piątek, 30 sierpnia 2013

Część 12

-Tak.- odpowiedziałam, a oczy chłopaka momentalnie pociemniały. Co się dzieje?! W tym momencie do domu weszła Amy z Harrym. Niall przyciągnął mnie do ściany i mocno złapał za nadgarstki. Znowu.
-Niall, co ty do cholery robisz?! Puść ją. - zaczęła krzyczeć Amy, ale Horan nie zareagował. Ściskał moje nadgarstki coraz mocniej. Pisnęłam z bólu.
-Alex to jej siostra. - powiedział w końcu blondyn.
-Jaka Alex? Co ty pierdolisz. - powiedziała dziewczyna, a do jej oczu zaczęły napływać łzy. Co tu się dzieje? Kim jest moja siostra?
-Ona jest siostrą laski Oliviera? - zapytał wkurwiony Harry. To nie możliwe. Moja siostra mieszka w Nowym Jorku z mężem.
-Tak. Pewnie oni Cię tu przysłali, tak? Bill też już dla was pracuje? Wymyśliliście ten plan z próbą gwałtu na Tobie, bo wiedzieliście, że będę tamtędy przechodził. Tak?! - Niall wkurwił się na maksa. Ścisnął jeszcze bardziej moje nadgarstki. Łzy spływały mi po policzkach.
-To nie tak. Daj mi się wytłumaczyć. Puść mnie, to boli. - powiedziałam, bo już nie byłam w stanie znieść tego bólu. Jeszcze półka wbijała mi się w plecy.
-Ma boleć. Oszukałaś nas. A ja głupi... - nie dokończył. Co? Co on chciał powiedzieć?
-Niall dajmy jej się wytłumaczyć. - błagała Amy.
-Ja Ci mówiłem, że z nią będą same problemy. - powiedział loczek i rzucił mi groźne spojrzenie.
-Niall dajmy jej się wytłumaczyć. - dziewczyna ponowiła swoją prośbę. Teraz tylko Amy na mnie zależy. Przecież ja nic nie zrobiłam, a ta cała sprawa z moją siostrą to na pewno pomyłka.
-Siadaj i mów. - powiedział oschle niebieskooki. Posłusznie usiadłam na fotelu.
-To na pewno pomyłka. Moja siostra wyprowadziła się, gdy tylko skończyła 18 lat. Obecnie ma 24. Alex wyszła za mąż i obecnie mieszka w Nowym Jorku. - mówiłam przez łzy. Horan złagodniał. Tak mi się przynajmniej wydawało.
-Robisz z nas teraz idiotów?! - krzyknął Styles. A  temu o co znowu chodzi.
-Spokojnie. Miałaś jakikolwiek kontakt z siostrą od czasu wyprowadzki? - zapytał już o wiele spokojniejszy Niall.
-Nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Zostawiła mnie. Jedynie wysłała jakieś głupie zaproszenie na ślub. Ta, jak ja niby miałam tam dotrzeć? - odpowiedziałam. Horan usiadł na podłodze obok mnie i położył swoją rękę na moje kolano.
-Niall, ona kłamie. - okey, wiem że Harry mnie nie lubi, ale na jakiej podstawie twierdzi, że kłamię?! On nie wie jak wyglądało moje życie.
-Hazza, może ona rzeczywiście nie wie, co się stało. - do rozmowy wtrąciła się Amy. Ale co się stało?  Czy ktoś do cholery powie mi o co chodzi?!
-Co się stało? - mówiłam dalej płacząc. Nie wiedziałam co się dzieje. 
-Chcecie to jej powiedzcie, ja idę się przejść. - rzucił szybko Harry i wyszedł.
-Niall, ja idę z Harrym, żeby czegoś nie rozpierdolił po drodze. - powiedziała Amy. Uśmiechnęła się do mnie i wybiegła za loczkiem.
-Może usiądziemy na kanapie. - zaproponował Horan. Po chwili  oboje siedzieliśmy na miękkiej sofie.
-Proszę powiedz mi, co się dzieje. - powiedziałam błagalnym tonem. Łzy spływały mi po policzkach.
-Nie płacz. Chciałem Cię przeprosić. Nie wysłuchałem Cię na początku i zadałem Ci ból. - chłopak spojrzał na moje czerwone nadgarstki. Niall ma wybuchy agresji. Teraz wiem to na pewno.
-Wybaczam Ci. Proszę powiedz mi co się dzieje. - Horan na słowo "wybaczam" uśmiechnął się do mnie. Dobra, tylko niech teraz powie mi co się dzieje. 
-Dziękuję. Na pewno chcesz znać prawdę? - zapytał blondyn. Wolę znać brutalną prawdę, niż żyć w kłamstwie. 
-Tak, chcę znać prawdę. - odpowiedziałam bez zastanowienia się.
-Dobrze. Więc Twoja siostra Alex jest dziewczyną Oliviera. To niebezpieczny typ. - zaczął chłopak, ale mu przerwałam.
-Ona nie może być jego dziewczyną, bo ma męża Fabiana i mieszka z nim w Nowym Jorku. - Niall na pewno musiał ją z kimś pomylić.
-Twoja siostra wzięła rozwód rok po ślubie i wróciła do Londynu. - na te słowa zamurowało mnie. Teraz nienawidzę jej jeszcze bardziej. Nie wróciła do mnie. Cholerna szmata. Praktycznie przez całe życie użerałam się z ojcem ćpunem i alkoholikiem, a ona nawet nie raczyła mnie odwiedzić. No pewnie. Siostra to dla niej obciążenie.
-Nie wróciła do mnie... - znów zaczęłam płakać. Horan otarł moje łzy i mocno mnie przytulił. - Niall? - chciałam wiedzieć, czy chłopak mnie słucha.
-Tak księżniczko? - zapytał chłopak.
-Ty dobrze znasz moją siostrę? - jeśli ją zna, to chcę wiedzieć kim ona dla niego jest. 
-Lepiej niż Ci się wydaje.- co to ma znaczyć. Kim Alex jest dla Niall'a? Jak się poznali? Kiedy? Te wszystkie pytania chciałam zadać niebieskookiemu.
-Co to znaczy? Proszę opowiedz mi o tym. - popatrzyłam mu w oczy. Widać w nich było ból i cierpienie.
-To może od początku. Ja i Harry przyjaźnimy się od dziecka. Wszytko robiliśmy razem. Jak mieliśmy po 16 lat, czyli 3 lata temu poszliśmy na imprezę. Wtedy spotkaliśmy Alex i Amber, czyli Twoją siostrę i jej najlepszą przyjaciółkę. Były od nas starsze i to nas kręciło. Ja i Styles zaczęliśmy podryw. One w końcu nam uległy. Ja spędziłem noc z Alex, a Harry z Amber. - w tym momencie mu przerwałam.Nie mogłam w to uwierzyć. To straszne!
-Przespałeś się z moją siostrą?! - krzyknęłam. 
-Nie raz. - odpowiedział i momentalnie posmutniał. - To był błąd. Ja się w niej zakochałem. - Niall Horan zakochał się w mojej siostrze?! Przecież to suka.
-Przepraszam, mów dalej. - to chyba musiało być dla niego smutne przeżycie.
-No więc później byliśmy parą. Harry też zaczął chodzić z Amber. Olivier to brat Amber. Ja i Harry zaprzyjaźniliśmy się z nim. Amy kiedyś się w nim podkochiwała. Ale wracając do rzeczy kochałem Alex, Hazza kochał Amber. Ani ja, ani Harry nie należeliśmy do grzecznych chłopców, ale o tym może kiedy indziej. Harry dowiedział się dosyć istotnej rzeczy i wtedy Amber razem z Alex chciały go zabić. Nie ważne jak. Ja go uratowałem. Później okazało się, że Twoja sistra tylko się mną bawiła i cały czas zdradzała mnie z Olivierem. Wtedy przestał być moim przyjacielem. Potem zaczęła się jazda. Olivier zgwałcił Amy, dlatego, że dziewczyny nie zdołały zabić Harrego. Alex skrzywdziła mnie, Amber skrzywdziła Hazzę i od tamtej pory się nie zakochujemy. Niestety musimy pracować dla Oliviera. Dobra, jak na dzisiaj starczy. - powiedział Niall i poszedł do kuchni. Teraz już wiem, dlaczego chłopcy się nie zakochują. To straszne. Wszystko tu jest takie skomplikowane. Dalej nie wiem kim jest Olivier i co chłopcy dla niego robią.  I co oznacza, że "muszą" dla niego pracować? Moja siostra to straszna suka. Nienawidzę jej! Zdzira! 
-Niall, to co mi powiedziałeś było straszne. Dziękuję, że odważyłeś mi się o tym powiedzieć. - powiedziałam wchodząc do kuchni. 
-Spoko. - odpowiedział Horan próbując się uśmiechnąć.- Wtedy razem z Harrym wytatułowaliśmy sobie to. - niebieskooki podniósł rękaw koszulki. Na nadgarstku widniał napis "You Only Live Once".
-No nieźle. - uśmiechnęłam się. 
-Od tamtej pory to tylko imprezy, praca i takie tam. Harry wytatułował sobie jeszcze na barku napis "A True Friend Is The Only One" - Niall otworzył się przede mną. To dobrze. Oznacza to, że mi ufa. Może kiedyś opowie mi o Olivierze. 
-Spoko. -odpowiedziałam, a kąciki moich ust powędrowały ku górze.
-Nie przejmuj się Harrym, on teraz jest taki dla każdej dziewczyny oprócz Amy. - powiedział chłopak. Chyba starał się mnie pocieszyć. To miłe.
-Nie przejmuj się mną. Jest okey.- odpowiedziałam. Nikt specjalnie nigdy się mną nie przejmował. 
-Chodź pooglądamy jakiś film. - powiedział uśmiechnięty Horan i razem usiedliśmy na kanapie.
-To co oglądamy?  - zapytałam niebieskookiego.
-Może jakiś horror? - zaproponował. O nie. Nienawidzę horrorów. 
-Może lepiej nie. - odpowiedziałam.
-Boisz się? - zapytał blondyn z tym swoim chytrym uśmieszkiem.
-Ja? Nie. - próbowałam brzmieć przekonująco, ale chyba mi nie wyszło.
-Na pewno? - on musi się tak nade mną znęcać? 
-Okey boję się. Zadowolony?- odpowiedziałam. Moja odpowiedź chyba spodobała się chłopakowi.
-Jak będziesz się bać, to możesz się przytulić. - do akcji wkroczyły również jego brwi. Normalnie mina pedofila numer 3. Zaczęłam się śmiać.
-Okey, włączaj ten horror. - chłopak posłusznie włączył film, no i się zaczęło. Oglądaliśmy "Obecność". O kurwa, nigdy więcej. Kilka razy piszczałam przytulając się do Horana. Gdyby nie on, to chyba bym się zesrała. Przez cały dzień oglądaliśmy horrory. Nie wiem dlaczego się zgodziłam. Teraz chyba nie zasnę. Była godzina 19.30, robiło się ciemno, a w domu zabrakło chleba na kolację.
-Niall, to ja pójdę do sklepu po ten chleb. - powiedziałam, choć nie wiem czy to najlepszy pomysł po tych horrorach. Amy i Harry jeszcze nie wrócili.
-Nie boisz się? - zapytał z tym swoim śmieszkiem. Pokażę mu, że jestem odważna. 
-Nie. To ja zaraz wrócę. - powiedziałam i wyszłam z domu. Było już trochę ciemno. Wczoraj gdy byłam na spacerze z blondynkiem pokazał mi gdzie jest sklep. Nie było daleko, mimo to bałam się. Głupia jestem. Mogłam mu powiedzieć i wtedy poszedłby ze mną. Ale nie, ja musiałam udawać odważną. No dobra, teraz jedyny cel to sklep. Po 7 minutach byłam pod sklepem, ale moją uwagę przykuła dziewczynka, która siedziała sama na ławce po drugiej stronie ulicy. Nie myśląc dłużej podeszłam do niej. Miała piękne, długie, kręcone blond włosy. Na moje oko dziewczynka miała 6 lat.
-Skarbie, czemu tu tak sama siedzisz? Jest późno i ciemno. - zapytałam blondynki.
-Proszę Pani, no bo ja się zgubiłam. Nie wiem gdzie jest ulica Sikorskiego. - odpowiedziała dziewczynka. 
-Chodź, poszukamy razem. - no przecież nie zostawię dziecka samego. Sama nie wiem gdzie jest ta ulica, ale warto spróbować poszukać. 
-Na prawdę? Dziękuję. - powiedziała i złapała mnie za rękę. To takie słodkie. Dzieci są takie kochane. Ruszyłyśmy przed siebie.
-Powiedz mi kochanie jak masz na imię?- zapytałam.
-Carly, a Pani? - jejku jaka ona jest słodka.
-Mów mi Nicole. - odpowiedziałam z uśmiechem. Szłyśmy tak chyba z 15 minut i zauważyłam tabliczkę z ulicą Sikorskiego. Zatrzymałam się i odwróciłam do dziewczynki. Stałam teraz z nią twarzą w twarz.
-Widzisz Carly, jesteśmy na Twojej ulicy. Wiesz gdzie teraz iść? - zapytałam.
-Przepraszam. - powiedziała dziewczynka i uciekła. Chciałam pobiec za nią, ale ktoś złapał mnie o tyłu. Po chwili znalazłam się na tyłach samochodu. Jakiś brunet pochylił się nade mną i wbił mi strzykawkę w rękę. Moje powieki powoli się zamykały. Próbowałam walczyć, ale nie udało mi się. Zasnęłam.

