sobota, 21 września 2013

Część 16

15 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ

Poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się. Nie, to niemożliwe.
-Nicole. Nareszcie. Tyle lat czekałam, by móc Cię zobaczyć.  - ja pierdolę. Chyba mam zwidy.
- Czego chcesz Alex? - zapytałam oschle. Dziewczyna chciała mnie przytulić, ale ją odepchnęłam. Kochana siostrzyczka...kto by kurwa pomyślał...
-Proszę Cię, nie odtrącaj mnie. Jesteś moją siostrą. Kocham Cię. - rzygam tęczą. Prawie wybuchłam śmiechem. Czy ona wie, co to znaczy kochać? Wątpię.
- Nie bądź śmieszna. Zostawiłaś mnie. - czy ona myśli, że po tym wszystkim ja na jej widok będę się uśmiechać i rzucę się jej w ramiona?
-Nie miałam wyboru. Myślałam o Tobie cały czas. - pierdol, pierdol ja posłucham.
- Co ty pierdolisz? Czy ty sama się słyszysz? - żałosna jest. Głupia pizda.
- Chciałam Cię ochronić przed Horanem i jego gangiem. - co jak co ale czy ona nigdy nie przestanie kłamać?
-Całe życie musisz kłamać? Kocham Niall'a a on kocha mnie. A ty spierdalaj. - nie będzie mnie wkurwiać. Jestem szczęśliwa. Nareszcie jestem szczęśliwa. Czy ona nie może tego uszanować? Nie pozwolę by Alex zniszczyła mi po raz kolejny życie.
-On Cię nie kocha. Ślepa jesteś? O się w ten sposób mści na mnie. - hahaha o jaka głupia.
- Jesteś żałosna. Niall Cię zostawił bo puszczałaś się z Olivierem i razem ze swoją przyjaciółeczką chciałyście zabić Harrego, więc nie pierdol głupot. -  ona myśli, że jestem głupia?
-Nicole to nie tak. Horan to sobie wszystko wymyślił. - śmieszna jest. Niby czemu miałabym jej wierzyć?
-Nie ośmieszaj się jeszcze bardziej. - powiedziałam.
-Pozwól, że powiem Ci prawdę. - niech się nie wysila.
- I tak Ci nie uwierzę. - odpowiedziałam.
- Nicole proszę. - ten jej błagalny ton głosu jest śmieszny.
- Byle szybko. - odpowiedziałam z pogardą w głosie.
- Wzięłam rozwód z Fabianem, bo zdradził mnie ze swoją byłą. Wróciłam do Londynu. W pierwszy dzień poszłam na imprezę. Tam poznałam Horana. Potem zostaliśmy parą a Amber, moja przyjaciółka była z Harrym. Chciałam do Ciebie wrócić, ale Niall mi zabronił. Horan cały czas mnie zdradzał, ale za każdym razem gdy chciałam od niego odejść bił mnie i brutalnie gwałcił. W końcu to ja zdradziłam go z Olivierem, a on powiedział że zemści się na mojej siostrze, czyli na Tobie. Nie wróciłam po Ciebie bo wtedy Horan by Cię namierzył. Robiłam wszystko, żeby tylko Cię nie znalazł, ale jak widać nie udało mi się. Nicole uciekaj od niego. - na te słowa mnie zatkało. Już sama nie wiedziałam komu mam wierzyć. Z jednej strony to co powiedziała Alex mogło być prawdą, a z drugiej strony to co mówił mi Niall było bardzo przekonujące.
- Weź nie pierdol. - jakoś nie mogłam uwierzyć w jej wersję. Za bardzo ufam Horanowi.
- Nicole dołącz do nas. Olivier się zgodził. - no ją chyba realy popierdoliło.
-Tak szczególnie do Millera przed którym teraz uciekam, bo chciał mnie zgwałcić. Fajna ekipa... - czujecie ten sarkazm?
-Nicole, on nie chciał Cię zgwałcić... - ehee kontynłuj...
-Nie, on chciał tylko wsadzić swojego członka w moją pochwę bez mojej zgody.  Nie mam czasu z Tobą rozmawiać. Nara. - odpowiedziałam i chciałam odejść, ale ona złapała mnie za rękę.  Czego ona jeszcE kurwa chce?
-Poczekaj. Tu masz mój numer telefonu. Dzwoń kiedy chcesz. - powiedziała Alex i wręczyła mi kartkę.
- Wątpię,  że kiedyś skorzystam. - odpowiedziałam i odeszłam.
