. - co to ma niby znaczyć? Nie bardzo rozumiem.
- Co chcesz przez to powiedzieć?  - zapytałam poważnie. Nie ogarniam.
- Że możesz nareszcie spierdalać. - stop, stop, stop. What?!
-Przecież...myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi. - spojrzałam w jego zielone tęczówki pełne pogardy.
- To źle myślałaś.- odpowiedział oschle.
- Ale byłeś taki miły. Zaufałam Ci! - krzyknęłam ponownie wycierając łzy.
- Oprócz tego, że jestem świetnym gangsterem i kochankiem,  to jestem jeszcze świetnym aktorem. - powiedział śmiejąc mi się prosto w twarz.
- Ty chuju...- głos załamał mi się na ostatnim słowie.
- Powodzenia z ojcem. Ktoś będzie musiał go odwiedzać w pierdlu. A i jeszcze jedno. Przekaż swojej siostrzyczce, że wracamy do gry. Nara. - powiedział i odszedł. Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Dzień, w którym Nialler miał się obudzić powinien być najlepszy, a jak się teraz okazuje jest najgorszy. Po co Alex mnie ratowała?! Chcę umrzeć. I gdzie ja mam teraz iść? Znowu muszę wrócić do tej meliny, tyle, że nie będzie ojca. Kocham ojca, mimo tego wszystkiego. Niall'a też kocham. Ehh jestem pojebana.Bez dłuższego zastanowienia ruszyłam w kierunku domu. Ze szpitala nie miałam daleko. Zaledwie 10 minut i już otwierałam kluczami zamek do drzwi. W środku do tej pory unosił się zapach alkoholu. Pospiesznie otworzyłam okna. Musi się tu przewietrzyć. Przez to wszystko zgłodniałam, więc poszłam ogarnąć, czy jest coś w lodówce. Wódka, wódka i jeszcze raz wódka. Wyciągnęłam jedną butelkę i wpatrywałam się w nią z 15 minut. W końcu otworzyłam butelkę, przyłożyłam do ust i upiłam jednego łyka. Stelepało mnie. Jakie to kurwa nie dobre. Razem z alkoholem usiadłam na kanapie. Łyk, łyk, łyk. Powtórzyłam tą czynność jeszcze kilkanaście razy i urwał mi się film.
Obudziłam się rano z okropnym bólem głowy. Postanowiłam, że nie będę pić wody, tylko otworzę kolejną flaszkę. Tak więc zrobiłam. Tak wyglądał cały następny tydzień mojego życia. Upijałam się do nieprzytomności.
Znów obudziłam się rano. Od razu idąc w stronę lodówki. Kurwa. Ostatnia butelka. Wyjęłam ją i postawiłam na blacie. Nie wiem, co mnie tknęło, ale otworzyłam szafkę z talerzami. Znalazłam narkotyki. Dużo narkotyków. Nie Nicole, nie rób tego. Wzięłam opakowanie z białym proszkiem i wrzuciłam je do torebki. Yeah dziś pójdę na imprezę. Pobiegłam do szafy i wyjęłam najkrótszą sukienkę jaką miałam. Pokręciłam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam biżuterię.

Okey,  jestem gotowa. Stop. Torebka! Tak, teraz jestem gotowa. Pooglądałam telewizję tak gdzieś do 19.15. Alkohol. Czuję, że muszę się napić. Idę do tego pierdolonego klubu. 35 minut i byłam na miejscu. Od samego początku unosił się zapach alkoholu. O tak. Pobiegłam do baru.
- Co podać? - zapytał brunet stojący za barem.
- Coś mocnego. - odpowiedziałam od razu. Czuję głód alkoholowy. 
-Już się robi. - powiedział z uśmiechem.  No i czemu cieszysz mordę? Po chwili szklanka z najlepszym napojem znalazła się przede mną. Wypiłam do dna. Rozejrzałam się wokół. No super. Czyżby to Horan i Styles?  Harry macał jakąś blondynkę,  a Niall lizał się z jakąś brunetką. Zabolało. O kurwa zauważył mnie! O kurwa on tu idzie!!
-Witaj Nicole. - przywitał się z pogardą wpierdalając snickersa. Aż mi się nasza zabawa w kalambury przypomniała. Najchętniej cofnęłabym czas.
-O, jesz snickersa. Co, ksiądz Ci dał w nagrodę? - jaki on dla mnie, taka ja dla niego. Pomińmy fakt, że dalej go kocham.
- Jesteś złośliwa. - on jaja sobie robi czy jaki chuj?
-Skądże. Idź stąd, bo Cię jebne. - szczerość to podstawa.
- Uderzysz mnie? - a żebyś wiedział.
- Zbierałeś kiedyś zęby połamanymi rękami? - okey, może jestem trochę złośliwa.
- Ostro. - skomentował niebieskooki.
-Czego chcesz? - zapytałam wprost. 
- Chcę, żebyś pomogła mi sobie wszystko przypomnieć. - i znów zaczęłam mieć nadzieję, mimo tego jak potraktował mnie w szpitalu.
- Skąd taka zmiana panie Horan? - w sumie to trochę mnie zaskoczył. Pozytywnie oczywiście. 
- Amy trochę mi opowiadała. Pomożesz mi? - zapytał. Mam wrażenie,  że mówi poważnie.
- Pomogę, ale pod jednym warunkiem. - odpowiedziałam na jego prośbę.
- Jakim? - widać, że jest zaskoczony.
- Musisz mi ufać. - powiedziałam. 
- Dobrze. Kiedy zaczynamy? - ekscytacja niczym małe dziecko. 
- Od zaraz. - odpowiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Jest! - krzyknął i próbował zrobić salto w tył, ale coś mu nie wyszło.
- Jeśli chciałeś się popisać, to lepiej zainwestuj w flamastry. - yeah, zgasiłam go.
- Okey, w ripostach wygrałaś. Jeśli to prawda, że jesteś moją dziewczyną,  to jestem dumny z Ciebie i siebie. Może chodźmy do parku? Opowiesz mi wszystko. Tutaj jest zdecydowanie za głośno. - awww on jest ze mnie dumny. Jaram się. 
- Racja, chodźmy do tego parku. - odpowiedziałam i wyszliśmy na zewnątrz. Niall przez całą drogę "dyskretnie" spoglądał na mnie.
-Co tak patrzysz? - zapytałam za którymś razem.
- Nie mogę popatrzeć na swoją dziewczynę? - na te słowa strzeliłam buraka.
- Nie, no możesz. Siadamy tam? - zapytałam, wskazując pobliską ławkę.
- Jak sobie życzysz. - odpowiedział i oboje zajęliśmy miejsca na ławce.
- Okey, no to może od początku. - zaczęłam mu wszystko opowiadać. Całość mojego opowiadania trwała ok. 3 godziny.
-Okey, rozumiem, tylko, że ja nie wiem, czy chcę tak żyć. - nie powiedział tego, prawda? 
-To znaczy? - ja już nic nie rozumiem.
- Wolałbym, żebyśmy byli przyjaciółmi. Moje życie to imprezy, praca i w ogóle. Nie chcę tego zmieniać. To co, przyjaciele? - zaraz zemdleję. Czy on właśnie ze mną zerwał?! Woli wolne życie? Tylko nie płacz. Nicole,  nie teraz.
- Jasne, przyjaciele. -próbowałam się uśmiechnąć, ale chyba nie wyszło to naturalnie. Ja go kocham!
-To super. Idziemy z powrotem na imprezę? - zapytał niebieskooki. Serio?!
-Sorry, ale ja muszę zwijać na chatę. Do zobaczenia Niall. - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę domu. Dlaczego ja mam takiego cholernego pecha?! Zaraz po wejściu do domu wyjęłam torebkę z białym proszkiem. Nie mam już nic do stracenia.