----------------------------------------------------------------------
I mamy część 12 :D Dzisiaj "This Is Us" <33 Jaram się. Mam bilet do Heliosa na 16.00 :D Dziękuję wszystkim za życzenia <33 I oczywiście za wszystkie komentarze :) Jesteście najlepsi :* Co do następnego rozdziału, to nie wiem kiedy się pojawi. Rozdziały na pewno będą pojawiały się rzadziej w ciągu roku szkolnego :( Idę teraz do 1 gim, i to do jednego z lepszych gimnazjów w Rzeszowie, więc nie wiem jak to będzie z pracą domową, nauką i wgl. :( W miarę moich możliwości rozdział pojawi się jak najszybciej, może zdążę przed rozpoczęciem roku <33

środa, 28 sierpnia 2013

Część 11

Wyszłam na taras, usiadłam i zaczęłam płakać. Nie obchodziło mnie to, że makijaż może mi się rozmazać. Prawda jest bolesna. Taka ja i taki Niall. Przecież to śmieszne. Ten koleś miał rację. O proszę, o wilku mowa. Ten typek w  brązowych włosach usiadł obok mnie. No świetnie. Jeszcze trzymał w rękach dwie szklanki z drinkami. Tego jeszcze brakowało. On chce mnie upić?
-Nie płacz. Wypij, polepszy Ci się. - zielonooki przybysz, który wyznał mi prawdę podał mi szklankę z alkoholem. Wpatrywałam się w nią chwilę, po czym wypiłam zawartość do końca. Ja pierdole jaka faza.Nie jestem przyzwyczajona do alkoholu, więc po tych 3 MOCNYCH drinkach nieźle kręciło mi się w głowie. Próbowałam wstać, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Chyba za dużo wypiłam. Za pewne jutro nie będę nic pamiętać.
-Pieprzyć to. Przynieś jeszcze coś mocnego. - powiedziałam do kolesia siedzącego obok mnie. Nie było to rozsądne, ale chuj im wszystkim w dupę. Dzisiaj robię co chcę. Po chwili brązowowłosy wrócił, usiadł i wręczył mi drinka. Wypiłam do dna. O kurwa.
-Kotku, może chcesz dawkę szczęścia? Dla Ciebie za darmo. - zapytał wyciągając z kieszeni opakowanie z białym proszkiem.
-Spierdalaj. - po tym alkoholu trochę plątał mi się język. On proponuje mi dragi? Niech spieprza.
-Raz Ci nie zaszkodzi.- powiedział i wręczył mi opakowanie. Po dłuższym zastanowieniu nasypałam trochę na rękę i wciągnęłam nosem. O kurwa. To się nazywa faza.
-Dzięki. Ja zwijam. - po kilku nieudanych próbach nareszcie wstałam. Weszłam do środka obijając się to o jedną, to o drugą ścianę. W końcu usiadłam przy barku i znowu zamówiłam drinka. 0 szans, że jutro będę coś pamiętać. Wypiłam do dna. Zauważyłam, że ktoś się zbliża. Nie byłam w stanie ocenić kto to. Osobnik usiadł na krześle obok.
-Jak się bawisz Nicole? - teraz rozpoznałam. To Niall.
-D...do..dobrze. - odpowiedziałam jąkając się. Chłopak uważnie mi się przyglądał. O co mu kurwa chodzi?
-Nicole jesteś schlana w cztery dupy! Co ty z sobą zrobiłaś?! - zaczął się na mnie drzeć. Teraz sobie o mnie przypomniał. Śmieszny jest.
-Spierdalaj. - mimo iż język mi się plątał, to w końcu wymówiłam to słowo poprawnie. Horan cały czas patrzył mi w oczy.
-Ćpałaś! Nicole, kto dał Ci dragi?! Dlaczego ćpałaś? - darł się na mnie. Zaczęłam się śmiać. Kim on niby dla mnie jest, żeby mnie pouczać?
-Chuj Cię to obchodzi. - odpowiedziałam nie przestając się śmiać. Widziałam potrójnie. Ja pierdole jaka faza.
-Co się z Tobą dzieje?! Nie wiesz jakie konsekwencje ćpania! - głowa mnie boli, a ten się drze.
-A ty niby wiesz? - zapytałam. Chuj mu w dupę. To przez niego wzięłam te dragi.
-Wiem lepiej, niż Ci się wydaje. Wracamy do domu. - taa, na pewno. On wszystko wie lepiej. Akurat...  Zaczął ciągnąć mnie za rękę w stronę wyjścia.
-Nigdzie nie idę. Tu mi dobrze. - odpowiedziałam i w tym momencie złapała mnie czkawka. Cholera.
-Tak jak ja powiedziałem tak będzie! - krzyknął, a ja zaczęłam płakać. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Położył mnie na tylnych siedzeniach, a sam usiadł na miejsce kierowcy. Przecież on pił drinka.... Nie chciałam się odzywać. Strasznie źle się czułam. Widziałam potrójnie, bolała mnie głowa i brzuch, do tego rzygać mi się chciało. Po chwili zasnęłam.
Obudziłam się w łóżku w znajomym mi wcześniej pokoju. Spojrzałam na zegarek. 06.08. Co się kurwa wczoraj stało? Ostatnie co pamiętam, to jak piłam drinka z jakimś kolesiem na tarasie. Potem chyba zakręciło mi się w głowie, a dalej...dalej nic. Nie pamiętam. Pustka. Zachciało mi się wymiotować. Szybko pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam do kibla. Potem przemyłam twarz i umyłam zęby. Kurwa, ile ja wczoraj wypiłam? Obróciłam się, a w progu stał nikt inny jak sam Niall Horan.
-No proszę. Ty wiesz co wczoraj zrobiłaś?! - zaczął na mnie krzyczeć. Natychmiast złapałam się za głowę, która cholernie mnie bolała.
-Proszę nie krzycz. Głowa mnie boli. Prawie nic nie pamiętam. - odpowiedziałam cicho. Blondyn był na mnie nieźle wkurwiony. Tylko za co?
-Trzeba było więcej wypić, wtedy na pewno byś pamiętała! A no i trzeba było więcej ćpać! - że co proszę? Ja i ćpać?! Chyba mu się coś pomyliło.
-Ja nie ćpałam. Tego mi nie wmówisz. - mięśnie chłopaka napięły się, a oczy pociemniały. Nie dobrze.
-Nigdy więcej nie będziesz ćpać! Nigdy! - krzyknął. Niall podszedł do mnie tak blisko, że nasze ciała się stykały. Nie wiem czy to dobrze czy źle...
-Ale ja... - nie dokończyłam. Chłopak przycisnął mnie do ściany i złapał za nadgarstki. Zabolało.
-Nigdy więcej nie będziesz ćpać! Rozumiesz?! - krzyknął ponownie. Zaczynałam się go bać... Strasznie ostro reaguje na dragi. Może miał kiedyś z nimi do czynienia? Nie, raczej nie. A może...
-Niall puść mnie. To boli. - puścił moje nadgarstki, ale dalej byłam oparta o ścianę, a Horan stał ze mną twarzą w twarz. Jego oczy powoli nabierały naturalnego koloru. Już nie były takie ciemne. Mięśnie też się rozluźniły. Zareagował tak na mój ból?
-Obiecaj, że nigdy więcej nie będziesz ćpać. Z tym wiążą się ogromne konsekwencje. - powiedział już o wiele spokojniej. Łza spłynęła po moim policzku. Niall szybko ją wytarł i złapał mnie za brodę, tak, abym spojrzała mu w oczy.
-Obiecuję. - odpowiedziałam cicho dalej patrząc mu w oczy. Nie mam zamiaru ćpać. To chore. Jeśli zrobiłam to wczoraj, to nie byłam trzeźwa.
-Chodź. Dam Ci tabletki przeciwbólowe i wodę, bo pewnie masz kaca. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do kuchni. Potem dał wodę i tabletki, które natychmiast zażyłam. Kac morderca nie ma serca.
-Dzięki. - powiedziałam patrząc na blondyna.
-Spoko. - odpowiedział i się uśmiechnął.
-Gdzie Amy i Harry? - zapytałam, gdyż nigdzie ich nie widziałam.
-Zostali na noc u Eddiego. - odpowiedział Horan. Więc byłam w domu sam na sam z niebieskookim.
-Ja może pójdę się wykąpać. - powiedziałam. No tak... miałam na sobie wczorajsze ubranie, byłam przesiąknięta zapachem alkoholu i papierosów.
-Okey, idź, ja zrobię coś do jedzenia. - kiwnęłam głową i poszłam do łazienki. Ciepła woda spływała po moim ciele. Czułam się doskonale. Umyłam głowę moim ulubionym, truskawkowym szamponem. Wyszłam spod prysznica, ubrałam krótkie, dżinsowe spodenki, bluzkę z napisem "SMILE", wysuszyłam włosy i je rozpuściłam. Postanowiłam, że pomaluję tylko rzęsy. Gotowa zeszłam na dół. Usiadłam do stołu, a Niall podał mi tosty i gorącą herbatę. Horan usiadł naprzeciwko mnie i zaczął jeść.
-Smacznego. - powiedziałam i również zaczęłam jeść.
-Smacznego. - odpowiedział blondyn. Oboje zjedliśmy, wzięliśmy herbatę, usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizję.
-Nie wiem co wczoraj odwaliłam, ale przepraszam za wszystko. - powiedziałam patrząc na niebieskookiego. On delikatnie się uśmiechnął.
-Wybaczam. - odpowiedział z uśmiechem. Ulżyło mi. Również się uśmiechnęłam. Wzięłam do ręki swój telefon i włączyłam galerię zdjęć. Otworzyłam zdjęcie całej mojej, jeszcze wtedy szczęśliwej rodzinki. Ja, mama, tata, i siostra Alex. O tej piździe nie chcę już nic słyszeć. Zostawiła mnie.
-Czasami lubię popatrzeć na to zdjęcie. - powiedziałam. Wszyscy na nim jesteśmy tacy szczęśliwi. Horan nachylił się, aby zobaczyć zdjęcie. Uśmiechnął się, ale tylko na chwilę. Nie wiedziałam co się dzieje. Pozostał bez ruchu.
-Kto to jest? - zapytał wskazując na moją siostrę.
-Moja siostra Alex. Jest... - chłopak nie dał mi dokończyć. Wkurwił się, ale nie mam bladego pojęcia czym.
-Kurwa! To jest Twoja siostra?! - krzyknął. Nie wiedziałam jak mam się zachować.
-Tak. - odpowiedziałam, a oczy chłopaka momentalnie pociemniały. Co się dzieje?!