W końcu dotarłam do domu Horana. Zapukałam. Otworzyła mi Amy. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję.
- Tak się martwiliśmy. Wejdź,  jesteś zmarznięta. - posłusznie weszłam do środka. Nareszcie jest mi ciepło.
-Gdzie chłopcy? - zapytałam, gdyż nigdzie ich nie widziałam.
- Poszli do sklepu, zaraz wrócą. - odpowiedziała z uśmiechem.
-Okey, to ja pójdę na górę się przebrać i wykąpać. - no tak, całe moje ubranie było brudne i we krwi.
-Okey, ja zrobię coś do jedzenia. - kiwnęłam głową i ruszyłam na górę. Wykąpałam się i przebrałam w czyste ubranie. Gotowa wyszłam z łazienki i chciałam zejść na dół, ale ktoś pociągnął mnie do salonu na górze. Ten ktoś to oczywiście Pan Horan.
-Cześć księżniczko. - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
-Hej Nialler. - odpowiedziałam z uśmiechem.
--Wiem o co chodziło z Millerem. Obiecuję, że nikt nigdy Cię nie skrzywdzi. - powiedział a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Niall wytarł je i mocno mnie przytulił. Ufam mu i tylko mu.
-Uciekłam. Wszystko jest dobrze. - mówiłam płacząc.
- Obiecuję, że już nigdy nie znajdziesz się w takiej sytuacji. - powiedział i umocnił uścisk.
-Kocham Cię Niall i nie chcę Cię stracić. - nie wyobrażam sobie co teraz bym bez niego zrobiła.
- Też Cię kocham. Pamiętasz co Ci obiecałem? Że zostanę na zawsze, a ja  zawsze dotrzymuję obietnic. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Chodź mój żarłoku, zjemy coś. - złapałam rękę chłopaka i razem zeszliśmy na dół. Przy stole siedziała Amy i Harry.
- Najwyższy czas im powiedzieć. Ja i Nicole jesteśmy parą. - powiedział Horan. To tak zajebiście brzmi.
- A już miałem ją polubić. - powiedział Hazza i wyszedł z domu. Czemu mnie to nie dziwi? Razem z Niall'em i Amy zjadłam kolację.
- Niall, muszę coś wziąć z domu mojego ojca. - zwróciłam się do mojego chłopaka.
- Okey,  to chodź jedziemy. Może po drodze znajdziemy loczka. - odpowiedział niebieskooki. W sumie nie musimy jechać po tą rzecz dzisiaj,  ale ok. Skoro nalega... Razem z moim chłopakiem wsiedliśmy do samochodu. Po 10 minutach byliśmy pod domem mojego ojca.
--Pójdę z Tobą. - powiedział blondyn. Ja tylko kiwnęłam głową i wysiedliśmy z samochodu. Otworzyłam drzwi do mieszkania i weszłam do środka. Jak tu cholernie śmierdzi. Nigdzie nie było mojego ojca, odwróciłam się i nigdzie nie dostrzegłam też Horana. Hokus pokus, czary mary, zniknął Nialler i mój stary. Usłyszałam trzask drzwi. Szybko pobiegłam w tamtym kierunku. To co tam zobaczyłam przechodziło moje najśmielsze oczekiwania.
````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Bohaterowie Ciąg dalszy.

Amy Collins , 18 lat
Przyjaciółka Niall'a i Harrego. Teraz również przyjaciółka Nicole.

Alex Blanck , 24 lata
Siostra Nicole, dziewczyna Oliviera, była dziewczyna Niall'a.

Amber Rutter , 24 lta
Dziewczyn Millera, przyjaciółka Alex. Była dziewczyna Harrego.

Alfie Miller, 26 lat
Zastępca i przyjaciel Oliviera. Chłopak Amber.

Olivier Deabrad , 27 lat
Chłopak Alex, przyjaciel Alfiego, pracodawca Niall'a i Harrego.

----------------------------------------------------------------------
Elo !! <33 15 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ :D Dacie radę :) Pod częścią 14 było 16, więc dacie radę :D Dziękuję wam za wszystkie komentarze <33 KC :* 




sobota, 14 września 2013

Część 15

-Wrócę.- odpowiedziałem i złożyłem na jej ustach pocałunek. -Obiecuję. - powiedziałem i wyszedłem. Czułem się okropnie zostawiając ją tu samą, ale nie mogłem postąpić inaczej.