-------------------------------------------------
Cześć kochani :* Tylko mnie nie zabijcie :D Przepraszam,  że taki krótki :c Taka mała niespodzianka ;) Mam prośbę.Każdy, kto to przeczyta niech zostawi komentarz. Może to być nawet zwykła kropka :) Po prostu chcę wiedzieć,  ile osób to czyta :*
Do następnego ♥

niedziela, 10 listopada 2013

Część 1 Sezon 2

Walczyłam z powiekami, które po 5 minutach dopiero się otworzyły. Wszystko dookoła było białe. Białe jak płatki śniegu. Czy ja umarłam? Ta chciałoby się Nicole. To wygląda na szpital.  A ta kobieta obok mnie to chyba pielęgniarka. Kto mnie znalazł w tej łazience?! I jak cholernie mocno ktoś założył mi bandaż na ręce!
-Nareszcie się obudziłaś. Jest ktoś, kto bardzo chce z Tobą porozmawiać. Wpuścić go? - zapytała  miła pani w białym fartuchu.  Moja pierwsza myśl to oczywiście Niall. Bardzo chcę go zobaczyć, mimo iż powinnam go nienawidzić.
-Tak, proszę wpuścić. - odpowiedziałam, a pielęgniarka wyszła z sali zawołać mego gościa. Po chwili drzwi powoli zaczęły się otwierać. Wyglądałam za blond czupryną, której niestety nie dostrzegłam. W drzwiach stał ... Styles. Co on tu robi?! Podszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle obok.
-I coś ty narobiła dziewczyno? - zapytał spokojnie. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach. WTF? Coś nie tak.
-Czy ty płaczesz? - no po prostu jestem w szoku. 
-To przez Ciebie on tam leży! - krzyknął loczek. O co mu chodzi?!
-Kto i gdzie leży? - zapytałam z lekką pogardą w głosie.
-Niall. W tym szpitalu. Przez Ciebie. - poje oczy wpatrywały się w Harrego. Nie byłam w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Co on pierdoli?!
-Żartujesz, prawda? - proszę, powiedz, że żartujesz Styles. 
-Nie. I to wszystko przez Ciebie! - krzyknął wstając z krzesła. 
-Poczekaj. Jak to się stało? - zapytałam, a moje oczy były pełne łez. Ostatnio nic nie robię, tylko płaczę.
-Twoja kochana siostrzyczka Cię znalazła. I oczywiście zawiadomiła Niall'a, że jesteś w szpitalu. Pierdolona suka. A on co? Wybiegł z domu. Ja pobiegłem za nim. Biegł, biegł, nie patrzył na nic. Skończyło się tym, że pierdolną go tir. Ledwie przeżył. Teraz jest w śpiączce. Widzisz Nicole jak ty wszytko potrafisz spierdolić. - powiedział i wyszedł. Oczywiście trzasnął za sobą drzwiami. Nie mogłam w to uwierzyć. Wstałam z łóżka i wybiegłam za nim. 
-Harry czekaj! - krzyknęłam. On odwrócił się w moją stronę ocierając łzy z policzka. Kurde. Niall na prawdę musi dla niego dużo znaczyć. 
-Czego chcesz? - zapytał. Widać, że jest zmęczony.
-Harry, od kiedy ty tu siedzisz? - zapytałam widząc jego "wory" pod oczami.
-Trzy dni. - odpowiedział bardzo słabym głosem.
-Gdzie leży Niall?  - tak bardzo chcę go zobaczyć. Brakuje mi go, mimo tego co mi zrobił. Najchętniej cofnęłabym czas.
-Sala 209. - odpowiedział i odszedł. Nie wiem gdzie i po co. Rozejrzałam się dookoła. Sala 200. Czyli sala Horana jest niedaleko. Pobiegłam do przodu. 209. Wbiegłam do środka. Zamarłam bez ruchu. Mój blondynek leżał bezwładnie na łóżku. Gdzie by nie popatrzeć miał siniaki albo rany zaklejone plastrami. Dwie nogi w gipsie, kroplówka, był podłączony do kilku urządzeń. A to wszystko moja wina. Usiadłam obok niego na łóżku, złapałam jego posiniaczoną dłoń i zaczęłam płakać. Siedziałam tam chyba z 40 minut, aż do sali wszedł lekarz.
-Co pani tu robi? - zapytał zdziwiony facet w głupim fartuszku.
-A nie widzi pan? On z tego wyjdzie, prawda? - zapytałam z nadzieją. Niby to sam sobie zawinił, ale mam wyrzuty sumienia. Kocham go. Ehh, posrane to życie.
-A pani z rodziny? - chciałabym.
-Tak, niech pan mówi co z Niall'em. - odpowiedziałam na jednym oddechu.
-Pacjent przeszedł poważną operację. Chwilowo jest w śpiączce, a jego stan jest ciężki. Mało kto przeżywa uderzenie tira. Bądźmy dobrej myśli.  - bądźmy dobrej myśli? Chyba popadnę w depresję.
-A jaka jest szansa, że Niall będzie w pełni sprawny? - zapytałam.
-Nie jestem w stanie ocenić tego w tej chwili. Proszę, aby pani wyszła na chwilę, ponieważ muszę wykonać badanie. - niechętnie puściłam rękę Horanka i wyszłam z sali. Usiadłam na krześle i zaczęłam coraz głośniej płakać. Po chwili poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Nie wierzę. Harry?
-Śmiało, zwyzywaj mnie od suk. - wypowiedziałam przez łzy, a loczek ....loczek mnie przytulił. Czy ten świat już do końca zdurniał?
-Dzisiaj Ci odpuszczę. Jak Niall się wybudzi to znowu będzie między nami wojna. - głupek. Czyli jednak czasami potrafi być fajny.
-A jeśli się nie wybudzi? - nawet tak nie myśl Nicole.
-Wybudzi się. On ma dla kogo żyć. - odpowiedział Styles i nawet się uśmiechną.
-A wiesz tak dokładnie, kto był kierowcą? - teraz nocami będą mi się śniły tiry.
-Tir był kradziony, kierowca piany i naćpany, teraz siedzi w areszcie, a nazywa się Jerome Blanck. - o fuck. Czy on powiedział Jerome Blanck.
-Mój ojciec. - czy ja powiedziałam to na głos?!
-Twój ojciec?! - a jednak.
-Zajebię go. - wstałam z krzesła i chciałam biec do wyjścia, ale loczek pociągnął mnie z powrotem na krzesło.
-Jeszcze ojca chcesz zabić?! I tak pójdzie na dożywocie. - chciałam się zaśmiać, ale chyba mi nie wypada. O proszę. Kogo ja widzę. Amy.
-Cześć. Jak się czujesz Nicole? - zapytała z troską w głosie.
-Chujowo, ale stabilnie. - odpowiedziałam. Tak jestem na nią zła. Ufałam jej, miałam ją za przyjaciółkę, a ona co? W sumie to Niall spieprzył gorzej, ale cicho.
-Przepraszam, nie złość się na mnie. Niall Cię kocha. Miał złe zamiary, ale wszystko się odmieniło. - ja głupia znowu zaczęłam płakać i przytuliłam Amy. Za szybko wybaczam.
-Okey. A tak właściwie, to gdzie jest moja siostra? - zapytałam, gdyż odkąd się obudziłam nigdzie jej nie widziałam.
-Ona? Poleciała na "wakacje" do Kenii. - odpowiedział Harry. WHAT? Zostawiła mnie....znowu.  Mam ja w dupie. Teraz najważniejszy jest Niall. Właśnie doktor wychodzi z jego sali.
-Doktorze, co z nim? - zapytaliśmy wszyscy równocześnie.
-Stan polepszył się, ale na razie nie liczyłbym, że wybudzi się w najbliższym czasie. Teraz najważniejszy jest czas. Przepraszam , ale zaraz mam operację i muszę się do niej przygotować. - tak, pewnie, idź sobie.