----------------------------------------------------------------------------
Lalalalala część 11 :D Dzisiaj mam imieninki :) Najlepszego dla wszystkich Patrycji <33 Dziękuję wam za wszystkie komentarze :D


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Część 10

- Kim jest Olivier? - teraz zadałam bardzo odważne pytanie. Tylko, czy otrzymam na nie odpowiedź? Czy niebieskooki zniesie to spokojnie, czy wpadnie w furię?
-To mój szef. - odpowiedział lekko zdenerwowany chłopak. Kurwa, do tego to ja sama doszłam. Pewnie myśli, że będę dalej drążyć ten temat...ma rację, tylko teraz może zadam inne pytanie dla rozluźnienia.
-Ile ty w ogóle masz lat? - zapytałam. Właśnie uświadomiłam sobie, że nie wiem dosyć ważnej rzeczy o Horanie. Nie wiedziałam ile ma lat. Moja inteligencja...
-19. - odpowiedział z śmiechem.No to git.
-Gdzie pracujesz? - mięśnie niebieskookiego delikatnie się napięły. Nie dobrze...
-W Londynie.-kurwa, nie o to mi chodziło. To, że w Londynie to wiem.
-Chodzi mi o to czym  się zajmujesz. - powiedziałam niepewnie. Oczy chłopaka pociemniały. On nie uderzy dziewczyny, no nie? Mam się bać?
-Może innym razem. To skomplikowane. - no super. Jak zwykle. W taki sposób to nigdy niczego się nie dowiem.
-Okey. Zmieńmy grę. Sekret za sekret? - jesteś genialna Nicole. Zabawa jak w przedszkolu.
-Zaczynaj. - postanowiłam, że trochę rozluźnię atmosferę. Co mi tam.
-Czasami owijam się w dywan, wskakuję  do wody, tarzam w piasku i udaję krokieta. Teraz ty. - Niall popatrzył na mnie jak na idiotkę i zaczął się śmiać.W sumie o to mi chodziło. To nic, że zrobiłam z siebie kretynkę. Norma. Przynajmniej Horan już nie jest wkurwiony. Ja na pewno wrócę do tematu Oliviera. Jak nie dziś to może jutro...
-Ja maluję się na czerwono, wskakuję na drzewo, zwijam się w kulkę i udaję jabłko. -kurwa dobry jest. Muszę to sobie zapisać. Oczywiście wybuchłam śmiechem. Okey, atmosfera się rozluźniła. Zadanie wykonane. Potem w sumie nie rozmawialiśmy o niczym konkretnym. Jak zwykle dużo się śmiałam.Bardzo lubię spędać z nim czas. Naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu Niall'a. Dzwonek sms'a. Przestraszyłam się, że znowu musi wracać do Londynu, ale Horan po przeczytaniu wiadomości uśmiechnął się i spojrzał na mnie.
-Co jest? - zapytałam, bo blondyn cały czas na mnie parzył i szeroko się uśmiechał.
-Przeczytam Ci. "Siema stary. Robię dzisiaj imprezę u mnie w domu. Weź na nią kogo chcesz, ale obowiązkowo masz być z Harrym. Czekam na was o 21.00. Eddie." Idziesz z nami. - jak rozumiem nie mogę wnieść sprzeciwu. W sumie może będzie fajnie.
-Okey. A gdzie mieszka ten cały Eddie? - zapytałam.
-W Mulingar, więc spoko. Jest 19.30, musimy wracać do domu, bo jak wiem z przykładu Amy, to dziewczyny potrzebują dużo czasu na ogarnięcie się. - on ma rację. Trzeba sobie zbudować reputację u znajomych Niall'a.
-Racja, wracajmy. - oczywiście rozmawialiśmy sobie w drodze powrotnej. Po 20 minutach byliśmy w domu.
-Ludzie idziemy o 21.00 na imprezę u Eddiego! - krzyknął blondyn. Amy i Harry siedzieli na kanapie. Po usłyszeniu tej wiadomości dziewczyna natychmiast zerwała się z kanapy, podbiegła do mnie i złapała mnie za rękę.
-Chodź Nicole. Musimy się przygotować. - po czym razem pobiegłyśmy na górę.
-Masakra. W co ja mam się ubrać. - standardowy dylemat każdej dziewczyny, mój także.
-Ubierz to. - Amy wyciągnęła ubrania i mi je podała. - Ubierz się, potem razem się pomalujemy i uczeszemy.- tak więc zrobiłam. Samo ubranie się nie trwało długo. Wyszłam i stanęłam przed ubraną już w imprezowe ciuchy Amy.
-Wyglądasz ślicznie. - nigdy nie powiedziałam tego żadnej dziewczynie. To fajne uczucie.
-Ty również. Daj, uczeszę Cię. - posłusznie usiadłam na krześle, a niebieskooka zaczęła układać moje włosy w koka. Od czasu śmierci mojej mamy czesałam się sama. Już zapomniałam, jakie to cudowne uczucie, gdy ktoś inny się tym zajmuje. Gdy na mojej głowie powstał piękny kok,dziewczyna zaczęła mnie malować. Cool. Trwało to chyba pół godziny. Spojrzałam w lustro i muszę przyznać, że wyglądam bosko. Taka moja skromność.
-Dzięki Amy.To teraz ja zajmę się tobą. - blondyna podskoczyła z radości. Jej pewnie też brakowało towarzystwa dziewczyn. Wyprostowałam jej włosy. Wyglądała pięknie. Potem Amy założyła czapkę na głowę. Do twarzy jej w tym. To teraz makijaż. Poszło to w miarę szybko, ale byłam z siebie dumna. Dziewczyna wyglądała niebiańsko. Amy spojrzała w lustro.
-Wyglądam przepięknie. Dziękuję. - powiedziała i rzuciła mi się na szyję. Zeszłyśmy na dół. Chłopcy również byli gotowi. No nie powiem, przystojniaki z nich. Niall na mój widok uśmiechnął się. Kolana ugięły się pode mną .
-Ślicznie wyglądacie . - powiedział niebieskooki nie odrywając ode mnie wzroku. Mrrr.
-Wy również. -odpowiedziała Amy z uśmiechem.

Nicole

Amy

Niall

Harry

-No to co, jedziemy. - powiedział Horan i otworzył drzwi wejściowe. Wszyscy sprawnie wyszliśmy, a loczek zamknął drzwi. Niall otworzył mi drzwi do auta, Harry zaś otworzył drzwi Amy. Oczywiście obie siedziałyśmy z tyłu. Niall prowadził, a zielonooki usiadł z przodu na miejsce pasażera. Chłopcy rozmawiali między sobą, ja rozmawiałam z Amy. Po niecałych 15 minutach byliśmy na miejscu. Wszyscy wysiedliśmy. Harry zapukał do drzwi. Otworzył nam wysoki brunet z piwnymi oczami.
-Siema Eddie. - krzyknęli wszyscy oprócz mnie. 
-Elo. Jaka stylówa chłopaki. O i oczywiście nasza piękna Amy. Widzę, że przyprowadziliście jeszcze jakąś ślicznotkę. - w tym momencie wszyscy popatrzyli na mnie. Zarumieniłam się. Koleś nazwał mnie ślicznotką i do tego jestem teraz w centrum uwagi. Nie lubię, gdy wszyscy się na mnie gapią.
-To jest moja...przyjaciółka Nicole. - powiedział Horan. Zawahał się z tym przyjaciółka, no ale okey...
-Nie tylko twoja. - wtrąciła się Amy i uśmiechnęła do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Jej mam przyjaciółkę.
-Miło poznać Nicole. Wejdźcie. -Eddie wpuścił nas do środka. Muzyka grała bardzo głośno. Czuć było alkohol i papierosy. No tak, jak na wszystkich imprezach. Wszyscy podeszliśmy do barku i jakiś chłopak podał nam drinki. Nie wiem czy mogę mu zaufać. Jeśli on coś tam dorzucił? Ale jak by nie patrzeć to wszyscy to piją. Raz się żyje, wypiłam do dna. Kurwa, ale to było mocne. Zakręciło mi się w głowie.
-Wszystko dobrze? - zapytał Niall z troską w głosie. Nie jest ze mną tak źle. Jeszcze kontaktuję. Po prostu nie jestem przyzwyczajona do picia alkoholu.
-Tak, wszystko okey. - odpowiedziałam z uśmiechem. Po chwili jakaś dziewczyna zaprosiła Niall'a do tańca, Harry poszedł tańczyć z Amy więc zostałam sama przy tym barku. Siedziałam tam chyba z 10 minut i przysiadł się jakiś koleś. Brązowe włosy, zielone oczy, średni wzrost.
-Coś taka smutna maleńka? - zapytał. Spojrzałam na niego podejrzanym wzrokiem.
-Nie jestem smutna.- odpowiedziałam bez zastanowienia. Spojrzałam na tańczącego Horana. Co chwilę tańczył z inną dziewczyną. Mimo iż nie jesteśmy razem, a on tylko z nimi tańczył coś w środku mnie zabolało. One nawet nie są ładne. Pewnie są puste. Zaraz. Czy ja jestem zazdrosna? Nie. W żadnym wypadku. Te dziewczyny po prostu mnie denerwują. Ehh nie ważne.
-Przecież widzę. Nie patrz tak na Horanka. On się tobą nie zainteresuje.Każda na niego leci. Niall na każdą noc ma inną. To nie twoja liga.- powiedział zielonooki i odszedł. Łza spłynęła mi po policzku. On ma rację. Taka ja i taki Horan. To aż śmieszne. Poprosiłam jeszcze jednego drinka. Teraz na serio zakręciło mi się w głowie.Postanowiłam, że się przewietrzę. Wyszłam na taras, usiadłam i zaczęłam płakać. 

--------------------------------------------------------------------------
Hej wszystkim <33 Dziękuję wam za wszystkie komentarze. Jesteście najlepsi :D Następny rozdział pojawi się ok. 28.08.2013 :) Jeszcze raz dzięki ;*