(perspektywa Nicole)

Gdy zobaczyłam Niall'a, myślałam, że już nic lepszego mnie w życiu nie spotka. A jednak. Pocałowaliśmy się. Towarzyszyły mi przy tym różne emocje: strach, radość, podniecenie. Niestety moje szczęście nie trwało zbyt długo, bo jak się potem okazało muszę tu zostać do jutra. Bez Horana. Obiecał, że wróci i ja mu wierzę. Mam nadzieję,  że wróci jutro rano. To miejsce to piekło. O właśnie. Do pomieszczenia wszedł Miller. Kurwa jak ja go nienawidzę. Na sam jego widok rzygać mi się chce.
-Teraz masz dowód. Twój Horanek jest w naszych rękach. Zbieraj się,  musisz się wykąpać. - o kurwa. O tym nie pomyślałam. Teraz muszę uprawiać seks z tym brutalem? O nie. Na pewno nie oddam mu się dobrowolnie. To obrzydliwe. Niall ratuj.
- Nigdzie z Tobą nie idę. - oczywiście wniosłam sprzeciw.
- Nie masz wyboru. - powiedział i wziął mnie na ręce. Moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Pi chwili znajdowaliśmy się w ciepłym "bloku". Miller postawił mnie na podłogę tuż przed drewnianymi drzwiami.
- Skurwysyn. - powiedziałam cicho.
- Ubrania i bielizna leżą na półce obok prysznica. Czekam w sypialni. Drzwi naprzeciwko. - niechętnie weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam płakać. Sama myśl, że zaraz mam się pieprzyć z Alfiem mnie przerażała. Nie wyjdę z tej łazienki i chuj. Siedziałam tam już z pół godziny aż wreszcie ktoś zaczął pukać do drzwi. Ten ktoś to oczywiście Miller.
- Otwórz te drzwi. - powiedział. Zabawny jest.
-Spierdalaj. - odpowiedziałam bez zastanowienia się.
-Otwórz, bo je wyważę.  - ja pierdole. Będzie musiał mnie zgwałcić, bo ja sama mu się nie oddam.
- Powodzenia życzę. - zakpiłam z niego. Niepotrzebnie. Po chwili drzwi rzeczywiście zostały wyważone.
- Ostrzegałem. - powiedział i przerzucił mnie przez swoje ramię. Kurwa człowieku jestem w samym ręczniku. Taa dla niego to lepiej. Położył mnie na łóżku.
-Jakie masz prezerwatywy? - zapytałam. No co? Wolę wiedzieć. .alfie popatrzył na mnie jak na idiotkę.
- Truskawkowe. - odpowiedział. To git. Mam plan.
- Mam uczulenie na truskawki. - oczywiście tak na prawdę nie mam,  ale cicho. Każdy plan na obecną chwilę jest dobry.
- Kurwa, nie mogłaś wcześniej tego powiedzieć? - spierdalaj nie mogłam. Wal się frajerze. Udław się tą truskawkową gumą, wszystkim byłoby wtedy w życiu lepiej.
-Nie. - odpowiedziałam.
- Masz tu zaczekać, ja idę do sklepu. Każdy Twój ruch może źle się skończyć. - powiedział i wyszedł. Ja szybko pobiegłam do łazienki, przebrałam się w swoje stare ubrania. Mój jedyny cel to uciec. Okna. Parter. Strzał w dziesiątkę. Otworzyłam pospiesznie okno i wyskoczyłam na zewnątrz. Kurwa jak ciemno. Nie obchodziło mnie to w tej chwili. Biegłam przed siebie. Mieszkałam w Londynie od zawsze, ale z tych nerwów nie wiem gdzie jestem. Biegłam i biegłam. Moje ciało powoli odmawiało posłuszeństwa, ale nie mogłam się zatrzymać. Cholernie się bałam. Wbiegłam na jedną z głównych ulic Londynu. Tak, rozpoznałam tą ulicę. Na szczęście była oświetlona. Usiadłam na krawężniku i zaczęłam myśleć co dalej. Niall. Muszę odnaleźć Horana. Albo Amy. Nawet Harry w tej sytuacji będzie dobry. W jednym sklepie świeciło się światło. Szybko tam pobiegłam.
- Dzień Dobry. Może mi pani powiedzieć która jest godzina? - zapytałam błagalnym tonem kasjerkę. Popatrzyła na mnie jak na debila.
- 21:10.