3 miesiące później

Codziennie odwiedzam Niall'a w szpitalu. Jego stan z dnia na dzień się polepsza. Każdego dnia, gdy go widzę płaczę. Nie widziałam jego niebieskich tęczówek już od trzech miesięcy. Nie słyszałam żadnego słowa z jego ust od trzech miesięcy. Amy i Harry są dla mnie wsparciem w tych wszystkich trudnych dniach. Mój ojciec dalej czeka na proces. A jeśli chodzi o moje blizny na ręce...są prawie niewidoczne. 
Kolejny dzień, wchodzę do sali Horanka, siadam obok niego, ściskam jego dłoń i płaczę. Potrafię siedzieć tutaj dziennie z 5 godzin, nie dłużej, bo zawsze Amy albo Harry zabierają mnie do domu widząc mój stan psychiczny.
-Hej kochanie. Mam nadzieję, że niedługo się obudzisz i wszystko będzie dobrze. Zaopiekuję się Tobą. Ehh...szkoda, że nie możesz mi odpowiedzieć. - powiedziałam i pocałowałam go w czoło. Nagle jakieś urządzenie zaczęło pipczeć. Przestraszyłam się i natychmiast zawołałam lekarza, który przybiegł bardzo szybko. Czy on umiera? Co się dzieje?! Oczywiście wywalili mnie z sali. 10 minut...15 minut....20 minut. Wreszcie wyszedł z tej cholernej sali.
-Doktorze, co się dzieje?! - krzyknęłam natychmiast.
-Mam dobre wieści. Pacjent się obudził, ale jest jeszcze bardzo słaby. - znów zaczęłam płakać, ale tym razem to były łzy szczęścia. 
-Mogę do niego wejść? - proszę, proszę, proszę, proszę.
-Tak, ale proszę spokojnie. - na te słowa od razu weszłam do sali. Niebieskie tęczówki spojrzały na mnie. OMG zgon. 
-Hej, jak się czujesz? - zapytałam i usiadłam obok niego.
-Dobrze...a ty, to kto? - chłopak popatrzył na mnie jak na idiotkę.
-Nie żartuj sobie kochanie, najważniejsze, że się obudziłeś. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jakie kochanie, co ty pierdolisz? - trochę nie rozumiem.
-Niall, co Ci jest? - zapytałam zmartwiona.
-Skąd znasz moje imię? My się znamy? - powiedzcie mi, że to tylko zły sen.
-Jestem Nicole, twoja dziewczyna. Pokłóciliśmy się, ja się pocięłam, trafiłam do szpitala, a ty jak się o tym dowiedziałeś to od razu pobiegłeś do szpitala i na pasach pierdolną Cię tir. - odpowiedziałam niepewnie. On sobie żartuje, co nie?
-Czy Ciebie do końca popierdoliło?! Ja nie mam dziewczyny. I nie pierdolną mnie żaden tir! - zaczął się na mnie drzeć jak jakiś opętany. Nic nie rozumiem. Do sali wszedł Harry. Ja znów zaczęłam płakać.
-Niall, żyjesz stary! - krzyknął loczek i się uśmiechną. 
-Harry, nareszcie ktoś normalny. Powiedz mi kto to jest! - wskazał palcem na mnie. What?
-Jak to? Przecież to Nicole, Twoja dziewczyna. - dzięki Harry.
-Czy wy ogłupieliście? Ja nie mam dziewczyny. - ja i Styles spojrzeliśmy na siebie jak na idiotów. 
-To ja może zawołam lekarza. - zaproponował loczuś i wyszedł z sali. Po chwili wrócił do niej z doktorem.
-Panie Horan, zabieramy pana na badania. - powiedział lekarz i pociągnął za sobą łóżko z niebieskookim i poprosił Harrego, żeby poszedł z nim. Ja już kurwa nic nie rozumiem. 

40 minut później

Wszyscy z powrotem wrócili do sali. No nareszcie.
-Więc wszystko wskazuje na to, że pan Horan ma zaburzenia pamięci. Pamięta wszystko, oprócz tego co działo się rok wstecz, ale spokojnie. To normalne po takim wypadku. Do tego potrzeba czasu. Jedni przypominają sobie wszystko bardzo szybko, niektórzy potrzebują na to więcej czasu, ale pamięć powraca. Oczywiście byłoby dobrze, gdybyście państwo odwiedzali Niall'a codziennie i stopniowo przypominali mu poszczególne momenty. Ale pamiętajcie, czas. - powiedział wymądrzały doktorek w okularkach. Ja pierdolę. On na serio mnie nie pamięta.
-Nicole, może ty pierwsza. - powiedział Harry i zostawił mnie sam na sam z blondynem. No to pięknie...

-----------------------------------------------------------------------------
Hejo <33 Sezon 2 czas zacząć. Jak wrażenia? Dziękuje wam za wszystkie komentarze :* One bardzo mobilizują. Co tu więcej pisać....Kocham Was i do następnego <33

piątek, 8 listopada 2013

Zwiastun

m.youtube.com/watch?feature=youtu.be&v=YNSU7MPtR2Q&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DYNSU7MPtR2Q%26feature%3Dyoutu.be

No i jest zwiastun ;*
Bardzo dziękuję Like A Champion za wykonanie. Według mnie jest świetny ♥
Niebawem pojawi się pierwsza część drugiego sezonu :)

czwartek, 31 października 2013

Epilog

Cały świat zawalił mi się w kilku sekundach.
- Ty skurwysynu! Nienawidzę Cie! A ja głupia... - nie mam siły. To wszystko mnie przerosło.
- Daj mi dokończyć. - wstał i złapał mnie za rękę, którą po chwili wyrwałam z uścisku.
- Nie poniżaj się jeszcze bardziej. - odpowiedziałam, a po policzkach ciekły mi łzy.