piątek, 23 sierpnia 2013

Część 9

Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra, odwróciłam się i ujrzałam jakiegoś rudego typa w okularach przeciwsłonecznych. Chciałam krzyknąć coś w rodzaju "pomocy", ale włożył mi do ust jakąś szmatę. Genialnie. Poznaj mój gang część druga. Nie puszczając mnie zrobił to samo z Amy i wepchnął nas do czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami. A miałam być bezpieczna...akurat. W tej szmacie chyba był jakiś środek usypiający, bo zaraz zasnęłam. Obudziłam się w jakimś magazynie. Historia znów się powtarza. Amy też już nie spała, a rudy tylko stał i gapił się na nas. Zdziwiło mnie,  że nie byłam do niczego przywiązana, no ale ok. To chyba lepiej dla mnie.
-Rudy czego chcesz? - zapytała blondynka. Rudy spojrzał na nią i uśmiechnął się.
-Nie ja tylko Olivier. Na razie ma sprawy z waszymi chłoptasiami. Będą pracować lepiej i szybciej jak dowiedzą się,  że tu jesteście. Myślałem, że jesteś mądrzejsza Amy. - wtf? To oni się znają? I jaką pracę wykonują Niall i Harry?!
-Z tego co wiem, to ty też nie błyszczysz inteligencją. - zaśmiałam się.  To wkurzyło rudego, ale co mam na to poradzić? Riposta Amy była dobra.
- O proszę. Ktoś tu ma poczucie humoru. Zdziwicie się gdy będę zastępcą Oliviera. - powiedział chłopak. Poczucie humorku w normie.
-Nigdy nie będziesz jego zastępcą. Wiesz dlaczego? - zapytała niebieskooka. Miałam wrażenie,  że ona ma plan.
- Śmieszna jesteś. Niby dlaczego?  - zapytał kpiącym głosem.
- Bo jesteś rudy. Olivier nie powierzy rudemu władzy. Więc teraz szybko idź do fryzjera się przefarbować, a ja popilnuję klucz do tego magazynu. - ja pierdole. Jeśli on się na to nabierze to jest kompletnym kretynem.
- Tak myślisz? - zapytał chłopak z nadzieją w głosie.
- Tak. Tak właśnie myślę. - odpowiedziała Amy. Rude to głupie. Ułożyłam wierszyk: Seks przed ciążą? Pęknięta guma? To nie dla mnie jestem ruda. Jebłam. Jak wrócę do Londynu to dam ten wierszyk naszej szkolnej, rudej miss. Osra się.
-Ok. Tylko pilnuj dobrze tego klucza. - powiedział rudzielec podając Amy klucz i wyszedł. Co za debil.
-Pierdole, jakiś debil. - powiedziałam do dziewczyny.
- Rudy zawsze taki był. Teraz chodź,  musimy szybko stąd uciekać, bo jak tu wpadnie taki brunet, to nie będzie tak śmiesznie. -odpowiedziała blondynka. Szybko podbiegłyśmy do drzwi, otworzyłyśmy je i uciekłyśmy z magazynu. Szybko złapałyśmy taksówkę i jechałyśmy do Mulingar. Wciągnęłam telefon.
- Nicole, co ty robisz? - zapytała trochę zdenerwowana dziewczyna.
- Chcę zadzwonić do Niall'a.  - odpowiedziałam spokojnie. To chyba nie zbrodnia?
-Oszalałaś? Nie teraz. - powiedziała Amy.
-Ale dlaczego? - zapytałam. Chyba jeszcze mogę zadzwonić do przyjaciela... ta przyjaciela.
- On teraz jest w pracy. Jak będzie mógł to zadzwoni.  - odpowiedziała mi już spokojniejszym głosem.
-A tak w ogóle to gdzie oni pracują? - ja prawie nic nie wiem. Ciągle tylko "nie teraz", "kiedyś się dowiesz", "Niall Ci powie...kiedyś" Już tym rzygam. Jak by nie patrzeć to teraz trzymam z nimi, chyba mam prawo wiedzieć niektóre rzeczy!
-Nie teraz. Niall Ci kiedyś powie. - tak myślałam. Ciągle słyszę to samo. Nie chciałam się kłócić z Amy, bo i tak by mi nie powiedziała. Reszta drogi do Mulingar minęła spokojnie. Rozmawiałam z niebieskooką o babskich rzeczach. Dawno z nikim nie rozmawiałam na takie tematy. Brakowało mi tego. Dotarłyśmy na miejsce. Weszłyśmy do środka pięknego domu. Wow. Usiadłam na kanapie, zaraz dosiadła się Amy.
- Głodna? - zapytała.
- Nie. - odpowiedziałam. -Amy? Kogo to dom?-zapytałam. Chyba o to mogę, nie?
-Chłopaków. - odpowiedziała z uśmiechem. Trochę to podejrzane. Mają kilka domów, drogie auta...To gdzie oni do cholery pracują? Skąd mają tyle kasy?
-Ile oni mają domów? - zapytałam.
- Trochę tego mają. - odpowiedziała, a uśmiech nie schodził z jej ust.
- Skąd oni mają tyle kasy? - tak, wiem. Zamęczam pytaniami.
- Interesy. Może pooglądamy jakiś film? Co powiesz na "Jak urodzić i nie zwariować"? - Amy szybko zmieniła temat. Widać, że nie chce o tym rozmawiać. Okey,  nie będę naciskać.
-Okey,  spoko. - odpowiedziałam, a dziewczyna włączyła film.
- A jeszcze jedno. Nicole, jak by Niall dzwonił to wszystko jest ok i nie mów o tej akcji z rudym. Ok? Bo chłopak będzie się denerwował. Teraz jesteś bezpieczna. - w sumie to Amy ma rację. Nic mu nie powiem.
-Jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem. Zaczęłyśmy oglądać film. Był bardzo śmieszny. Wpierdoliłam z Amy dwie misi popkornu i wypiłam z dwa piwa. Około 23.30 zadzwonił mój telefon. Niall. Przeprosiłam Amy i wyszłam odebrać do drugiego pokoju.
-Hej księżniczko. Jak tam?
-Hej. Wszystko dobrze. A co u Ciebie?
-Też ok.Dogadujesz się z Amy? Jak podróż?
-Amy jest świetna. Podróż ok, bez żadnych komplikacji. Kiedy wracasz?
-Jak dobrze pójdzie to jutro.
-To super.
-Piękna muszę kończyć. Do jutra. Pa.
-Pa. -powiedziałam i rozłączyłam się. Okłamałam go. Nie wiem czy dobrze zrobiłam. Z drugiej strony nie chcę, żeby się martwił. Niech załatwia te sprawy i przyjeżdża jak najszybciej. Cieszę się,  że jutro go zobaczę. Wróciłam do Amy i kontynuowałyśmy oglądanie filmu. Gdy film się skończył położyłam się spać.
Obudziłam się o 11.48, wstałam, wykonałam poranną toaletę i zeszłam na dół. Jak zwykle Amy czekała ze śniadaniem.
-Witam. Siadaj, podaję parówki i świeże bułki. - ona wie, co najlepsze. Kocham Cię Amy.
-Jesteś boska. - powiedziałam. Trzeba podnieść dziewczynie samoocenę.
-Dziękuję.  -odpowiedziała z uśmiechem. Mnie od tego uśmiechania dawno zaczęłaby boleć szczęka. Dziewczyna podała śniadanie, które szybko zjadłam. Potem zaczęłyśmy grać w scrabble.
- Ej nie ma takiego słowa "kutafoniańskie" - powiedziałam, gdy dziewczyna ułożyła hasło na planszy.
- A dla mnie jest. - zaśmiała się dziewczyna.
- Głupia. - również się zaśmiałam i uderzyłam Amy poduszką. Tak zakończyła się gra w scrabble i zaczęła się bitwa na poduszki.
-Tylko nam chaty nie rozwalcie. - usłyszałam za sobą bardzo znajomy głos. Niall. Rzuciłam mu się na szyję.
-Też się cieszę, że Cię widzę, ale zaraz mnie udusisz księżniczko. - oboje zaczęliśmy się śmiać. Amy też się przywitała. Harry oczywiście nie powiedział do mnie nawet cześć. Spoko to norma.
-Okey Nicole. Teraz musimy zadać Ci parę ważnych pytań. Gotowa? - zapytała Amy. Nie wiedziałam o co im chodzi. Jakiś napad kurwa.
- Gotowa. - odpowiedziałam niepewnie.
-Czy kiedykolwiek piłaś nałogowo? - zapytała dziewczyna. Ja pierdole, przesłuchanie. Na chuja im to wiedzieć?
- Chyba wodę lub soczek. - oczywiście nie obeszło by się bez złośliwości loczka. Rzuciłam mu zimne spojrzenie.
-Macie mnie za alkoholiczkę? Nie! Nie piję.  - odpowiedziałam.  Za kogo oni mnie mają?
-Okey spokojnie. My po prostu musimy wiedzieć.  Czy palisz? - te pytania mnie dobijają. Czuję się jak na komisariacie.
-Nie. - odpowiedziałam pewnie.
-Ćpasz? - ja pierdole.
-Chyba koper. Albo wciąga cukier nosem. - zaśmiał się loczek.  Posłałam mu groźne spojrzenie.
- Nie.  - odpowiedziałam.
- Okey. Tyle chcieliśmy wiedzieć. - odpowiedziała Amy. No dziękuję. Dziewczyna i Harry poszli do innego pokoju.
- Jesteś zła? - zapytał blondyn.
-Nie. Nie ma o co. - odpowiedziałam  z uśmiechem. Chociaż nie wiem po co im to było.
-Chodź pójdziemy na spacer. - zaproponował Horan.
-Zgodzę się,  jeśli nie wyskoczysz z krzaków, od strachu na tym poziomie można dostać zawału. I oczywiście odmawiam jeśli chodzi o las. - ja mówię wszystko wprost. Nie pozostawiam wątpliwości. Niebieskooki zaczął się śmiać. No ja nie wiem,  czy to jest śmieszne.
-Dlaczego ty tak boisz się lasów? - zapytał nie przestając się śmiać.
-Tajemnica. Ty też masz swoje sekrety. Sekret za sekret. - tak wiem, jestem bezpośrednia i szczera.
- Okey, to chodź na ten spacer. - uśmiechną się Niall. Wyszliśmy z domu. Horan opowiadał mi o okolicy. Bardzo dużo się śmiałam, jak zawsze z nim.
-Gramy w 10 pytań? - zapytał blondyn. To będzie dobre.
- Ok. Zaczynaj. -odpowiedziałam.
- Ilu miałaś chłopaków? - zapytał.
- Trzech. - odpowiedziałam bez zastanowienia się. To nic, że wszyscy trzej z zakładów.
- Jesteś dziewicą? - ja pierdole. Jak widać Niall też jest bezpośredni.
-Tak. - odpowiedziałam nieśmiało i strzeliłam buraka.
- A nie chcesz być? - zapytał. Zaraz jebne.
-Czy ty mi coś proponujesz? - ja również jestem szczera.
-To ja tu zadaję pytania. - odpowiedział z uśmiechem. Muszę poczekać na swoją kolej. Będzie ciekawie.
-Dlaczego boisz się lasów? - zapytał Horan.
-Nigdy nie wiadomo kiedy jakiś psychopata wyskoczy Ci z krzaków. Do tego boję się dzikich zwierząt.  - odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Boisz się mnie? - to pytanie nieco mnie zdziwiło. Jest przestępcą, ale mnie to nie rusza. Jestem pojebana.
- Nie. - odpowiedziałam. Blondyn uśmiechnął się.
-Co sądzisz o Hazzie. - no tak, pytania ciąg dalszy.
-Zapatrzony w siebie, ciągle mnie obrażający dupek. Wiem, że to Twój przyjaciel, ale ja tylko mówię Ci moje odczucia.  - bitch please. Odpowiedź była chyba do przewodzenia.
- Szczere. W takim razie co sądzisz o mnie? - wiedziałam. Dużo mu jeszcze zostało tych pytań?!
-Niebieskooki blondyn, który dobrze strzela, kilka razy mnie uratował, uciekam z nim przed siebie, ciągle mnie rozśmiesza i ciągle myśli o jedzeniu. Jedna z niewielu osób, które mnie rozumieją. - nie powiedziałam mu wszystkiego, ale na razie tyle powinno mu wystarczyć.
- Okey. Czyli chyba mnie akceptujesz. Ufasz mi? - ja pierdziele.  Dużo jeszcze tych pytań. Jestem niecierpliwa. Też chcę go zapytać o wiele rzeczy.
-Ufam. - odpowiedziałam.  Teraz moja kolej na zadawanie pytań.
- Jeszcze nie było dziesięciu.  - zaśniał się blondyn.
-Potem skończysz, teraz ja. - jestem niecierpliwa. Teraz ja będę zadawać pytania.
-Okey pytaj. - Horanek wystrzerzył ząbki. Zaraz mu wyschną. Jestem złośliwa.
--Jesteś prawiczkiem? - no co? On pytał czy jestem dziewicą.
-Nie kotku. - powiedział Niall i podejrzanie się uśmiechnął. Zboczuch.
- Okey. Ile miałeś dziewczyn? - taka wiedza to podstawa. Zjadłabym nektarynkę...
-Zależy czy pytasz o związki czy o sprawy łóżkowe. - i znów ten jego podejrzany uśmieszek.
-Aż tak dobrze Ci się powodzi? - kto by kurwa pomyślał. Zaśmiałam się.
-Zdziwiłabyś się. No bo kto by mi się oparł? - teraz do jego uśmieszku dołączyły ruchy brwiami. A tak w ogóle to Niall bardzo ładnie pachnie.
- To ja tu zadaję pytania. - nareszcie ja mogłam to powiedzieć.
-Oczywiście Proszę Pani. - zaśmiał się Horan. Głupek.
- Kim jest Olivier?  - teraz zadałam bardzo odważne pytanie. Tylko, czy otrzymam na nie odpowiedź? Czy niebieskooki zniesie to spokojnie, czy wpadnie w furię?