-Dziękuję. Wie pani może gdzie mogę znaleźć Amy. Taka blondynka w niebieskich oczach. Średni wzrost. - kurwa jaka ja jestem głupia. Nie zapytałam o Niall'a bo on nie ma raczej opinii grzecznego chłopca.
- Przykro mi, nie wiem. - odpowiedziała trochę zdezorientowana kobieta. Ni tak, czego ja się spodziewałam.
-Dziękuję. - powiedziałam i wyszłam ze sklepu. Myśl Nicole. Może w domu Horana? Tylko gdzie to było? No myśl! Wiem. Szybko zaczęłam biec w tamtym kierunku. Po kilku minutach biegu zatrzymałam się, żeby odpocząć. Poczułam, że ktoś położył mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się. Nie.  To nie możliwe.

-------------------------------------------
Cześć kochani :* Przepraszam,  że rozdział jest krótki,  ale pisałam go na telefonie i to dosyć szybko u koleżanki, bo u mnie chwilowo jest problem z internetem :( Gdy tylko pojawi się u mnie internet dodam dłuuuugi rozdział. Dzięki za wszystkie komentarze ♥

piątek, 6 września 2013

Część 14

Teraz trzeba było jak najszybciej dotrzeć na lotnisko. Przyznaje, że jechałem bardzo szybko. Niecałe 20 minut i byliśmy na lotnisku. Szybko pobiegliśmy kupić bilety. Na szczęście były. Wylot za 40 minut. Kurwa. W sumie lepsze to niż nic. Tylko teraz te cholerne kontrole. Ja pierdole. Wszystko to trwało 30 minut. Potem szybko pobiegliśmy na pokład, zajęliśmy miejsca i czekaliśmy na to, aż samolot wystartuje. Czekaliśmy tak 20 minut!! W końcu samolot oderwał koła od asfaltu i poszybował ku górze.

(perspektywa Nicole)

Otarłam łzy i usiadłam pod cholerną, brudną ścianą. Wszystko mnie bolało. Co prawda mniej niż wcześniej, ale jednak bolało. Nie wiem ile już tu siedzę. Nie mam zegarka. Modliłam się tylko, żeby jak najszybciej uciec z tego piekła. Taa jak zwykle wszystko przeciwko mnie, bo do magazynu właśnie wszedł Miller.
-Uspokoiłaś się już? Bo jak nie to mogę uderzyć Cię jeszcze raz. - co za skurwysyn. Bije dziewczyny i uważa się za nie wiadomo kogo. Gdybym miała więcej siły to dawno leżał by tu krwawiąc.
-Spierdalaj. Nie masz nawet honoru. Śmiało nawet mnie zabij. - na te słowa Alfie chyba nie wiedział jak ma się zachować. Przestraszył się? 
-Gdybym Cię zabił, to i tak nie miał bym z tego korzyści. - odpowiedział. No tak on zabił by mnie, to pewnie Niall zabił by jego. 
-A jakie masz korzyści z tego, że mnie bijesz? - zapytałam, a jego twarz zbladła. Podszedł do mnie i znów mnie pocałował. Ohyda. Natychmiast go odepchnęłam.
-Co ty odpierdalasz? Całować to ty się możesz sam po swojej dupie. - powiedziałam bez zastanowienia. Wkurwiłam go, ale byłam gotowa na cios. Zdziwiło mnie, gdy Miller po prostu zrobił krok w tył.
-Nie wiem czy wiesz, ale mamy Twojego Horanka. Masz wybór. Albo się ze mną prześpisz, albo Horan zginie. - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Nie mogłam uwierzyć, że mają Niall'a. On razem z Harrym i Amy są nie do pokonania. I jeszcze mam stracić dziewictwo dla takiego chuja jak Alfie? To chyba jakiś żart.
-Kłamiesz. Nie macie go. - odpowiedziałam. Chociaż z drugiej strony gdyby niebieskooki był na wolności to chyba już by mnie uwolnił...Chyba już długo tu siedzę.
-Śmieszna jesteś dziewczyno. Próbowałaś żalić się w internecie? Fajna sprawa. - zaśmiał mi się prosto w twarz. Jeśli trzeba będzie ratować Niall'a to jestem w stanie to zrobić. Na razie nie mam dowodów na to, że oni go mają. Właśnie...
-Zrobię to, jeśli pokażesz mi, że rzeczywiście go macie. - mięśnie chłopaka napięły się a oczy pociemniały. Wiedziałam, że kłamał. Podszedł i uderzył mnie w twarz. Znowu.