- Tak miało być, ale ja się zakochałem. W Tobie. Kocham Cię. - cholerne uczucie kochać i nienawidzić jednocześnie.
- Skąd mam wiedzieć, czy znowu nie kłamiesz? - spojrzałam w jego niebieskie oczy pełne... smutku? Nie wiem co mam robić.
- Nicole zaufaj mi. - odpowiedział z nadzieją w głosie. Nie wyrabiam. W tym momencie do domu wszedł Harry. Super. Lepiej już być nie mogło.
- Nareszcie dowiedziałaś się,  że Niall Cię nie kocha? - zapytał z pogardą. Chuj. Nienawidzę go z całego serca.
- Stary przestań pierdolić! - krzyknął oburzony Horan. Pierdolę nie robię. Zaraz, zaraz...
-Amy czy ty i Harry wiedzieliście o wszystkim?! - błagam Amy nie. Ty jedna bądź normalna.
- Tak, ale... - nie wierzę. Boże daj mi cierpliwość,  bo jak dasz mi siłę to ich wszystkich rozpierdolę.
- Nienawidzę was wszystkich. Pierdolcie się. - krzyknęłam. Tych, których miałam za najbliższych teraz wbili mi nóż w plecy. Zdjęłam z ręki cholerny prezent od Horana i rzuciłam nim prosto w jego twarz.
- Nicole kocham Cię. - czy w tych łzach jest jakiś limit?
-A ja mam to w dupie. Oszukiwałeś mnie nie cały czas. Gdyby nie ta akcja ze strzałami w dniu,  kiedy się poznaliśmy to teraz pewnie byłabym tanią dziwką! - wykrzyczałam mu wszystko.
-Nicole proszę... - tym razem, to nie ja przerwałam jego wypowiedź.
- Skończ Niall. Masz wybór.  Albo ja, twój najlepszy przyjaciel, albo ta wywłoka, bo już mnie wkurwia ta cała sytuacja. - Hazza. Tego to się po nim nie spodziewałam. Myślałam, że ma jakieś granice.
- Ja nie daję Ci wyboru. Nara. - powiedziałam i wybiegłam z domu. Za mną wybiegł nikt inny jak niebieskooki blondyn.
-Posłuchaj. Odkąd Cię poznałem moje życie zaczęło mieć sens. Już nie jestem tym samym człowiekiem. Twoje życie podobno też nabrało barw. Nicole my się dopełniamy. Daj mi szanse. -a jeśli to kolejne kłamstwo? Kocham go...niestety. Jeśli mówisz, że chcesz się zakochać to uwierz mi kurwa nie chcesz tego.
- Jak szybko zmieniłeś moje życie na lepsze, tak szybko je spieprzyłeś. Nie chcę Cię więcej widzieć. - odpowiedziałam starając się jednocześnie zachować spokój, ale trochę mi nie wyszło.
- Odejdę, gdy powiesz, że mnie nie kochasz. - on dobrze wie, że tego nie powiem.
- Żegnaj Niall. - odpowiedziałam i ruszyłam .... no właśnie. Gdzie ja mam iść? Nie wrócę do ojca. Do siostry? No chyba nie. Wyjadę. Do Polski. Nie wiem dlaczego, ale gdy wzięłam album ze zdjęciami to wzięłam też klucze do mieszkania w Polsce. Kobieca intuicja. Mam je w torebce. Git. No to teraz na lotnisko. Trochę tam kurwa daleko. Dobra niech stracę, idę do siostry. Ktoś z jej ludzi odwiezie mnie na lotnisko.
Szłam z 10 minut i doszłam do budynku, który przyprawia mnie o dreszcze. Zadzwoniłam do drzwi. Alex. Wtuliła się we mnie. Jak kurwa słodko...
-Hej. Odwiezie mnie ktoś od Ciebie na lotnisko? - zapytałam niepewnie.
- Wyjeżdżasz? - nie kurwa jadę na wycieczkę do Kotliny Kongo.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Jasne, że ktoś Cię odwiezie. Jesteś tego pewna? - nie chce mi się teraz z nikim rozmawiać. Chcę być sama.
- Tak. Mogę do łazienki?  - zapytałam.
- Pewnie idź prosto potem... - przerwałam jej.
- Wiem. - weszłam do środka. Niestety miałam tą nieprzyjemność korzystania z łazienki. Weszłam do niej i zamknęłam drzwi na klucz. Odarłam się o ścianę i powoli zsuwałam się w dół wybuchając płaczem. Kurwa mać ja pierdole nienawidzę swojego życia. Wyciągnęłam nóż z torebki. Tak, zawszę noszę nóż. Nigdy nie wiadomo co się w życiu przydarzy. Przyłożyłam do do mojego lewego nadgarstka. Nóż był zimny. Czy ja na prawdę tego chcę? Tylu rzeczy chciałam jeszcze spróbować.  Moje życie bez Horana nie ma sensu, ale nie wiem, czy potrafię żyć z nim. Głupia jestem. Kocham go. To koniec Nicole. Przejechałam zimnym przedmiotem po ręce, na początku delikatnie. Potem coraz mocniej i mocniej. Krew, wszędzie krew. Moje powieki stawały się coraz cięższe. Próbowałam z nimi walczyć, ale niestety przegrałam. Czy to koniec mojego życia na tym świecie? "Niall" to ostatnie słowo, które wypowiedziałam. Odpłynęłam z myślą, że już nigdy go nie zobaczę.
------------------------------------------------
Hej kochani :* Nie, to nie koniec moich opowiadań. Jeśli ktoś nie czytał informacji na tt, to ma okazję przeczytać ją teraz i tutaj. Więc jak już wcześniej wspomniałam to nie koniec. To był tak jak by pierwszy sezon. Niedługo pojawi się zwiastun (gdy tylko wykona go osoba ze strony robiącej zwiastuny) po zwiastunie nastąpi drugi sezon. Mam nadzieję, że nie przynudzam was aż tak bardzo. Dziękuję za wszystkie komentarze ♥ Do następnego <33