---------------------------------------------
No to mamy następną część. Dziękuję za wszystkie komentarze i oczywiście za nominację <33 To do następnej części :D :*

środa, 21 sierpnia 2013

Boże, dziękuję wam wszystkim za nominację W 2 KATEGORIACH <33 Jesteście niesamowici :*
Zostałam nominowana w :
-VERSATILE BLOGGER AWARD
-LIBSTER AWARD
Każdy kto zostanie nominowany do The Versatile Blogger Award: 
1.Podziękować nominującemu blogowi.
2.Pokazać nagrodę na swoim blogu.
3. Ujawnić 7 faktów o sobie.
4. Nominować 10 blogów, które Twoim zdaniem zaslużyły
5.Poinformować o tym autorów

Więc dziękuję Ci bardzo Caroline Storan <3 Jesteś Boska ;*

FAKTY O MNIE
1. Mam na imię Patrycja :)
2. Mieszkam w Rzeszowie 
3. Jestem nienormalna
4. Mam 13 lat
5. Najbardziej lubię Niall'a, mino iż wszyscy są genialni :*
6. Narry forever <33
7. Prowadzę 2 blogi :D Ten sama, oraz jednego z przyjaciółkami (2 Karoliny)



Blogi, które nominuję:

Teraz pytania z 2 nominacji :D Dzięki Kelsey :*  To właśnie jej zawdzięczam nominację <33

Pytania Od Kelsey:
1.Jakie masz hobby ?
2.Ulubiony zespół lub wykonawca (oprócz 1D)
3.Skąd jesteś ?
4.Jak długo blogujesz ?
5.Ile masz lat ?
6.Dlaczego zdecydowałaś się na prowadzenie bloga ?
7.Co jest twoją inspiracja , daje Ci "wenę" ?
8.Ulubiony sport  ?
9.Ulubiony kolor ?
10. Książki vs. filmy ?
11. Masz Twittera ?

1. Tańczę hip-hop :D
2. Lubię ROOM 94
3. Rzeszów
4. Od tego roku.
5. 13
6. Zafascynowały mnie opowiadania, które czytałam i pomyślałam, że też spróbuję :D
7. Ludzie i muzyka.
8. Piłka nożna i siatkówka :D
9. Niebieski.
10. To i to :)
11. Mam :) @PatrycjaTokarz1
 Moje pytania. 
1. Jak długo blogujesz?
2. Skąd jesteś?
3. Wymarzone miejsce ?
4. Czego słuchasz? (oprócz 1D)
5. Masz aska lub twittera?
6. Bułki vs chleb
7. Ulubiona cyfra
8. Ile masz lat?
9. Ile masz blogów?
10. Ulubiony film?
11. Ulubiona pora roku?

Okey, to wszystko z mojej strony :D Jeszcze raz dziękuję:*

wtorek, 20 sierpnia 2013

Część 8

Spojrzałam mu w oczy. Delikatnie przybliżyłam twarz i usłyszałam krzyk Harrego. Od razu się od siebie odsuneliśmy. Kurwa. On to ma wyczucie czasku. Gdyby nie on, teraz całowałabym się z Horanem! Wkurwił mnie.
-Ja wiedziałem, że ty jesteś pojebany, ale co ty do chuja robisz w jeziorze? I to w ubraniach! - krzyknął Harry i zaczął się śmiać. Chyba jeszcze mnie nie zauważył. Zauwżyłam, że zbliża się też Amy. Oboje już stali na brzegu i gapili się na nas.
-Niall, co ty jej kurwa zrobiłeś?! Wrzuciłeś Nicole do jeziora?! Pojebało Cię?! - blondynka zaczęła krzyczeć na Niall'a. Mi wcale nie było tak źle w tej wodzie, ale ok... Niebieskooka dziewczyna szybko wyciągnęła mnie z jeziora i dała mi swoją bluzę.
-Dobre stary! - krzykną dalej śmiejąc się loczek. Debil. Tak czy inaczej Styles wyciągnął Horana z jeziora i zmierzaliśmy w kierunku domku. Amy oczywiście przez całą drogę darła się na blondyna. Harry się śmiał, a ja...ja szłam sobie cichutko. Teraz marzyłam tylko o tym, żeby wziąć ciepły prysznic. Zblżała się 18.00 więc zaczzynało robić się chłodno. Nareszcie dotarliśmy do domu. Weszliśmy do środka i od razu było mi cieplej.
-Zrobię herbaty. - oznajmiła dziewczyna z uśmiechem.
-Ja pójdę wziąć prysznic. - odpowiedziałam zmierzając na górę w stronę łazienki. Wzięłam potrzebne mi do kąpieli rzeczy i ruszyłam pod prysznic. Tego mi trzeba było. Ciepła woda spływała po moim ciele. Umyłam włosy i postanowiłam, że zakończę kompiel. Wyszłam, wysuszyłam włosy, ubrałam dresy i bluzę przez głowę i zeszłam na dół. wszyscy siedzieli na kanapie i oglądali jakiś film. Usiadłam pomiędzy Amyi Niall'em. Dziewczyna wręczyła mi kubek z gorącą herbatą.
-To teraz ja idę się wykąpać. - teraz dostrzegłam, że Horan siedział w suchuch ubraniach. No tak, pewnie się przebrał. Ogar Nicole, przecież nie siedział by tu w mokrych. Tak czy inaczej blondyn poszedł na górę.
-Nicole, przepraszam Cię za Niall'a. On ma czasami takie głupie pomysły. - powiedziała blondynka. Ja to się tam nie gniewam.
-Dobrze zrobił. Należał się jej zimny prysznic. Może się czegoś nauczy. - odpowiedział loczek. Myślałam, że mu wtedy przyjebię kijem bejsbolowym.
-Harry debilu! - krzyknęła Amy i uderzyła go poduszką. Cóż, to nie kij bejsbolowy, ale zawsze coś...
-Ał! Spieprzaj Amy! - zaśmiał się Styles. Ojejku uwarzaj, żeby Twoje loczki się nie uszkodziły. Oglądaliśmy tak ten film, a tak właściwie to był film p.t. "Mroczne Cienie". Więc oglądaliśmy ten film już ponad 20 minut i przyszedł Horan. Jak on seksownie wygląda w mokrych własach. Zajął miejsce odok mnie.
-Może pobawimy się w kalambury? - zapytała dziewczyna. W sumie to bardzo żadko gram w kalambury. Nie mam z kim..
-Okey. - odpowiedziałam równo z chłopakami. Harry rzucił mi zimne spojrzenie, ale olałam to. Chuj mu w dupę.
-To kto zaczyna? - zapytała niebieskooka. Wszyscy popatrzyli na mnie. No świetnie, zawsze ja.
-Okey, mogę ja. - odpowiedziałam wstając z sofy. Tylko co ja im przedstawię? Wiem. Będę kangurem. Zaczęłam skakać, starając się naśladować zwierzę, które wybrałam.
-Do you pasztet? - usłyszałam krzyk Niall'a. Popatrzyłam na niego jak na idiotę i przecząco pokiwałam głową.
-To może kukurydzą? - ja pierdole. Czy on tylko o jedzeniu? Znowu przecząco pokiwałam głową.
-Przewodnicząca burdelu! - krzyknął loczek. Rzuciłam mu groźne spojrzenie i przecząco pokiwałam głową.
-Wiem! Jesteś wątrubką! - kurwa Horan. Ograr. Uśmiechnęłam się i znów przecząco pokiwałam głową.
-Kangur! Jesteś kangurem! - no dziękuję Amy. Przynajmniej jedna normalna.
-Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Kurde. Już miałem pytać, czy jesteś skaczącą wątrubką. - powiedział Niall i zrobił smutną minkę. Jakie SWEET! Normalnie jak dziecko.
-Niall. Nie wszyscy w kalamburach udają jedzenie. Dobra to teraz ja.- powiedziała blondynka, a Horan zrobił "focha".
-Zjedz snikersa, bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć. - powiedział loczek i podał niebieskookiemu batonik. Ja pierdole jak to wyglądało. Jak by bezdomne dziecko pierwszy raz zobaczyło snikersa. W oczach Horana pojawił się błysk i zaczął wpierdalać. Myślałam, że wybuchnę śmiechem. Ledwo się powstrzymałam. Dosyć długo graliśmy w kalambury. Oczywiście nie powstrzymałam się ze złośliwym tekstem, gdy Harry udawał tygrysa. Serio wyglądał bardziej jak małpa. Gdzieś około 22.30 ponownie włączyliśmy film. Piliśmy piwo i wpieprzalićmy popcorn. No, głównie to Niall wpierdalał. Miałam szczęście, bo siedziałam obok niego, a on oczywiście trzymał miskę.
-Ej zapodam wam suchara. Teraz go wymyśliłem. Jak się nazywa żeńska rzeźba bez biustu? - wszyscy popatrzyliśmy na niego, zaciekawini odpowiedziął. -Płaskorzeźba. - odpowiedział blondyn, a my wszyscy wybuchiśmy śmiechem. Takie suche, że aż śmieszne. Wróciliśmy do oglądania filmu, który skończył się około północy. Oczywiście w trakcie Horanek zapodawał suchary. Zrobiłam się senna, dopiłam piwo i oznajmiłam:
-Nie wiem jak wy, ale ja kładę się spać.
-Ja też. Spać mi się chce. A wy chłopcy macie być grzeczni i nie siedźcie do późna! - Właśnie uświadamiam sobie, że jedyna osoba, której chłopcy słuchają to Amy. Kto ma cycki, ten ma władzę. Kto by się spodziewał? Wszyscy słuchają się Niall'a i Harrego, a oni słuchają się takej Amy. No cóż. Życie.
-Dobrze mamo! - krzykneli równo chłopcy i przybili sobie żółwika. Oni na prawdę świetnie się dogadują. Najlepsi przyjaciele. Mimo, że nienawidzę Hazzy to aż miło się na nich patrzy. Poszłam na górę, położyłam się i po prostu zasnęłam.
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek. 10.27. Nie jest źle. Spojrzałam przez okno, zapowiadał się słoneczny dzień. Poszłam się ogarnąć. Zrobiłam lekki makijaż, włosy upięłam w koka, ubrałam krótkie, dżinsowe spotenki i bluzkę na szeklach z napisem "Love Me, Hold Me, Kiss Me". Ogólnie byłam gotowa i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy. Czy ja zawsze muszę być ostatnia?
-Hej Nicki. - krzyknął Niall i zaczął mi machć. Uśmiechnęłam się i zrobiłam to samo. Wow. Horan mówi do mnie Nicki. Okey. Mi to nie przeszkadza.
-Siadaj, podaję śniadanie. - oczywiście nie mogło zabraknąć wiecznie uśmiechniętej Amy, która właśnie podawała jajecznicę. Ogóolnie na śniadaniu panowała miła atmosfera, dopółki Niall nie dostał sms'a. Uważnie go przeczytał i widać było, że się zdenerwował.
-Stary, co jest? - zapytał Styles. Ewidentnie widać, że coś jest nie tak.
-Jedziemy Harry. Do Londynu. - no tak. Pewnie Olivier. Tylko czego on od nich chce?!
-Okey. Jedziemy. - powiedział loczek. No po prostu świetnie. Czujecie ten sarkazm?
-Nicole. Masz kogoś do kogo możesz pojechać? - dobre pytanie Horan.
-Więc mam ojca ćpuna w Londynie, siostrę w Nowym Jorku, która ma mnie w dupie i do niej na pewno nie pojadę i mam babcię w Polsce, dokładnie w Warszawie, która jest w domu starców, bo ma 87 lat i ma Alzheimera, więc mnie nie pamięta. W sumie jej mieszkanie jest w testamencie przypisane mi. - właśnie. Dawno nie widziałam się z babcią. Szkoda, że ona mnie nie pamięta i myśli, że ciągle jest wojna...
-Amy, polecisz z nią do Warszawy. To chyba najlepsze rozwiązanie. - powiedział niebieskooki. Jej! Dawno nie byłam w Polsce. Ostatni raz, to jeszcze jak mama żyła...
-O Boże! Polska! Dobrze wyglądam!? - zaczęłam się drzeć jak jakaś opętana.
-Co ty odpierdalasz? Uspokój się. - odpowiedział blondyn. Jaram się.
-No wiesz, nigdy nie wiadomo kiedy spotkasz Maćka Musiała. - to mój idol. Oglądam Rodzinkę.pl w necie. Babcia nauczyła mnie mówić po polsku i dzięki temu serialowi dalej mam styczność z tym językiem. Wspominałam, że moja babcia jest Polką?
-Kto? Maciek co? - zapytali wszyscy równo. No tak, czego ja się spodziewałam?
-Nic. Nie ważne. - odpowiedziałam, bo ne chciało mi się wszystkiego tłumaczyć. W końcu oni też mają swoje sekrety, no nie?
-Dobra. Masz klucze do tego mieszkania? - zapytał Horan. Kurwa.
-Mam...Tylko, że w Londynie....W domu. - odpowiedziałam niepewnie.
-Kurwa Nicole! To nie polecisz do Polski. Ty nie możesz pojechać do Londynu, a my nie damy rady przywieść Ci tych kluczy. Amy, zabierz ją do Mulingar. Tu nie jest bezpiecznie. Olivier zna to miejsce. - powiedział niebieskooki. Mulingar to w Irlandii?  - Idźcie się spaakować. - nie zwlekając dłużej poszłam na górę spakować rzeczy. Tylko niektóre moje rzeczy zostały w domu brata Niall'a. Dobra. Trudno. Horan na pewno mi je odda. Kiedyś... Spakowałam wszystkie rzeczy i ujrzałam znajomą mi osobę. Nialler stał w drzwiach. Podeszłam do niego.
-Jak już wiesz, muszę wracać do Londynu. Spokojnie. Amy zabierze Cię na pare dni do Mulingar w Irlandii. - powiedział chłopak. Nie chcę tam jechać. Wolę jechać z nim do Londynu. Nawet jeśli to niebezpieczne.
-Uwarzaj na siebie. - odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Będę. Nie bój się, będziesz bezpieczna z Amy w Mulingar. - Niall uśmiechnął się. Czy tak już będzie cały czas? Przez całe życie mam się ukrywać?
-Nie boję się o siebie, tylko o Ciebie. - powiedziałam. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Nie powinnam tego mówić. Zarumieniłam się, na co chłopak się uśmiechnął.
-Nie bój się. Nic mi nie będzie. - Horan złapał mnie za rękę. Utworzył się znajomy wszystkim wcześniej napis. Przytuliłam się do niego. To właśnie przy nim czyłam się bezpiecznie.
-Niall jedziemy! - usłyszeliśmy krzyk loczka.
-Trzymaj się księżniczko. - powiedział Niall oddalając się. Po chwili zniknął z moich oczu. Usłyszałam trzask zamykających się drzwi, a następnie pisk opon. Odjechali. Po chwili w pokoju pojawiła się Amy.
-Gotowa? - zapytała z uśmiechem.
-Gotowa. - odpowiedziałam pewnie. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w kierunku lotniska. Gdy już dotarłyśmy na miejsce, to oczywiście czekały nas różne kontrole. Nienawidzę sprawdzania bagażu. Kupiłyśmy bilety i zaczęło się... Po długich sprawdzanniach nas, naszych toreb i dokumentów wsiadłyśmy na pokład. Samolot wystartował po 15 minutach. Lot minął bardzo szybko. Wysiadłyśmy i znowu te kontrole. Zaraz rzygnę. Minęło 30 minut, gdy wreszcie wyszłyśmy z lotniska. Nie byłyśmy jeszcze w Mulingar. Trzeba tam było dojechać. Stanęłyśmy przed wejściem i Amy zamówiła taksówkę. Czekałyśmy i czekałyśmy, a taksówka nie przyjeżdżała. Nagle poczółam, że ktoś łapie mnie za biodra. Odwróciłam się i ujrzałam...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Część 8 już za nami :) Dorwałam się do laptopa u znajomych i jest :P Jest trochę dłuższa, ponieważ poprzednia była dosyć krótka :D Dziękuję za wszystkie komentarze :D Kocham Was :*