-Wstawaj, jedziemy do Londynu. - powiedział, wziął mnie pod rękę, wepchnął do samochodu i ponownie uderzył. Podły bydlak.Złapałam się za to miejsce. On pochylił się wstrzyknął mi coś w rękę. Znowu. Zasnęłam.

(perspektywa Niall'a)

Lot ciągnął się niemiłosiernie. W końcu wylądowaliśmy. Jako pierwszy wybiegłem z samolotu, wszystkie kontrole przebiegły sprawnie i cała nasza trójka wsiadła do samochodu. Tak, mamy kolejny samochód w Londynie. Po paru minutach byliśmy już u Oliviera.
-Witam Horan. Witam Styles. Widzę, że przyprowadziliście też naszą słodką Amy. - za to co powiedział o Amy miałem ochotę dać mu w twarz, ale wtedy pogorszyłbym sytuację swoją i Nicole.
-Spierdalaj od niej. - rzucił oschle Harry. 
-Grzeczniej, bo komuś może stać się krzywda. Rozwieźcie to, pozałatwiajcie wszelkie płatności, a potem porozmawiamy o Nicole. - kurwa. Pracuję dla niego od trzech lat i za niedługo chyba go zabije. Gdyby to było takie proste, to dawno leżałby martwy.
-Daj mi się chociaż zobaczyć z Nicole. - powiedziałem, ale wiedziałem, że z nim nie pójdzie tak łatwo.
-Horan, jesteś jednym z moich najlepszych pracowników. Najpierw praca, a potem przyjemności. Teraz do samochodu i pracować. - wiedziałem. Razem z Hazzą wzięliśmy pudła i wsiedliśmy do samochodu. Amy usiadła z tyłu. Nienawidzę tej roboty. Jak by ktoś się dowiedział co robimy, to resztę swojego życia spędzilibyśmy w pierdlu. Rozwiezienie tego potrwa przynajmniej 4 godziny. Jeśli Olivier wywiąże się z umowy, to za 4 godziny zobaczę Nicole. Brakuje mi jej. Nie wiem dlaczego, ale gdy nie mam jej obok siebie czuję się dziwnie samotny. Ostatni raz miałem tak z Alex....Koniec myślenia Niall. Skup się na pracy.

3 godziny później

Nie sądziłem, że pójdzie to tak szybko. Może pospieszyła mnie myśl, że jeśli to rozwiozę, to zobaczę Nicole... Tak czy inaczej zbliżaliśmy się do biura Oliviera. Zapukaliśmy i usłyszeliśmy "WEJŚĆ", więc pośpiesznie weszliśmy do środka.
-Co wy tu robicie? Do roboty. - fuck you Olivier. Nie spodziewałeś się, że skończymy tak szybko. Teraz mi się przypomniało, jak mówiliśmy  do niego "kabanos". Chciałem mu to teraz powiedzieć, ale tylko bym go wkurwił. Wolałem nie ryzykować.
-Już wszystko rozwieźliśmy. Teraz ty wywiąż się z umowy. Nicole. - powiedziałem poważnie. Harry założył przeciwsłoneczne okulary, ręce ułożył w geście "feel like a gangsta" i zaczął mówić.
-No dalej Olivier. - powiedział, a mi automatycznie zachciało się śmiać.
-Poczekajcie chwilę. - koleś wyciągną telefon i zaczął z kimś rozmawiać. Po chwili w drzwiach pojawił się Miller.
-Chodźcie za mną. - powiedział Alfie. Ja, Harry i Amy ruszyliśmy za nim. Szliśmy tak chyba z 10 minut aż wreszcie doszliśmy do magazynu za biurem.
-To tu? - zapytałem mając nadzieję, że tak.
-Tak, ale dopiero po jutrzejszej pracy możecie ją zabrać. Jedno z was może teraz do niej wejść. - myślałem, że mu wpierdolę. Mam ją tu zostawić samą do jutra?! 
-Ja idę. - powiedziałem pewnie i wszedłem do ponurego magazynu. Nicole siedziała pod ścianą. Wyglądała strasznie. Była cała posiniaczona. Zajebię skurwysynów. Dziewczyna jeszcze mnie nie zauważyła.