środa, 23 października 2013

Część 19

Obudziłam się rano z lekkim bólem. Co mnie bolało? Wszystko. Ale na moich ustach pojawił się uśmiech po wspomnieniach z wczorajszej nocy. Teraz Nialler leży obok mnie. Jak on słodko wygląda jak śpi. Seksi. Nareszcie mam kogoś, komu na mnie zależy.  Już nie jestem tą samą sponiewieraną dziewczynką. Zajebiste uczucie. Pocałowałam delikatnie Horanka. Starałam się go nie obudzić, ale niestety. Po chwili niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie.
-Dzień Dobry księżniczko. - powiedział zaspanym głosem. Uśmiechnęłam się i delikatnie przeczesałam ręką jego rozczochrane włosy.
-Dzień Dobry. - odpowiedziałam również zaspanym głosem.
-Jak się spało? - zapytał niebieskooki. Jaki on słodki.
-Z Tobą? Cudownie. Dziękuję Ci za wczorajszą noc. - powiedziałam z uśmiechem i świadomością, że nadal jestem naga.
-To ja Ci dziękuję. - powiedział blondyn i złożył na moich ustach pocałunek. Nigdy nie myślałam, że mój pierwszy raz będzie taki cudowny. -Głodna? - a ten jak zawsze o jedzeniu. Ja pierdolę. Chociaż w sumie to jestem głodna.
-No, jestem. - odpowiedziałam bez zastanowienia się.
-To zaraz pójdziemy na dół do restauracji. - powiedział Horan z uśmiechem. Wow, nigdy nie sądziłam, że będę jeść śniadanie w tak ekskluzywnym i drogim hotelu. No cóż. Wstałam i wraz z moimi ubraniami i kosmetykami udałam się do łazienki. Nicole, trzeba się trochę ogarnąć. Ubrałam się, pomalowałam rzęsy , zaplotłam kłosa na moich włosach a na rękę ubrałam wczorajszy prezent on niebieskookiego. Spojrzałam w lustro. Okey, nie jest najgorzej. Wyszłam z łazienki i ujrzałam Horana. Miał na sobie jeansy, białą podkoszulkę i na niej niezapiętą koszulę w kratę. Włosy jak zawsze zadziornie postawione.  
-Idziemy? - zapytał mój chłopak. Nie kurwa czołgamy się.
-Tak, idziemy. - odpowiedziałam. Nialler złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. Szliśmy spokojnie korytarzem aż do szklanej windy, którą zjechaliśmy na parter, bo tam właśnie znajdowała się jadalnia. Przez całą drogę myślałam, co powiem Niall'owi, gdy nadejdzie godzina spotkania z moją siostrą. Może powiem mu, że idę na zakupy? Nie, bo będzie chciał iść ze mną. Nie powiem też, że idę się spotkać z przyjaciółmi, bo ich nie mam. Oczywiście nie licząc Amy. Nie powiem też, że idę odwiedzić ojca, bo my mi nie uwierzył. Wiem. Powiem mu, że idę do lekarza na kontrolę. Dobra, powinno się udać. Zabrzęczał mi telefon w kieszeni. SMS. Niall dziwnie się na mnie popatrzył, ale nic nie powiedział. Wyciągnęłam telefon i przeczytałam wiadomość od....mojej siostry.  "Spotkajmy się w kawiarni "SWEET" o 16:30. ~Alex" Spojrzałam na zegarek. 12:30. Jeszcze mam czas. "Ok" odpisałam. Razem z Horankiem usiedliśmy przy stoliku. Chłopak cały czas dziwnie mi się przyglądał. 
-Kto do Ciebie napisał? - zapytał . Ja pierdolę, wiedziałam ,że o to zapyta.
-No bo ja dzisiaj idę do lekarza na badania kontrolne i dostałam sms'a z potwierdzeniem, że dzisiaj mam się zjawić o 16:30. - no to pięknie kłamiesz Nicole.
-Aha. Pójdę z Tobą. - powiedział i się uśmiechną. No kurwa. Musi mi uprzykrzać życie?
-Nie trzeba. Wolę iść sama. Rozumiesz, bo ja muszę odwiedzić kilku lekarzy. Ogólne badania. - to pewnie dziwnie zabrzmiało. 
-Jak chcesz. - powiedział i sztucznie się uśmiechną. Jest wkurwiony. Na szczęście do naszego stolika podszedł kelner kładąc ciepłe rogaliki, świeże masło, warzywa, wędliny, sałatki i herbatę. Zaczęliśmy jeść. Jedzenie było pyszne.  Horan oczywiście zjadł 5 razy więcej niż ja.
-To o której wrócisz? - a myślałam , że ten temat mamy już za sobą.
-Nie wiem dokładnie. Myślę, że gdzieś około 18:30 - 19:00. - tak, kontrole lekarskie są bardzo długie...
-Okey, będę czekać. - powiedział to w taki sposób, że aż mi się płakać zachciało. 
-Może uda mi się wrócić wcześniej.  - odpowiedziałam z uśmiechem. 
-Oby.  To co, zbieramy się? - spojrzałam na zegarek. 14:30. Serio? Jemy śniadanie przez 2 godziny? 
-Tak, mam  jeszcze dwie godziny do wizyty u lekarza. - powiedziałam dalej trzymając się mojej wersji wydarzeń. 
-Dobra, to szybko pakujemy rzeczy i jedziemy do domu. - Nialler wziął mnie za rękę i udaliśmy się do pokoju, gdzie spakowaliśmy rzeczy. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócimy do tego hotelu. Blondyn wziął walizkę . Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kierunku domu. Myślałam, że w samochodzie będzie panowała cisza, ale ku mojemu zdziwieniu wcale tak nie było. Cały czas rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Cieszę się, że mam takiego chłopaka. Trochę źle się czuję, że go okłamałam.Dojechaliśmy. Weszliśmy do domu, przywitaliśmy  się, a ja szybko pobiegłam na górę się przebrać. Ubrałam czarne rurki , kawowy sweterek i czarne vansy. Dalej na mojej głowie był kłos a na ręce widniała bransoletka od Horanka. Poprawiłam makijaż i akurat była godzina 16.00. Do kawiarni nie jest tak daleko, więc pół godziny na dojście powinno wystarczyć. Zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Amy i Niall. Harrego w ogóle nie było w domu. 
-Pa. - powiedziałam i pocałowałam niebieskookiego. Następnie przytuliłam Amy i wyszłam z domu. Gdy wychodziłam usłyszałam tylko "Uważaj na siebie i wracaj szybko". Tak, te słowa wypowiedziane były z ust Niall'a. Szłam sobie chodnikiem z 20 minut aż wreszcie dotarłam do kawiarni z beznadziejną nazwą. Weszłam do środka i ujrzałam swoją siostrę z jakimś facetem. Kurwa.
-Hej Nicole. Chodź do nas. - no świetnie. Nikt mnie nie poinformował o dodatkowym gościu. Nie miałąm wyboru i podeszłam do tego cholernego stolika. 
-Cześć. - powiedziałam bez żadnych emocji.
-Nicole, to jest Olivier. Mój chłopak. - zatkało mnie. Ten Olivier? Po co ja tu przychodziłam.
-Witaj Nicole. - powiedział człowiek, któremu nie ufam najbardziej.
-Do rzeczy. Alex, to ty prosiłaś o spotkanie. Czy chcesz ode mnie coś konkretnego? - tak, jestem bezpośrednia. Moja siostra spojrzała na moją bransoletkę.
-Niall Ci to dał?  - zapytała.
-Tak. Do rzeczy. - chcę jak najszybciej wrócić do domu. Nie wiem dlaczego zgodziłam się tu przyjść.
-Ja i Olivier chcieliśmy z Tobą porozmawiać. Nie powinnaś się spotykać z Niall'em. To zły człowiek. - ja pierdolę. Ona nie jest moja matką, żeby mówić mi co mam robić.
-Odpierdol się od niego. - wyraziłam się krótko i na temat.
-Nicole posłuchaj. Wszystko co mówi Twoja siostra to prawda. Horan bił ją i gwałcił. Teraz chce się odegrać na Tobie. - powiedział Olivier i wyciągnął telefon z kieszeni. Pokazał mi zdjęcia Alex. Była pobita.To nie może być prawda.
-Nie wystarczy? - Alex wyciągnęła swój telefon i pokazała mi nieciekawy filmik z nią i Niall'em w roli głównej.
-Ja nakręciłem ten filmik telefonem Twojej siostry, żeby mieć dowody. Przejrzyj na oczy dziewczyno!! - powiedział Olivier. Łzy napłynęły mi do oczu. To nie może być prawda. 
-Siostrzyczko, on Cię okłamał. Założę się, że nie powiedział Ci też o tym, że kiedyś razem z Harrym brali narkotyki i czym się teraz zajmują. - narkotyki? To nie możliwe. 
-Nicole, dołącz do nas. - powiedział Olivier. Po moim trupie. Wyrwałam im telefony i wybiegłam z kawiarni. Jestem ciekawa co Niall mi powie na ten temat. Jak się z tego wytłumaczy. Łzy ciekły mi po policzkach. Biegłam ile sił w nogach, aż w końcu dobiegłam. Otworzyłam drzwi i zastałam Amy i Niall'a siedzących na kanapie. Oglądali jakiś film.
-Możesz mi kurwa wytłumaczyć co to jest?! - krzyknęłam i rzuciłam w niebieskookiego telefonami. 
-Nicole, skąd to masz? - zapytał wkurwiony blondyn.
-Od mojej siostry! Długo zamierzałeś mnie okłamywać?! - nie wytrzymam. Normalnie nie wytrzymam. 
-Nicole to nie tak. - pierdol, pierdol ja posłucham. 
-A jak? I jak wytłumaczysz się z narkotyków?! No proszę kochanie, powiedz mi czym się zajmujesz w pracy?! - wykrzyczałam wszystko. Ja już nie wyrabiam. Nie wiem co mam robić.
-Daj mi wytłumaczyć. - nogi całe mi się trzęsły. Masakra.
-Słucham Panie Horanie. - odpowiedziałam. Miałam nadzieję, że moja siostra i Olivier to wszystko sobie zmyślili, a te zdjęcia i filmik to zwykły fotomontaż. Nie zostało mi nic innego jak wysłuchać wersji Niall'a.
-To co powiedziała i pokazała Ci twoja siostra to prawda. - zamarłam bez ruchu. Cały świat zawalił mi się w kilku sekundach.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć kochani <33 Przepraszam, że aż taki krótki, ale pisałam go na telefonie :/ Obiecuję, że następny będzie dłuższy. Dziękuję wam za wszystkie komentarze :D KC :*
Nienawidzę szkoły, prawie na nic nie mam czasu. Gimnazjum to zło. Pierdol szkołę - zostań bloggerem :D Do następnego <33