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Część 7

-Chodź,  coś Ci pokażę. - powiedziała dziewczyna łapiąc mnie za rękę. Zaprowadziła mnie do pokoju na piętrze.
- Popatrz. - Amy podała mi zdjęcie. Na zdjęciu była ona, Niall, Harry i jakiś mężczyzna.
- To jest Olivier? - zapytałam,  na co dziewczyna przytaknęła głową. Tylko dalej nie wiem co jest między nim a chłopakami. Co oni dla niego robią? Ten cały Olivier na tym zdjęciu nie wygląda jakoś strasznie. Zwyczajny szatyn średniego wzrostu. 
- Tylko nikt nie może się dowiedzieć, że cokolwiek powiedziałam Ci na ten temat.  Tym bardziej, że pokazałam Ci to zdjęcie,  okey? - dowiem się.  Dowiem się wszystkiego. Jak tylko Horan wróci muszę z nim porozmawiać. 
- Jasne. Nikomu ani słowa. -odpowiedziałam. Amy uśmiechnęła się.
-Jesteś spoko. - powiedziała dziewczyna. Pierwszy raz usłyszałam coś takiego od dziewczyny. Wszystkie jakie poznałam do tej pory to zimne i podłe suki.
-Ty też. Jeszcze z żadną dziewczyną nie rozmawiałam tak na luzie. - na to co powiedziałam niebieskooka uśmiechnęła się. I to tak szczerze.
- Tak na prawdę to ty też jesteś pierwsza. Nigdy nikt mnie nie akceptował oprócz Niall'a, Harrego i Oliviera. Dziewczyny zawsze mnie obrażały i szły na podryw moich przyjaciół. Niall zawsze miał branie. - to miłe,że Amy powierza mi swoje sekrety. To znaczy, że mi ufa. Mrr Horan ma branie.
-Mnie też dziewczyny nie akceptowały. Chłopcy z resztą też. Rozumiem Cię. - nareszcie spotkałam osobę, która choć troszkę ma podobne problemy. Brak akceptacji.
-Życie jest brutalne... No nic. Musimy sobie dawać radę. Nikt nie zrobi niczego za nas. - odpoweidziała Amy. Ma rację. Nikt nie będzie prowadził mnie przez życie. Ja sama muszę o nim decydować. Już dawno powinnam była wyprowadzić się od ojca.
-Niestety. - odpowiedziałam.
-Może my też pójdziemy na spacer? - w sumie, to nawet dobry pomysł. Świerze powietrze dobrze mi zrobi.
- Pewnie. - odpowiedziałam. Obie zeszłyśmy na dół, Amy wzięła bluzę i poszłyśmy na spacer po lesie. Gdy nie myślałam o tym, że zaraz może mnie zajebać jakiś dziki zwierzak było okey. W ostateczności mogę zakopać się w ziemi i udawać marchewkę. Może wtedy mnie nie dotknął? One chyba wolą świeże mięso...
-Rodzice wiedzą gdzie jesteś? - zapytała nagle dziewczyna wyrywając mnie z zamyśleń.
- Moja mama nie żyje,  a ojciec ma mnie w dupie. Pije, ćpa... -odpowiedziałam. Norma.
-Przepraszam. - powiedziała Amy.
- Spoko. Nie wiedziałaś. - odpowiedziałam. Nic złego się przecież nie stało. Przyzwyczaiłam się do tej sytuacji. Nagle naszła mnie ochota na kalafior. Ale mam wymagania... Usłyszałam szelest w krzakach. Może to wiewiórka? Albo coś podobnego... Szelest był coraz głośniejszy. Tak, bałam się.  Teraz cholernie. Szelest był coraz głośniejszy. Nagle ktoś złapał mnie za biodra i pociągnął trochę do tyłu.
- Aaaaa! -krzyknęłam. 
- Spokojnie. To tylko ja. - odwróciłam się i zobaczyłam blondyna. Myślałam, że go zabiję. Zawału bym dostała. Głupek.
-Debil. - skomentowałam z uśmiechem.
- I tak mnie lubisz. - zaśmiałam się. Horan jest bardzo pewny siebie.
-Skąd ta pewność? - zapytałam. Niebieskooki zaczął się śmiać. Teraz zauważyłam, że w pobliżu nie było Amy i Harrego. Ciekawe...
-Jestem zbyt zajebisty. - bardzo jesteś skromny.
- Chyba zbyt pewny siebie. - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać. Taa, właśnie widać jaką Horanek ma niską samoocenę. Czujecie ten sarkazm?
-Ale przyznaj, że jestem zajebisty. - powiedział Niall. Gdy nie usłyszał odpowiedzi, zaczął mnie łaskotać. Musiało to dziwnie wyglądać. Dziewczyna, która jest łaskotana przez chłopaka w samym środku lasu.
- Niall. Przestań. Proszę.  - mówiłam przez śmiech, ale on oczywiście nie przestawał. Właśnie poznaję debilną stronę blondyna.
- Jak powiesz, że jestem zajebisty. - kurwa Horan. Nie miałam już siły się z nim droczyć, bo ten cały czas mnie łaskotał.
- Okey. Jesteś zajebisty. - musiałam przyznać mu rację, bo on by nie przestał. Jest baaardzo uparty.
-Wiedziałam, że przyznasz mi rację. - powiedział dumny z siebie Horan. Chciałam go zapytać o Oliviera, ale uznałam, że to nienajlepszy pomysł pytać go o to teraz.
- Głupek. Gdzie Amy i Harry? - zapytałam, gdyż już jakiś czas temu zniknęli mi z pola widzenia.
- Nie wiem. Poszli gdzieś. A co, nie czujesz się bezpieczna ze mną? - zapytał blondyn. Okey. Podroczę się z nim trochę.
- A powinnam czuć się bezpiecznie? - zabawa dopiero się rozkręca.
- Ogólnie, to nie mam opinii grzecznego chłopca. - odpowiedział niebieskooki. No co ty kurwa nie powiesz?
-Interesujące, mów dalej. - powiedziałam z uśmiechem. Przestałam myśleć o tym, że stoję w środku lasu. I tak, czuję się z nim bezpiecznie. To trochę chore. Czuję się bezpieczna z przestępcą.
- Czy ty się ze mną droczysz? - pyta jak by kurwa nie wiedział. Zaczęłam się śmiać.
-Może... - powiedziałam nie przestając się śmiać.
-Ze mną nie masz szans. - odpowiedział uśmiechnięty Niall. Ciekawe, ciekawe.
- To się jeszcze okaże. - powiedziałam. Na mojej twarzy również widniał uśmiech.
- Dobra jesteś. Zobaczymy co zrobisz, gdy zobaczysz to. - Niall wskazał na jezioro. Jestem jakaś ślepa, bo wcześniej go nie zauważyłam. Zaraz. Nie. Tylko nie to.
-Nie zrobisz tego. - powiedziałam do niebieskookiego. Proszę, żeby to nie było to co myślę.
- Zakład? - zapytał z sarkazmem. Wziął mnie na ręce i biegł w stronę jeziora. Wiedziałam, że tak to się skończy.
- Ale ja nie mam na sobie stroju kąpielowego! - krzyczałam, prosiłam i co? Gówno mi to dało.
- To nie problem. - odpowiedział chłopak.  Staliśmy na brzegu jeziora. Horan miał chytry uśmieszek na ustach. Wiedziałam doskonale co chce zrobić.
-Nie Niall. Nie rób tego. - po co ja się odzywałam? Ostatecznie skończyłam w jeziorze. Blondyn zaczął się śmiać. No tak, bardzo śmieszne. Skorzystałam z okazji, że Horanek stał bardzo blisko i pociągnęłam go za nogę tak, że również wpadł do wody. Zemsta jest słodka. Biedaczek się tego nie spodziewał.
- I co teraz panie Horan?  - zapytałam złośliwie. Punkt dla Nicole. Yeah...
-Jesteś wredna. - skomentował z uśmiechem. No może trochę. Ale to on zaczął. I to nie zmienia faktu, że jesteśmy w ubraniach w jeziorze a wokół nas jest las.
- Uczę się od najlepszych. - odpowiedziałam ze złośliwym uśmieszkiem.
- Mówisz teraz o mnie, - blondyn dobrze wiedział,  że tak. Po co pytał? Chciał się podroczyć? Okey.
- Spostrzegawczy jesteś. - odpowiedziałam. Oboje uśmiechneli§my się, a nasze ciała znajdowały się w niebezpiecznej odległości. Nasze ciała się stykały. Spojrzałam mu w oczy. Delikatnie przybliżyłam twarz i...