-Cześć księżniczko. - powiedziałem delikatnie. Nicole automatycznie podniosła głowę, wstała i rzuciła mi się w ramiona. Zaczęła płakać. Wtedy mi również zrobiło się przykro. Nienawidzę jak ona płacze. Źle się wtedy czuję. Teraz na chwilę mam ją przy sobie. Nareszcie. Dziewczyna popatrzyła się na mnie. Ja zatopiłem się w jej pięknych oczach i oddałem się chwili, wiedząc, że zaraz muszę ją opuścić. Sam nie wiem jak to się stało, ale nasze usta się złączyły. Z chwilą nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Teraz wiem czego tak na prawdę w życiu chcę. Chcę być z Nicole. Teraz jestem tego pewny. To ona daje mi szczęście, ona mnie uspokaja, ona wypełnia pustkę w moim sercu. Nasz pocałunek trwał dosyć długo, ale w końcu oderwaliśmy się od siebie. Niestety to musiało kiedyś nastąpić.
-Myślisz, że jesteś w stanie być z kimś takim jak ja? - zapytałem patrząc jej w oczy.
-Jestem, jeśli obiecasz mi jedną rzecz. - popatrzyła na mnie z nadzieją w oczach. Jakie ona ma piękne oczy.
-Słucham księżniczko. - powiedziałem z uśmiechem.
-Bądź na zawsze. - szczerze to zdziwiły mnie jej słowa. Jest zupełnie inna niż jej siostra.
-Tylko tyle? - nie ukrywałem swojego zdziwienia.
-To aż tyle. - powiedziała. Mówiła poważnie. Ta dziewczyna mnie zadziwia. Może to właśnie dzięki temu jest wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju.
-Obiecuję. - odpowiedziałem, a ona mocno mnie przytuliła. Zawsze była samotna, i teraz nie chciała mnie stracić.
-Horan 2 minuty! - usłyszałem krzyk Millera. Serio? W takim momencie?
-Niall, o czym on mówi? Proszę nie zostawiaj mnie tutaj. - powiedziała ze łzami w oczach. Serce podeszło mi do gardła. Nie chciałem jej tu zostawiać.
-Obiecuję, że wrócę po Ciebie jutro i wszystko będzie dobrze. Dzisiaj musisz tu zostać żebyśmy wszyscy byli żywi. Ufasz mi? - wytarłem jej łzy i złapałem za rękę.
-Ufam, tylko wróć. - powiedziała. 
-Horan masz pół minuty! - krzyknął Alfie.
-Wrócę.- odpowiedziałem i złożyłem na jej ustach pocałunek. - Obiecuję. - powiedziałem i wyszedłem. Czułem się okropnie zostawiając ją tu samą, ale nie mogłem postąpić inaczej.

-----------------------------------------------------------------------------
Elo ! <33 Witam was wszystkich :D Obiecałam, więc jest :) Gimnazjum to zło!! W ogóle nie mam na nic czasu. Prawie codziennie kończę o 15.00 :( Następną część postaram się dodać jak najszybciej. :* 
Dziękuję za wszystkie komentarze !! KC <33
Swoje blogi zostawiajcie w zakładce SPAM. Na każdego na pewno zaglądnę :D
Pozdrawiam :*

niedziela, 1 września 2013

Część 13

Próbowałam walczyć, ale nie udało mi się. Zasnęłam.

(perspektywa Niall'a)
Godzinę później.
Nicole wyszła z domu już godzinę temu. Sklep nie jest daleko. Powinna już dawno tu  być. Jeśli nie pojawi się tu za 10 minut, to pójdę jej poszukać. Dlaczego pozwoliłem jej iść samej. Jest późno, ciemno i w dodatku ona jest po dobrym horrorze. To nie było mądre. Drzwi wejściowe otworzyły się. Podbiegłem do nich mając nadzieję, że to Nicole. Niestety nie. Do dom wrócili Amy i Harry.
-Nialler, co masz taką minę? Coś się stało? - zapytała mnie dziewczyna. Na początku nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nicole to w końcu też jej przyjaciółka. To wszystko moja wina.
-Nicole. Nie ma jej. Wyszła i nie wróciła. - odpowiedziałem. Amy była przestraszona i zarazem wkurwiona. 
-Niall! Sama wyszła? Uciekła? Od kiedy jej nie ma. - niebieskooka zasypywała mnie pytaniami. Nie wiem czemu, ale martwiłem się o Nicole. W ogóle przy niej nie jestem sobą. Przy Nicole czuję się tak...inaczej. 
-Poszła do sklepu i nie wróciła. Wyszła jakąś godzinę temu. - odpowiedziałem. Nic mnie teraz nie obchodziło. Mój jedyny cel to znaleźć Nicole.