sobota, 12 października 2013

Część 18

-Zaraz się przekonasz. - odpowiedział,  złapał mnie za rękę i oboje wyszliśmy z domu. Zatrzymaliśmy się przed samochodem Niall'a. Chłopak kulturalnie otworzył mi drzwi. Po chwili oboje siedzieliśmy w samochodzie kierując się (chyba) w kierunku miejsca niespodzianki.
- Daleko jeszcze? - wiem, że jestem strasznie niecierpliwa. Cóż, taka moja natura.
-Jeszcze jakieś pięć minut drogi. - nie wytrzymam. Normalnie nie wytrzymam. Niespodzianki są takie ekscytujące.
Po 6 minutach drogi samochód zatrzymał się. Oj Panie Horanie miało być 5 minut, ale wybaczam. Moim oczom ukazał się najbardziej ekskluzywny hotel w całym Londynie. Wow.
-Kochanie, powiedz mi, że to sen. - powiedziałam,  gdyż nadal nie mogłam w to uwierzyć.
-Księżniczko, to dopiero początek. - powiedział i podejrzanie się uśmiechną. Co on kombinuje? Blondyn wysiadł z auta więc ja zrobiłam to samo. Niebieskooki złączył nasze dłonie i powolnym krokiem weszliśmy do środka. Moja pierwsza reakcja to ja pierdolę jak tu pięknie. Wielki kryształowy żyrandol, pozłacane ściany, podłoga z dodatkiem srebra, szklane drzwi. Ten hotel jest więcej warty niż całe moje życie.
-To teraz na samą górę piękna. - powiedział zadowolony z siebie blondyn.
-Wynająłeś pokój na ostatnim piętrze?  - ten hotel jest bardzo wysoki.
- Lepiej. - powiedział i wsiedliśmy do windy. Co miał na myśli mówiąc "lepiej"?
Winda jechała ekspresowo. 2 minuty i byliśmy...na dachu. Tak, na dachu. Niall poprowadził mnie prawie na sam koniec  dachu. Nie tylko były piękne widoki,  ale stał tam również pięknie nakryty stół, dwa krzesła i wielki bukiet białych róż. Horanek odsuną jedno krzesło, żebym mogła usiąść a sam zajął miejsce naprzeciwko.
- Podoba się?  - co za pytanie. Lepiej chyba być nie mogło.
- Tu jest idealnie. I skąd wiedziałeś,  że białe róże to moje ulubione kwiaty? -  mam wspaniałego chłopaka. Cieszę się że go poznałam. Może nie były to w miłych okolicznościach, ale gdyby nie to, pewnie nigdy byśmy się nie poznali.
- Cieszę się, że Ci się podoba. Jeśli chodzi o kwiaty, to przecież wiesz, że jestem lepszy niż FBA. Jeśli będziesz chciała, to mam wynajęty pokój. Możemy zostać na noc. - nie wieżę, że będę spać w najlepszym hotelu w Londynie. Jeśli chodzi o białe róże, to pachniały cudownie. 
- Wiesz jak zadowolić dziewczynę. - Nialler jest taki romantyczny.
- Drugiego takiego nie znajdziesz. - powiedział i słodko się uśmiechną. Chciałam odpowiedzieć,  ale do naszego stoliku podszedł kelner. Położył na stole krewetki i wino, a na odchodne powiedział "smacznego". I znów Horan mnie zdziwił, bo wiedział że kocham krewetki.
- Zadziwiasz mnie Horan. - powiedziałam uśmiechając się.
-Bez zaskoczeń życie byłoby nudne kochanie. - no w sumie racja.
Oboje zjedliśmy posiłek, który był doskonały. Do tego wypiliśmy jeszcze parę kieliszków wina. Dużo się śmialiśmy.
- Londyn jest piękny nocą. - powiedziałam spoglądając w dal.
- Ale ty jesteś piękniejsza. - na te słowa zarumieniłam się. Nikt nigdy nie mówił mi komplementów. To bardzo miłe.
- Kocham Cię Niall. - powiedziałam patrząc blondynowi w oczy.
- Ja Ciebie też księżniczko. Mam jeszcze jedną niespodziankę. - powiedział po czym wstał od stołu, podszedł do mnie i wyjął pudełeczko, które następnie otworzył. W środku znajdowała się piękna bransoletka z zawieszką z napisem "I LOVE YOU FOREVER~NIALL". Bransoletka szybko znalazła się na moim nadgarstku.
- Jest piękna. Dziękuję.  - powiedziałam i pocałowałam niebieskookiego.
-Chcesz tu jeszcze zostać, czy wolisz iść już do pokoju? - zapytał z troską mój chłopak.
- Może chodźmy do środka, bo jest już ciemno i chłodno. - na moją odpowiedź weszliśmy do środka hotelu. Szliśmy tak korytarzem, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed pokojem 769. Niall otworzył drzwi i oboje weszliśmy do środka.
-Chcesz iść się kąpać pierwsza? - zapytał Nialler.
- Możesz iść pierwszy, mi to na pewno dłużej zajmie. - odpowiedziałam a kąciki moich ust powędrowały ku górze.
- Okey. Ubrania twoje ubrania i piżama leżą na łóżku. - powiedział i wszedł do łazienki. No tak, mój chłopak jest lepszy niż FBA. O kurwa. Jutro mam się spotkać z Alex. Zapomniałam.
10 minut i niebieskooki wyszedł z łazienki. Jak on seksownie wygląda w mokrych włosach. Do tego miał na sobie tylko dresy. Mrr. Ziemia Nicole, teraz ty idziesz się wykąpać.
- Ręczniki są w łazience. - odparł Horan, na co kiwnęłam głową i weszłam do pięknej łazienki. Jedną ze ścian zdobiło wielkie lustro w kryształowej ramce. Spojrzałam w swoje odbicie i powiedziałam sama do siebie "teraz moje życie ma sens". Teraz mam problem. Wanna vs prysznic. Hmm jednak wybieram prysznic. Rozebrałam się, umyłam zęby, upięłam włosy i weszłam do kabiny prysznicowej. Umyłam ciało oliwkowym płynem i wyszłam na mięciutki dywanik. I teraz tylko jedna myśl...kurwa nie wzięłam mojej seksiastej piżamki!! Ehh, no nic. W życiu trzeba sobie zawsze radzić. Owinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki. To nic, że ręcznik ledwo zakrywał mi dupę.
-Niall, podasz mi piżamę, bo zapomniałam. - wtedy jego wzrok automatycznie oderwał się od telefonu, na którym coś tam sobie robił. Jego twarz...normalnie mina pedofila numer 3.
-Mogę Ci podać, ale sądzę, że w tym ręczniku wyglądasz znacznie lepiej. - nawet o tym nie myśl Horan głupku.
-Okey...wiec podaj mi moją piżamę. - powiedziałam, a niebieskooki podszedł do mnie...bez mojej piżamki. Stanął niebezpiecznie blisko. Wiem o co mu chodzi. Nie wiem, czy to nie za wcześnie... Nialler pocałował mnie namiętnie w usta i wtedy wszystkie wątpliwości odpłynęły. Ten blondynek ma na mnie zły wpływ. Co ja wyprawiam?! Po chwili jego ręce powędrowały na moje pośladki i wtedy... usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Serio? Teraz? Horan odsunął się ode mnie i otworzył drzwi.
-Dzień dobry. - powiedział jakiś nieznany mi koleś. Co on kurwa, przyjaciół szuka czy jaki chuj?!
-Kto ty? - zapytał oschle niebieskooki.
-Jest tutaj może Miranda? - ja pierdolę jaki głupi.
-Nie ma. Spierdalaj. - powiedział Niall i trzasnął drzwiami. Przykra sprawa... czujecie ten sarkazm? Nie czekając na nic wzięłam swoją piżamę składającą  się z krótkich spodenek i bluzki na ramiączkach, następnie udałam się do łazienki. Posmarowałam się moim balsamem o zapachu mango i ubrałam piżamę. Następnie wyszłam z łazienki, usiadłam na fotelu biorąc do ręki telefon i sprawdzając facebooka. 
-Nicole, mam prośbę. Jeśli Twoja siostra będzie się chciała z Tobą skontaktować to nigdy na nic się nie zgadzaj, okey? - trochę się spóźniłeś Horan. Oni coś ukrywają. Ona nie chce żeby on się dowiedział o spotkaniu, on zabrania utrzymywać mi z nią wszelkie kontakty...oni coś kręcą, tylko jeszcze nie wiem co. Pójdę jutro na to cholerne spotkanie z Alex, ale nie powiem nic Niall'owi. Tak będzie lepiej. 
-Jasne. - powiedziałam obojętnie. Horan podszedł do mnie, a jego ręka powędrowała na mój kark. Blodyn pochylił się i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Ja położyłam swoje ręce na jego ciepłych policzkach, a chłopak pognębił pocałunek. Jego ręce zjechały na moją talię. Jego język prosił o wejście do moich ust. Drażniłam się z nim chwilę zanim mu na to pozwoliłam. Niebieskooki uśmiechnął się i podniósł mnie delikatnie do góry, tym samym zmuszając mnie do tego, żebym oplotła swoje nogi wokół jego pasa. Dobrze wiedziałam do czego zmierza. Niall cały czas pognębiał pocałunek, a po chwili jego ręce znalazły się pod moją koszulką. Zaraz potem moja koszulka leżała gdzieś na ziemi. Horan nie miał na sobie koszulki, więc problem z głowy. Niall delikatnie położył mnie na łóżku, odpiął mój stanik i zaczął całować mnie od pasa w górę. Zajebiste uczucie. Niebieskooki zatrzymał się na mojej szyi pozostawiając tam malinkę. Zaraz potem dresy blondynka znalazły się na ziemi podobnie jak moje seksiaste spodenki. Nialler znów pocałował mnie w usta. 
-Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał. Wcześniej miałam wątpliwości, ale teraz zniknęły. Może niektórzy pomyślą, że to za wcześnie, ale ja ko kocham i jestem pewna, że swój pierwszy raz chcę przeżyć właśnie z nim. Teraz. 
-Tak, jestem pewna. - odpowiedziałam. Chłopak uśmiechnął się i ponownie mnie pocałował. Nawet nie wiem kiedy oboje byliśmy kompletnie nadzy. Powoli zaczął we mnie wchodzić pozwalając mi się dostosować. Trwało to krótko, ale wystarczająco by mój oddech był przyśpieszony. Wyłączyłam się, kiedy on zaczął jęczeć. To było piękne. Jęczał cicho "Nicole" wprost do mojego ucha. Moje ciało znów przeszedł przyjemny, ciepły dreszcz.  Czułam motyle w brzuchu. Moje usta chcąc, nie chcąc wypowiedziały jego imię. Niall. Horan uśmiechnął się dysząc. Jego ręce były ugięte po obu stronach ściskając prześcieradło. Moje paznokcie z tej całej przyjemności wbijały się w jego plecy. Niall był wszystkim czego pragnęłam. Czułam, że zaraz dojdę i uświadomiłam o tym mojego chłopaka. Zgodził się, a jego pchcnięcia były coraz bardziej niechlujne, a z moich ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki. Oboje doszliśmy, a on zwolnił. Położył się obok mnie spocony i zdyszany. Ja pewnie byłam w podobnym stanie. Horanek obrócił się w moją stronę i słodko mnie pocałował. Panowała cisza. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy. Zrobiłam się senna.
-Kocham Cię Nicole. - to chyba najpiękniejsze słowa, jakie mogłam teraz usłyszeć.
-Ja Ciebie też Niall. - odpowiedziałam wtulając się w jego tors. W takiej pozycji zasnęłam.