------------------------------------------------------
Takie tam zakończenie w najlepszym momencie ;) Może mnie nie zabijecie ♥ Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, bo jestem w Warszawie u znajomych i nie za bardzo mogę tu pisać :( W miarę moich możliwości nowy rozdział pojawi się jak najszybciej ;) KOMENTUJCIE :D

sobota, 17 sierpnia 2013

Część 6

-Powiedz, że mnie kochasz. - zawahałam się. To dzieje się za szybko. Nie chcę odstraszyć od siebie Nialla. Patrzyłam dalej w jego niebieskie tęczówki. Normalnie hipnoza. -Po przyjacielsku oczywiście. - rzuciłam szybko i starałam się uśmiechnąć. Taa Nicole, nie jesteś dobra w wyznawaniu uczuć.
- Kocham Cię...po przyjacielsku. - powiedział trochę zmieszany Horan. Pocałowałam go w policzek.
-Wierzę Ci. Tylko mnie nie zawiedź. - co niby miałam mu powiedzieć? Jestem beznadziejna. Wierzę mu. Może popełniam największy błąd w życiu, ale po prostu mu wierzę.
-Dziękuję. Nie zawiodę Cię. Chcesz poznać moją przyjaciółkę Amy? Myślę,  że nam wszystkim przyda się odpoczynek. -odparł blondyn z uśmiechem. Ma piękny uśmiech.
- Jasne. A gdzie ona mieszka? -zapytałam. Może w końcu poznam jakąś normalną dziewczynę? Harry i Niall ją lubią, więc ja chyba też powinnam. Wow, poznam jedyną dziewczynę,  którą lubi loczek. Jestem ciekawa czemu Hazza nie akceptuje dziewczyn... Zapowiada się ciekawie.
- Mieszka na wsi, niedaleko stąd. Ma mały domek. W pobliżu jest też jeziorko i las. - odpowiedział rozchmurzony chłopak. No ja nie wiem, czy jezioro i las w jednym dobrze się kojarzą. Horan chyba zauważył lekkie przerażenie na mojej twarzy.
- A w pobliżu jest jakieś pole z rzepakiem? Może gdzieś jest siano?  - zapytałam coraz bardziej przerażona.
- Tak, a co? - zapytał Niall, który za pewne nie wiedział o co mi chodzi.
-To ja nigdzie z Tobą kurwa nie jadę.  Sorry.  - odpowiedziałam.  O nie. Mi się to wszystko źle kojarzy.
-Ej! Ale dlaczego?  - ojj blondynku. Jeszcze się nie domyśliłeś?
-Jezioro+las+wioska+rzepak i siano to nie równa się nic dobrego. - odpowiedziałam,  a niebieskooki zaczął się śmiać. Głupek. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Ja mówię serio.
-Przecież Cię nie zgwałcę. - powiedział Horan dalej się śmiejąc. Bardzo śmieszne.  Czujecie ten sarkazm?
-No ja nie wiem. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Ufasz mi? - zapytał blondyn. Znów spojrzałam mu w oczy. Kurde Nicole. Co ty wyprawiasz?!
-Ufam. - odpowiedziałam. Na naszych twarzach pojawił się uśmiech.
-Dobra wracamy. Musimy się spakować. - powiedział Niall. Po chwili oboje znajdowaliśmy się w samochodzie i zmierzaliśmy w kierunku domu brata chłopaka. Droga minęła bardzo szybko. Za szybko. Bardzo dużo rozmawiałam z niebieskookim. Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle się śmiałam. Uwielbiam spędzać z nim czas. Niall nawet pochwalił mnie. Powiedział,  że bardzo dobrze strzelam. Krótko mówiąc było zajebiście. Dojechaliśmy. Wsiedliśmy i weszliśmy do domu.
-Wróciliśmy! - krzyknął Horan. Z góry zszedł Harry.
-Cześć - powiedziałam, ale ten oczywiście mnie zignorował.
-Siema Niall. Jak tam?  - loczek zaczął rozmowę z blondynem.
-Spoko. Nicole świetnie strzela. Myślę,  że coś z niej będzie. Rośnie bad girl. - powiedział Horan uśmiechając się do mnie. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech. Hazza nie tryskał radością z tego powodu.
- To co? Jedziemy do Amy? - zapytał Styles.
- Tak. Idź się spakować Nicole. - powiedział Horan. Tak więc zrobiłam. Myślę,  z zielonooki nie jest szczęśliwy,  że z nimi jadę. Trudno. Nie będę się nim przejmować. Frajer frajerem pozostanie na wieki wieków amen. Sprawnie spakowałam potrzebne mi rzeczy i zeszłam z torbą na dół. Na sofie siedzieli gotowi już do wyjazdu chłopcy.
- Gotowa? - zapytał blondyn, podnosząc dupę z kanapy.
- Tak. Możemy jechać.  - powiedziałam. Harry rzucił mi zimne spojrzenie i wstał.
- Świetnie.  - odpowiedział loczek z sarkazmem. Wal się. Wszyscy wsiedliśmy do samochodu. Horan prowadził. Ja siedziałam z tyłu. Niebieskooki rozmawiał z zielonookim. Ja wsadziłam sobie słuchawki w uszy i oglądałam krajobraz przez szybę. Niebawem dojechaliśmy na miejsce. Powitała nas szczupła blondynka. Miała niebieskie oczy, ale nie takie jak Niall. Horan miał oczy jak ocean, a ona...ona miała takie bardzo blade, niebieskie oczy.
- Hej Amy! - krzyknął blondyn wtsiadając z auta. Uścisną przyjaźnie dziewczynę.
- Amy! -krzyknął tym razem Harry i również wykonał przyjacielski uścisk. Ja wysiadłam z samochodu i patrzyłam na nich jak jakaś głupia.
- Amy to jest Nicole moja...przyjaciółka. - powiedział Niall. Podeszłam i podałam rękę dziewczynie. Ona się uśmiechnęła, więc ja zrobiłam to samo.
-Ta, normalnie rzygam tęczą - powiedział cicho loczek. Usłyszałam to, ale nic nie odpowiedziałam. Debil.
-Miło Cię poznać Nicole. Niall mi o tobie wspominał. - powiedziała Amy. Ja oczywiście się zarumieniłam.
-Dobra, skończcie pierdolić. Jestem głodny. Możemy rozmawiać przy jedzeniu. - wtrącił się blondyn. Myślałam, że wybuchnę śmiechem.
- No tak. Zawsze głodny.  -zaśmiała się blondynka. -Chodźcie, zjemy coś. - w sumie to nie jadłam nic od rana, więc od razu zgodziłam się na tą propozycję. Amy wydaje się być spoko. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stole. Całkiem tu ładnie.
- To co zjecie? - zapytała niebieskooka.
- Cokolwiek, tylko dla mnie potrójna porcja. - powiedział Niall. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra to zrobię naleśniki. -odpowiedziała dziewczyna. Uwielbiam naleśniki. Trochę na nie czekałam, ale było warto. Były pyszne. Horan dostał tą swoją potrójną porcję, którą zjadł szybciej niż ja.
-Olivier nie daje za wygraną? - zapytała Amy. Może ktoś mi wreszcie powie kim jest Olivier?!
-Amy, nie przy Nicole. - powiedział blondyn. Super.
- Możecie mi powiedzieć kim jest Olivier? -zapytałam w końcu.
- Nie! -krzyknął Harry. Spierdalaj. Ciebie nie pytałam.
- Hazza spokój.  - uspokoiła go Amy. Dziękuję.
- Jeszcze nie teraz. - odpowiedział spokojnie Niall. Nie teraz, czyli kiedy?!
-Ona mnie wkurwia. - powiedział loczek. Nie. Tym razem nie będę siedzieć cicho.
- Myślisz, że ty mnie nie wkurwiasz?! Od samego początku wyzywasz mnie od najgorszych! Człowieku ogarnij się!  Ja Ci nic nie zrobiłam! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz.  Tak. Jest mi lepiej.
-Zamknij mordę i posłuchaj mnie suko! - zaczął krzyczeć Styles, ale mu przerwałam.
-Spierdalaj,  nie będę Cię słuchać!  - krzyknęłam. Harry był mega wkurwiony. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-Spokój! - krzyknął Horan i podszedł do Harrego. Powiedział mu coś na ucho, a ten trochę ochłoną. Ciekawe co mu powiedział...
-Idę się przejść.  - oznajmił spokojnie Harry. -Niall idziesz ze mną? - zwrócił się do niebieskookiego.
- Okey, ale co z Nicole? - popatrzył na mnie.
-Spokojnie idzie. Ja zajmę się Nicole. - powiedziała Amy i uśmiechnęła się do mnie. Styles i Horan wyszli. Zostałam sam na sam z niebieskooką blondynką.
-Amy. Mogę o coś zapytać? - zwróciłam się nieśmiało do dziewczyny.
- Jasne. Pytaj. - odpowiedziała z uśmiechem na ustach. Kurwa. Odkąd tu jestem ona cały czas się uśmiecha. Usta ją nie bolą? Chociaż to miłe...
-Tyle tu tajemnic. Kim jest Olivier? - zapytałam wprost. Myślę, że ona nie wybuchnie agresją.
- Niall powie Ci, kiedy będziesz na to gotowa. - kurwa. A już miałam nadzieję,  że się dowiem. Gotowa? Pierdol, pierdol ja posłucham.
- Ale ja chcę poznać prawdę. Nawet jeśli ma ona być brutalna. - proszę. Odpowiedz mi. Kim jest Olivier?! Chuj. Mam przeczucie, że mi nie powie.
- Przepraszam. Nie mogę. Niall musi Ci o tym sam powiedzieć. - odpowiedziała niebieskooka. Wiedziałam. Czemu akurat Horan? Wpakowałam się w niezłe gówno.
- Okey. To może chociaż powiesz mi, dlaczego Harry nie akceptuje żadnej dziewczyny oprócz Ciebie,  - może chociaż na to mi odpowie...
-Harry traktuje wszystkie dziewczyny jak przedmioty. Niall z resztą też. Nie mam pojęcia dlaczego jest dla Ciebie taki miły. To zupełnie do niego niepodobne. Zmieniasz go na lepsze. - ja? Czy ja na prawdę zmieniam Niall'a Horana na lepsze. Ale zaraz. Ona nie do końca odpowiedziała na moje pytanie. Ona też coś ukrywa?
-Ale dlaczego oni tak traktują dziewczyny?  - nie dawałam za wygraną.
- Myślę,  że powinnaś zapytać o to Niall'a. On najlepiej wie. Więcej nie mogę Ci powiedzieć. Sorry. - co mi z tego, że zapytam Horana, skoro on i tak uniknie odpowiedzi na moje pytanie.
-Okey. - odpowiedziałam i próbowałam się uśmiechnąć. -Ostatnie pytanie. Dlaczego chłopcy akurat Ciebie traktują normalnie?
-Przyjaźnię się z nimi od dziecka. Byliśmy razem w różnych sytuacjach. Ratowaliśmy sobie nawzajem życie. -odpowiedziała dziewczyna. Po jej policzku spłynęła łza. Nie wiedziałam dlaczego. Czy ja zrobiłam coś złego?
-Co się stało?  - zapytałam,  bo już nie wytrzymałam.
-Pamiętaj, że Niall nie da Ci zrobić krzywdy. On jest w stanie oddać za Ciebie życie. - powiedziała dziewczyna wycierając łzę. WTF? Dlatego płacze? -On jest w stanie zabić. Nawet Oliviera. - Horan jest w stanie zabić, żebym tylko była bezpieczna. Z jednej strony to słodkie, a z drugiej straszne...
-Ty dobrze znasz Oliviera? - zapytałam. Moja cholerna ciekawość.
- On, Niall, Harry i ja przyjaźniliśmy się kiedyś. Skończyło się gdy on...gdy on mnie zgwałcił. Ja z nim skończyłam, ale Niall i Harry muszą robić pewne rzeczy dla niego. Przepraszam.  Już i tak za dużo Ci powiedziałam. -to straszne. Ten skurwysyn ją zgwałcił.
-Jebany kutas. - skomentowałam. Szczere. Dziewczyna uśmiechnęła się.
-Spokojnie, tobie nic nie grozi. Niall na to nie pozwoli. -no tak. Zawsze mnie broni. -Chodź pokażę Ci coś. - powiedziała dziewczyna łapiąc mnie za rękę.
----------------------------------------------------
Niespodzianka :D 6 rozdział już za nami ;) Dziękuję za wszystkie komentarze. Kocham was ♥