-Może to i lepiej. Przynajmniej jeden problem z głowy. - powiedział Harry. To mój najlepszy przyjaciel, ale nie podoba mi się to w jaki sposób wypowiada się o Nicole. Drażni mnie to. Nie wiem dlaczego. Sam też traktuję tak dziewczyny, ale nie potrafię obrazić Nicole tym bardziej bez powodu.
-Harry uspokój się! Co ty mówisz?! Mógłbyś ją w końcu zaakceptować. - Amy nieźle się wkurwiła. Szczerze, to cieszyłem się z tego, co mu powiedziała. 
-Nie. - odpowiedział oschle Styles. Wkurwił mnie, ale nie chciałem się z nim kłócić.
-Ogar. Musimy ją znaleźć. Niall, jej mogło się coś stać. - powiedziała blondynka.  Ma rację. Oby Nicole nic się nie stało. 
-Masz rację. Idziemy. - odpowiedziałem. Musimy ją znaleźć. Jeśli coś jej się stało, to nigdy sobie tego nie wybaczę. Jak by nie patrzeć to jestem za nią odpowiedzialny. 
-Ja pierdolę. Chcecie to sobie idźcie. Ja zostaję. - burkną loczek. Amy rzuciła mu zimne spojrzenie i razem z nią wyszedłem z domu. Teraz trzeba znaleźć Nicole.

(perspektywa Nicole)

Obudziłam się w magazynie. Serio? Znowu magazyn? Strasznie bolała mnie głowa. Niemalże natychmiast się za nią złapałam. Nie byłam do niczego przywiązana, ale to lepiej dla mnie. Cholera zostawiłam telefon w domu. No świetnie.
-No widzę, że się obudziłaś. - podszedł do mnie jakiś brunet. To ten sam, którego widziałam przed zaśnięciem. 
-Czego chcesz? - zapytałam oschle. Starałam się zachować powagę. 
-Grzeczniej. - koleś podszedł do mnie i uderzył mnie z otwartej w policzek. Co za skurwysyn. 
-Spierdalaj gnoju. - odpowiedziałam. Z tym typem nie będzie łatwo. Postaram się mieć wyjebane do półki będzie to możliwe. 
-Suka. Twój kochaś Horan nauczył Cię takiego słownictwa? Zmartwię Cię. Z takimi słowami to nie do mnie jeśli chcesz go jeszcze kiedyś zobaczyć. - co to miało znaczyć?! Ten brunet jest niestabilny psychicznie. Chuj i tyle.
-Spierdalaj. Horan powaliłby Cię jedną ręką. - odpowiedziałam. Za to ponownie dostałam w twarz. Zabolało jeszcze bardziej niż poprzednio. Ten koleś mógłby mieć choć odrobinę honoru i nie bić dziewczyn.
-Posłuchaj mnie rozwydrzona gówniaro. Jestem zastępcą samego Oliviera. Nazywam się Alfie Miller. Horan jest dobry i silny, ale na pewno nie tak jak ja. Zamknij swój pysk jeśli chcesz jeszcze kiedyś zobaczyć słońce. - mam przejebane. Zastępca Oliviera. Co prawda nie wiem kim jest Olivier, ale Niall wyraźnie powiedział, że to niebezpieczny typ. Cóż przynajmniej zastępca, a nie on sam.
-Grozisz mi skurwysynu?! - mogę pożałować tych słów. Mięśnie chłopaka napięły się. Podszedł do mnie, podniósł jedną ręką i przycisną mnie do ściany.
-Tak. To były groźby. I te groźby się spełnią jeżeli nie zmienisz swojego słownictwa do mnie. - szczerze to boję się go na maksa, ale nie mogę dać tego po sobie poznać. Boże, proszę, żeby tylko Niall mnie znalazł i uratował.
-Bijesz dziewczyny i ja mam zmienić słownictwo do Ciebie? Śmieszny jesteś Alfie. - zakpiłam z niego. To był błąd. Wkurwił się jeszcze bardziej przez co dostałam jeszcze mocniej w policzek. Chciało mi się płakać z tego bólu, ale nie mogłam uronić nawet jednej łzy, bo Miller miał by z tego satysfakcję.