20 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ
------------------------------------------------------------------------------------------
Hej miśki :* No to mamy część 18 :) Jak napisałam wyżej, 20 komentarzy i pojawi się następna. Dacie radę <33 Pod jednym postem było 25 więc 20 nie powinno sprawić wam problemu. Jeśli szybko dobijecie komentarze, to możliwe, że następna część pojawi się w poniedziałek (14.10.2013). Dziękuję wam za wszystkie wcześniejsze komentarze. KC :* 
No to do następnej <33

piątek, 4 października 2013

Część 17

To co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Mój ojciec leżał całkiem nagi, mało tego... na nim leżała jakaś baba która również była naga. Oboje chyba byli naćpani. Nawet nie wiem czy byli przytomni, czy po prostu spali. Najgorsze było to, że Niall stał, parzył na nich i nie wiedział co ma zrobic. Jaki wstyd!!
-Niall, ja przepraszam, ze musisz na to patrzeć. Biorę co mam brać i spadamy. - powiedziałam i strzeliłam buraka.
-Nie masz za co przepraszać. To nie Twoja wina. - powiedział zmieszany. Czy ja nie mogę mieć normalnej rodziny?! Pierdolony narkoman, popieprzona i zapatrzona w siebie siostrzyczka...Dlaczego mnie to spotyka?! Właśnie, co ja chciałam wziąć....? A tak, album ze zdjęciami i bransoletkę od mamy. Pobiegłam do swojego pokoju...no to już w sumie nie jest mój pokój, ale to szczegół. Więc tak czy inaczej wzięłam to co chciałam i razem z Niall'em wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz.
-Jeszcze raz Cię przepraszam, że musiałeś na to patrzeć. - właśnie...kim była ta kobieta? No nie ważne.
-A ja jeszcze raz Ci powtarzam, że to nie Twoja wina. Jak by nie patrzeć rodziny się nie wybiera. - powiedział Horan i mnie przytulił. Jej jakie to słodkie!! Jej jestem psychiczna!! Niebieskooki otworzył mi drzwi, posłusznie usiadłam na miejsce pasażera z przodu, a blondyn zajął miejsce kierowcy.
-Jedziemy szukać Harrego? - zapytałam nieśmiało. Jakoś nie mam ochoty teraz patrzeć na ten jego ryj. Morda jak żelazko... Loczkowaty kretyn.
-Jak znajdziemy go po drodze, to go zgarniemy, jak nie to trudno. Jest  dużym chłopcem, trafi do domu. - odpowiedział chłopak, a na jego twarzy nie było żadnych emocji.
Po 15 minutach dojechaliśmy do domu. Harrego jak nie było, tak nie ma. Kurwa jak mi się chce spać. Weszłam do środka bez pukania. No co? Teraz też tu mieszkam.
-Idę spać. Jestem strasznie zmęczona. - zwróciłam się do mojego chłopaka.
-Dobranoc. - powiedział i czule mnie pocałował. Zawsze jak nasze usta się łączą, to miękną mi kolana. Horan, czy ty musisz tak na mnie działać?! Po skończonym pocałunku Nialler zmierzał w kierunku drzwi wyjściowych.
-Idziesz gdzieś? Jest późno i ciemno. - nie chcę żeby gdzieś szedł.
-Muszę załatwić jedną rzecz, za pół godziny jestem z powrotem. Jutro mam dla Ciebie niespodziankę. - jej, kocham niespodzianki ! Ciekawe co on wymyślił. Poszłam na górę, przebrałam się w moją seksiastą piżamkę i położyłam się do łóżka. Wzięłam do ręki telefon. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale wybrałam numer do mojej siostry. Głupota nie boli. Odebrała po 3 sygnałach.
-Hej Nicole. - ma taki ciepły głos jak mama...
-Cześć. Przeszkadzam? - kurwa po co ja do niej dzwonię? Przecież ona trzyma z wrogami...
-Oczywiście, że nie. Zawsze możesz na mnie liczyć. - taa.
-Bo ja..ten no....co u Ciebie? - Nicole jaka ty jesteś głupia.
-Dobrze a u Ciebie siostrzyczko? - jakaś ty miła...
-Może jeszcze nie mów do mnie siostrzyczko. U mnie spoko. - trzeba trzymać dystans.
-Nicole, możemy się spotkać. Na przykład jutro? - spotkanie powiadasz?
-Jutro nie dam rady. Pojutrze najszybciej. - odpowiedziałam pewnie.
-Dobrze, dziękuję. O której i gdzie to jeszcze ustalimy. - bynajmniej Alex, bynajmniej...
-Luz. - krótko i wyraźnie, zawsze najlepiej.
-Mam prośbę. Na razie nie mów nic Niall'owi. - obawia się czegoś, czy to jej kolejna gierka? Dobra, zabawmy się. Bez skojarzeń.
-Dobrze. Dobranoc. - robi się ciekawie.
-Dobranoc. - odpowiedziała, a ja się rozłączyłam. Nie wiem dlaczego zgodziłam się na to spotkanie. Nie wiem dlaczego do niej zadzwoniłam. To wszystko jest takie posrane. Z takimi myślami zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słońca i to wcale nie delikatne. Nakurwiały tak, że prawie oślepłam.
-Dzień dobry księżniczko. - powitał mnie znajomy głos.
-Hej. - odpowiedziałam zaspana.
-Odsłoniłem rolety, żeby wpuścić tu trochę słońca. Piękna dziś pogoda. - zajebię go.
-Niall kochanie....jak by Ci to powiedzieć....Kurwa zasłoń te rolety, bo ja tu ślepnę!! - wcale się na niego nie wydarłam...
-Spokojnie. Lubię takie ostre laski. - głupek. Ale mój głupek.
-Rozumiem, że to komplement? - zawsze warto się upewnić.
-Oczywiście. - no ja mam nadzieję Horan. Obserwuję Cię.
-Głodna jestem. - powiedziałam, a niebieskooki zaczął się śmiać. No i z czego rżysz?!
-Chodź, Amy zrobiła śniadanie. - razem z moim chłopakiem zeszłam na dół. Przy stole siedział Styles, Amy robiła śniadanie w kuchni, a Horan poszedł do łazienki. Ehh no dobra. Usiadłam przy stole.
-Długo się Niall'em nie zabawisz. - nie pozwalaj sobie Harry. Co to w ogóle ma znaczyć?!
-Spierdalaj, nic o mnie nie wiesz. Przestań wpieprzać się w nie swoje życie. - mam nadzieję, że wyraziłam się jasno.
-Idiotka. - no spoko...
-Debil. - yeah jaka riposta Nicole...
-Szmata. - pierdol, pierdol ja posłucham.
-Kutas. - nioch nioch.
-Dziwka. - przesadziłeś loczkowaty kretynie!
-Chuj. - odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Pizda. - ja pierdole, zabawa jak w podstawówce.
-Wiesz co Harry, będę mądrzejsza i odpuszczę. - nie będę się zniżać do jego poziomu.
-Wymiękasz. - że niby ja wymiękam? Śmieszny jest.
-Znam więcej określeń niż myślisz. Chuj, kutas, kretyn, skurwysyn, sukinsyn, pedał, dziwkarz, debil, idiota, głupek, fagas, mogę wymieniać tak cały dzień, ale na takich jak ty to szkoda czasu. - Styles nie odpowiedział, co było dla mnie satysfakcją. Uśmiechnęłam się złośliwie i wstałam od stołu. Weszłam do kuchni, w której zastałam uśmiechniętą Amy.
-Hej. - cóż za miłe powitanie.
-Hej Amy. - odpowiedziałam.
-Horanek mówił Ci o niespodziance? - zapytała dziewczyna.
-Mówił. Weź mi powiedz gdzie on mnie zabiera, bo nie wiem w co się ubrać. - dziewczęce problemy zawsze spoko.
-Po śniadaniu wybiorę Ci coś z szafy. - czyli nic się od niej nie dowiem.
Wszyscy zjedliśmy śniadanie, a ja razem z Amy poszłyśmy na górę. Dziewczyna wybrała mi ubrania, pomalowała mnie i uczesała. Oto efekt:

-Wyglądasz ślicznie, Niall padnie, jak Cię zobaczy. - miło słyszeć. 
-No dobra, to ja idę. Dzięki za wszystko. - powiedziałam i pocałowałam Amy w policzek. 
-Trzymaj się. - odpowiedziała z uśmiechem. Zeszłam na dół. Oczywiście czekał tam na mnie Horan, który na  mój widok szeroko się uśmiechną.
-Cześć ślicznotko. - powiedział i pocałował mnie namiętnie w usta. Czuję się jak w raju.
-To gdzie mnie zabierasz? - zapytałam patrząc mu w oczy.
-Zaraz się przekonasz. - odpowiedział, złapał mnie za rękę i oboje wyszliśmy z domu.