-Ze mną nie wygrasz kotku. - powiedział po czym mnie pocałował. Próbował wepchać mi swój język, ale oczywiście na to nie pozwoliłam. Oczywiście nie odwzajemniłam też pocałunku. Kopnęłam go kolanem w kroczę. Brunet upadł na podłogę, a ja szybko pobiegłam do wyjścia. Tak...oczywiście zamknięte. Czego ja się spodziewałam? Że zastępca Oliviera zostawi je otwarte? To żałosne. Alfie zbliżał się do mnie. Był chyba na granicy wytrzymałości. Miałam wrażenie, że chce mnie zabić.
-Nie podchodź! - krzyknęłam, ale on i tak to zrobił. Ponownie dostałam w twarz. Kurwa. Chyba nigdy nie zaznałam takiego bólu.
-Mi się nie odmawia suko. Jeden gwałtowny ruch i spełnię swoje prośby. - powiedział po czym uderzył mnie w brzuch. Upadłam a ten jeszcze mnie skopał. Co za chuj. Zaraz chyba zejdę z tego świata. On nachylił się nade mną i dodatkowo uderzył mnie w twarz, po czym wyszedł. Złapałam się ręką za twarz. Moja ręka była cała we krwi. Leżałam tam i nie byłam w stanie się podnieść. Ból był niesamowity. Nikogo nie było więc mogłam płakać. Płakałam i modliłam się, żeby Niall mnie uratował. 

(perspektywa Niall'a)
Szukamy jej od ponad dwóch godzin. Kurwa nigdzie jej nie ma. Musiało się coś stać. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Olivier. Odebrałem.
-Czego chcesz? - jak ja go nienawidzę. Najchętniej bym go zabił, ale to wszystko nie jest takie proste.
-Grzeczniej Horan jeśli jeszcze kiedyś chcesz zobaczyć tą swoją laskę. - zamarłem. Ten sukinsyn porwał Nicole. Nie daruję mu tego. Jeśli jej coś zrobią to przysięgam, że ja zrobię z nimi rzeczy, o których świat jeszcze nie słyszał. Oni wszyscy myślą, że Nicki jest moją laską? Może niech tak zostanie. Może ja na prawdę tego chcę? Sam nie wiem. Chyba nie jestem w stanie być z siostrą Alex.
-Nicole? Gdzie ona jest? Wypuść ją natychmiast. Jeśli coś jej zrobisz to nie daruję Ci tego. - wkurwiłem się. Na prawdę się wkurwiłem. 
-Spokojnie. Żałuję, że nie mogłem zająć się nią osobiście, ale rozumiesz interesy. Miller świetnie się nią zajmuje. Jeśli chcesz, żeby ona przeżyła, to ty i Styles macie być u mnie jak najszybciej. Mamy dużo zleceń. Horan, dobrze wiesz, że ja się nie powtarzam. Czekam. - rozłączył się. Ten chuj tak po prostu się rozłączył. Nie daruję mu tego. Muszę szybko wracać do Londynu. Olivier nie żartuje. Nigdy.
-Niall co się dzieje? - zapytała Amy, gdy zacząłem biec w stronę domu.
-Mają Nicole. Miller się nią zajmuje. Muszę razem z Harrym szybko wracać do Londynu. Szczegóły potem. - odpowiedziałem i przyśpieszyłem. Po chwili byłem w domu.
-Stary jedziemy do Londynu. Natychmiast. - krzyknąłem. Styles szybko do mnie podbiegł.
-Co się dzieje? Olivier dzwonił? - zapytał loczek. Nie mamy czasu.
-Tak. Mają Nicole. Miller się nią zajmuje. Przeżyje tylko wtedy, gdy wykonamy zlecenia. - powiedziałem to wszystko na jednym oddechu. 
-Niby dlaczego mam ratować Nicole? - serio? No Hazza nie mamy czasu.
-Zrób to dla mnie. - odpowiedziałem. Chcę ratować Nicole. 
-Szybko jedziemy. Amy siadasz z tyłu. - powiedział Harry. No tak, przecież nie zostawimy jej tu samej. Szybko wybiegliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Teraz trzeba jak najszybciej dotrzeć na lotnisko.

---------------------------------------------------------------------
No dobra, udało mi się napisać opowiadanie przed rozpoczęciem roku szkolnego :)  Mam nadzieję, że wam się spodoba :D  Dziękuję wam za wszystkie komentarze :) Mam nadzieję, że z czasem będzie ich coraz więcej <33 Kolejna część pojawi się w weekend (06.09.2013-08.09.2013) Nie wiem w który dzień dokładnie, ale postaram się dodać jak najszybciej <33