---------------------------------------------------------------------------
Hej :* Na samym początku chciałam was bardzo przeprosić, że opowiadanie pojawiło się dopiero dzisiaj. Miałam problemy z laptopem, potem z internetem, miałam dużo sprawdzianów, potem przyjechał mój wujek z Anglii i do tego moja mama była chora. PRZEPRASZAM. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Następna sprawa. Bardzo dziękuję wam za wszystkie komentarze <33 Szczerze, to nie spodziewałam się, że będzie ich aż 25. Jesteście kochani <33
Kiedy pojawi się następna część, nie wiem. Będę o tym informować na TT. 
KC :*





sobota, 21 września 2013

Część 16

15 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ

Poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się. Nie, to niemożliwe.
-Nicole. Nareszcie. Tyle lat czekałam, by móc Cię zobaczyć.  - ja pierdolę. Chyba mam zwidy.
- Czego chcesz Alex? - zapytałam oschle. Dziewczyna chciała mnie przytulić, ale ją odepchnęłam. Kochana siostrzyczka...kto by kurwa pomyślał...
-Proszę Cię, nie odtrącaj mnie. Jesteś moją siostrą. Kocham Cię. - rzygam tęczą. Prawie wybuchłam śmiechem. Czy ona wie, co to znaczy kochać? Wątpię.
- Nie bądź śmieszna. Zostawiłaś mnie. - czy ona myśli, że po tym wszystkim ja na jej widok będę się uśmiechać i rzucę się jej w ramiona?
-Nie miałam wyboru. Myślałam o Tobie cały czas. - pierdol, pierdol ja posłucham.
- Co ty pierdolisz? Czy ty sama się słyszysz? - żałosna jest. Głupia pizda.
- Chciałam Cię ochronić przed Horanem i jego gangiem. - co jak co ale czy ona nigdy nie przestanie kłamać?
-Całe życie musisz kłamać? Kocham Niall'a a on kocha mnie. A ty spierdalaj. - nie będzie mnie wkurwiać. Jestem szczęśliwa. Nareszcie jestem szczęśliwa. Czy ona nie może tego uszanować? Nie pozwolę by Alex zniszczyła mi po raz kolejny życie.
-On Cię nie kocha. Ślepa jesteś? O się w ten sposób mści na mnie. - hahaha o jaka głupia.
- Jesteś żałosna. Niall Cię zostawił bo puszczałaś się z Olivierem i razem ze swoją przyjaciółeczką chciałyście zabić Harrego, więc nie pierdol głupot. -  ona myśli, że jestem głupia?
-Nicole to nie tak. Horan to sobie wszystko wymyślił. - śmieszna jest. Niby czemu miałabym jej wierzyć?
-Nie ośmieszaj się jeszcze bardziej. - powiedziałam.
-Pozwól, że powiem Ci prawdę. - niech się nie wysila.
- I tak Ci nie uwierzę. - odpowiedziałam.
- Nicole proszę. - ten jej błagalny ton głosu jest śmieszny.
- Byle szybko. - odpowiedziałam z pogardą w głosie.
- Wzięłam rozwód z Fabianem, bo zdradził mnie ze swoją byłą. Wróciłam do Londynu. W pierwszy dzień poszłam na imprezę. Tam poznałam Horana. Potem zostaliśmy parą a Amber, moja przyjaciółka była z Harrym. Chciałam do Ciebie wrócić, ale Niall mi zabronił. Horan cały czas mnie zdradzał, ale za każdym razem gdy chciałam od niego odejść bił mnie i brutalnie gwałcił. W końcu to ja zdradziłam go z Olivierem, a on powiedział że zemści się na mojej siostrze, czyli na Tobie. Nie wróciłam po Ciebie bo wtedy Horan by Cię namierzył. Robiłam wszystko, żeby tylko Cię nie znalazł, ale jak widać nie udało mi się. Nicole uciekaj od niego. - na te słowa mnie zatkało. Już sama nie wiedziałam komu mam wierzyć. Z jednej strony to co powiedziała Alex mogło być prawdą, a z drugiej strony to co mówił mi Niall było bardzo przekonujące.
- Weź nie pierdol. - jakoś nie mogłam uwierzyć w jej wersję. Za bardzo ufam Horanowi.
- Nicole dołącz do nas. Olivier się zgodził. - no ją chyba realy popierdoliło.
-Tak szczególnie do Millera przed którym teraz uciekam, bo chciał mnie zgwałcić. Fajna ekipa... - czujecie ten sarkazm?
-Nicole, on nie chciał Cię zgwałcić... - ehee kontynłuj...
-Nie, on chciał tylko wsadzić swojego członka w moją pochwę bez mojej zgody.  Nie mam czasu z Tobą rozmawiać. Nara. - odpowiedziałam i chciałam odejść, ale ona złapała mnie za rękę.  Czego ona jeszcE kurwa chce?
-Poczekaj. Tu masz mój numer telefonu. Dzwoń kiedy chcesz. - powiedziała Alex i wręczyła mi kartkę.
- Wątpię,  że kiedyś skorzystam. - odpowiedziałam i odeszłam.
W końcu dotarłam do domu Horana. Zapukałam. Otworzyła mi Amy. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
- Tak się martwiliśmy. Wejdź,  jesteś zmarznięta. - posłusznie weszłam do środka. Nareszcie jest mi ciepło.
-Gdzie chłopcy? - zapytałam, gdyż nigdzie ich nie widziałam.
- Poszli do sklepu, zaraz wrócą. - odpowiedziała z uśmiechem.
-Okey, to ja pójdę na górę się przebrać i wykąpać. - no tak, całe moje ubranie było brudne i we krwi.
-Okey, ja zrobię coś do jedzenia. - kiwnęłam głową i ruszyłam na górę. Wykąpałam się i przebrałam w czyste ubranie. Gotowa wyszłam z łazienki i chciałam zejść na dół, ale ktoś pociągnął mnie do salonu na górze. Ten ktoś to oczywiście Pan Horan.
-Cześć księżniczko. - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
-Hej Nialler. - odpowiedziałam z uśmiechem.
--Wiem o co chodziło z Millerem. Obiecuję, że nikt nigdy Cię nie skrzywdzi. - powiedział a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Niall wytarł je i mocno mnie przytulił. Ufam mu i tylko mu.
-Uciekłam. Wszystko jest dobrze. - mówiłam płacząc.
- Obiecuję, że już nigdy nie znajdziesz się w takiej sytuacji. - powiedział i umocnił uścisk.
-Kocham Cię Niall i nie chcę Cię stracić. - nie wyobrażam sobie co teraz bym bez niego zrobiła.
- Też Cię kocham. Pamiętasz co Ci obiecałem? Że zostanę na zawsze, a ja  zawsze dotrzymuję obietnic. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Chodź mój żarłoku, zjemy coś. - złapałam rękę chłopaka i razem zeszliśmy na dół. Przy stole siedziała Amy i Harry.
- Najwyższy czas im powiedzieć. Ja i Nicole jesteśmy parą. - powiedział Horan. To tak zajebiście brzmi.
- A już miałem ją polubić. - powiedział Hazza i wyszedł z domu. Czemu mnie to nie dziwi? Razem z Niall'em i Amy zjadłam kolację.
- Niall, muszę coś wziąć z domu mojego ojca. - zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Okey,  to chodź jedziemy. Może po drodze znajdziemy loczka. - odpowiedział niebieskooki. W sumie nie musimy jechać po tą rzecz dzisiaj,  ale ok. Skoro nalega... Razem z moim chłopakiem wsiedliśmy do samochodu. Po 10 minutach byliśmy pod domem mojego ojca.
--Pójdę z Tobą. - powiedział blondyn. Ja tylko kiwnęłam głową i wysiedliśmy z samochodu. Otworzyłam drzwi do mieszkania i weszłam do środka. Jak tu cholernie śmierdzi. Nigdzie nie było mojego ojca, odwróciłam się i nigdzie nie dostrzegłam też Horana. Hokus pokus, czary mary, zniknął Nialler i mój stary. Usłyszałam trzask drzwi. Szybko pobiegłam w tamtym kierunku. To co tam zobaczyłam przechodziło moje najśmielsze oczekiwania.
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Bohaterowie Ciąg dalszy.

Amy Collins , 18 lat
Przyjaciółka Niall'a i Harrego. Teraz również przyjaciółka Nicole.

Alex Blanck , 24 lata
Siostra Nicole, dziewczyna Oliviera, była dziewczyna Niall'a.

Amber Rutter , 24 lta
Dziewczyn Millera, przyjaciółka Alex. Była dziewczyna Harrego.

Alfie Miller, 26 lat
Zastępca i przyjaciel Oliviera. Chłopak Amber.

Olivier Deabrad , 27 lat
Chłopak Alex, przyjaciel Alfiego, pracodawca Niall'a i Harrego.

----------------------------------------------------------------------
Elo !! <33 15 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ :D Dacie radę :) Pod częścią 14 było 16, więc dacie radę :D Dziękuję wam za wszystkie komentarze <33 KC :*