czwartek, 15 sierpnia 2013

Część 5

Nie, ja nie potrafię zabić. No dalej Nicole.  Zrób to dla Niall'a. On był w stanie oddać za Ciebie życie,  a ty musisz tylko pociągnąć za ten cholerny spust! To były ułamki sekund. Jak ty nie zabijesz tego kolesia, to on zabije Niall'a i Harrego. A jak nie trafię w tego typa? Jak to ja ich zabiję?! YOU ONLY LIVE ONCE. Strzeliłam. Cholera zabiłam człowieka. Przynajmniej tego właściwego. Stałam tak chwilę patrząc na trupa leżącego przede mną. Nie byłam w stanie się ruszyć,  ani nic powiedzieć.
- Brawo mała. Zwijamy się stąd. - powiedział Horan, ale ja nawet nie drgnęłam. Blondyn zauważył, że nie jestem w stanie wykonać żadnego ruchu.
- Szybciej Niall. Ona jak nie chce iść,  to niech tu zostanie!  - krzyknął loczek. Uratowałam mu życie, a on co? Cham! Dupek! Skurwysyn!
-Szybko księżniczko! -zawołał niebieskooki. Ani drgnęłam. Wpatrywałam się tak w tego trupa. Horan podszedł i wziął mnie na ręce. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Obudziłam się w nieznanym mi wcześniej pokoju. Wstałam i ruszyłam w poszukiwaniu blondyna. Po dłuższych poszukiwaniach znajdowałam się pod dębowymi drzwiami, zza których wydobywały się głosy loczka i Niallerka. Wiem, że to nie ładnie,  ale postanowiłam podsłuchać ich rozmowę.
-Stary, mówię Ci, że ta pizda tylko utrudnia nam życie.  - powiedział Hazza. Czemu mnie to nie dziwi?
-To co kurwa mam z nią zrobić?  - uniósł się Horan.
- Nie wiem. Na chuja przyprowadzałeś ją do naszego domu?! -krzyknął Styles.
- To miała być panienka na jedną noc! Nie moja wina,  że zaczęła się ta cała strzelanka. Musiałem ją stamtąd zabrać, bo by ją zabili! - po moim policzku spłynęła łza. Panienka na jedną noc?! Niall jest taki sam jak wszyscy! A ja głupia miałam nadzieję! Nic nie poradzę,  zakochałam się. Dalej go kocham.
- Rozumiem,  tylko teraz musimy pomyśleć co z nią zrobimy. Ona chyba się w tobie zakochała. - powiedział Harry. Czy to na prawdę aż tak widać?
-Z tym nie będzie problemu.  Nie ona pierwsza i nie ostatnia zakochała się w Niall'u Horanie. Hazza. Może zabiorę ją dzisiaj na strzelnicę? Jak będzie dobra to zostanie z nami na jakiś czas, może się przydać. Jak będzie słaba odwieziemy ją do Londynu. - powiedział Niall. Co za cholerny skurwiel. Świetny z niego aktor. Dobrze. Wykorzystam jego taktykę.
- I za to Cię uwielbiam bracie. - powiedział zielonooki. Dobra Nicole. Teraz ty będziesz aktorką.  Pobiegłam do pokoju, w którym się obudziłam. Stały w nim moje rzeczy. No tak. Horan. Znalazłam łazienkę, ubrałam na siebie czarne rurki, białą bluzkę z napisem LOL, a na to czarną, skórzaną kurtkę. Zrobiłam makijaż i rozpuściłam włosy. Idealnie. Usiadłam na łóżku w pokoju,  w którym się obudziłam i oczekiwałam blondyna. Długo nie musiałam czekać.  Po jakiś 5 minutach drzwi do pokoju otworzyły się i stał w nich niebieskooki.
- Już nie śpisz? Wow, śliczne wyglądasz. - normalnie to skakała bym ze szczęścia, ale po tym czego się dzisiaj dowiedziałam to niech palant spada na drzewo. Tylko, że jest taki mały problem. Ja dalej go kocham.
-Dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem. Mam nadzieję,  że wyglądał jak najbardziej prawdziwe.
- Idziemy dzisiaj na strzelnicę.  A tak w ogóle to jesteśmy w domu mojego brata za Londynem. Mój brat wyjechał na 2 tygodnie. - o proszę Horan. Jakiś ty miły.
- Spoko. To o której idziemy na tą strzelnicę?  - zapytałam.
- Zaraz po tym jak zjesz śniadanie.  Głodna? - o proszę. Chuj Cię to obchodzi, czy jestem głodna kutafonie. Najchętniej przetarłabym jego mordą po asfalcie. Spokojnie.  Tylko spokojnie Nicole.
-Nie jestem głodna. Możemy iść teraz. -powiedziałam,  a na twarzy blondyna pojawiło się zdziwienie. Zdarło co?
-Dobrze. Czekam przy samochodzie. - odpowiedział i wyszedł z pokoju. Dobrze Ci idzie Nicole. Wyszłam z domu, Horan czekał przy samochodzie.  Kulturalnie otworzył mi drzwi. Oboje siedzieliśmy już w samochodzie.  Panowała niezręczna cisza.  Ne zamierzałam jej przerywać. W końcu zrobił to Niall.
- Boisz się? -zapytał. Śmieszny jest.
-Mam się bać strzelnicy? - zapytałam kpiącym głosem. O tak. Jestem teraz bezczelna.
-Tak tylko pytam. - odpowiedział zdezorientowany blondyn. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Niall otworzył ni drzwi. Wysiadłam. Podeszliśmy do kasy. Wydali nam broń i ochronne słuchawki na uszy. Byliśmy w samym centrum strzelnicy. Przede mną znajdowała się tarcza w kształcie człowieka.
-Najlepiej trafiaj w głowę. Może najpierw Ci pokażę? To dosyć trudne. - powiedział blondyn. Byłam wtedy na prawdę wkurwiona. Zaczęłam strzelać. Ku mojemu zdziwieniu trafiałam w głowę tarczy. Horan nie mógł w to uwierzyć. Nie ty jeden debilu.
-Nie musisz. Dam sobie radę.  - odpowiedziałam dosyć chamsko.
Przez jakąś godzinę strzelałam do tej tarczy i nic poz nią mnie nie interesowało. Musiałam się wyżyć.  Może strzelanie sportowe to moja pasja?
-Nicole? - krzyknął Niall zdejmując mi słuchawki. Wyciągnął mnie z mojego transu.
-Co to chuja?! - krzyknęłam. Kurwa. Nie chciałam na niego krzyczeć. Chociaż w sumie, po tym co ob robi,  to mój krzyk jest niczym.
-Co się do chuja z Tobą dzieje?! - wykrzyczał Horan.
-Panienka na jedną noc?! Nie jestem dziwką którą można przelecieć i zostawić! Jesteś skończonym chujem! Jesteś taki sam jak Harry! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz, a z moich oczu wypływały łzy. -Nie chcę Cię znać! - krzyknęłam i wybiegłam z tej cholernej strzelnicy. Usiadłam na schodach i płakałam. Najgorsze jest to, że ja go kocham. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Tak, to była dłoń Horana. Usiadł obok mnie.
-Mogę Ci to wytłumaczyć? - zapytał spokojnie blondyn.
-Co ty chcesz mi tłumaczyć. Wiem wszystko. - mówiłam przez łzy.
- To nie tak jak myślisz- zaczął Niall, ale mu przerwałam.
- Nie pierdol. To standardowy teks każdego faceta. -powiedziałam.
-Posłuchaj, Harry nie akceptuje żadnej dziewczyny, oprócz naszej przyjaciółki Amy. Miałaś być dziewczyną na jedną noc, ale nie byłaś. Nie mogę mu powiedzieć,  że martwię się o Ciebie i że chcę Cię chronić. Nigdy bym Cię nie zostawił. Mogli by Cię zabić. Jestem teraz za Ciebie odpowiedzialny. - powiedział niebieskooki. Ale czy mówił prawdę?
-Niall ja... - nie dokończyłam.
- Co mam Ci jeszcze powiedzieć,  żebyś mi uwierzyła? - zapytał błagalnie blondyn. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Zatopiłam się w błękicie jego tęczówek.
-Powiedz, że mnie kochasz.
---------------------------------------------------
No to mamy część 5 :D Jak myślicie, czy Niall powie Nicole, że ją kocha? ;)
3 KOMENTARZE I DAJĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ :3

środa, 14 sierpnia 2013

Część 4

Niall proszę pomóż mi. Wyciągnij mnie stąd. Potrzebuję Cię.
Minęły jakieś 2 godziny, a ja dalej siedziałam w tej cholernej szafie. Tylko dziwiło mnie to, że dalej mnie nie znaleźli. Chodzili po całym domu. Słyszałam, że jeden mówił do drugiego, że na pewno ie schowałam się w sypialni, bo to słaba kryjówka. A jednak się sprawdza. Może to właśnie dla tego Horan kazał schować mi się do szafy w sypialni. Usłyszałam kroki. Zmierzali do sypialni.
-Kurwa, ona musi gdzieś tu być. Nie sprawdzaliśmy tylko w sypialni. - powiedział jeden, po czym usłyszałam kroki w sypialni. Cholera. Boję się, strasznie się boję. Gdzie jest Niall? No w sumie to stąd do Londynu jest kawałek drogi... A jeśli Harry powiedział mu, żeby mnie olał i zostawił? Jeśli namówił niebieskookiego, to co teraz ze mną będzie?! Nagle zachciało mi się kichać. Nie proszę, tylko nie teraz. Taa, takie moje szczęście, że kichnęłam jak najgłośniej się dało. Usłyszałam kroki. Drzwi szafy otworzyły się i ujrzałam dwóch kolesi. Oboje umięśnieni i ogoleni na łyso. Jakie ja mam cholerne szczęście do łysych pał.
-Tu się pizda schowała. Sprytnie suko. - nie no spoko. Przyzwyczaiłam się do takich wyzwisk.
-Dobra stary, zapieramy ją. - powiedział jeden. No super. Porwanie. Nie odzywałam się, bo nie chciałam pogorszyć swojej obecnej sytuacji. Z resztą co dałyby moje krzyki i protesty. Nie mam z nimi szans.
-Nigdzie jej nie zabieracie . - usłyszałam krzyk. Otworzyły się drzwi do sypialni i ujrzałam w nich blondyna. Spojrzałam na niego, a on delikatnie się do mnie uśmiechnął. Znowu ratuje mi życie. Nie było z nim loczka. No tak, loczek też uważa, że jestem nikim. Nic. Ucieszyłam się na widok Horana z pistoletem. Tylko nie wiem dlaczego te dwie łyse pały się uśmiechnęły. Wyglądało to podejrzanie. Może to jego koledzy. Boże, ale jestem głupia. Niall nie celował by w swoich kumpli, a tym bardziej jego kumple nie chcieli by mnie porwać. Podejrzewam, że to wrodzy. Brawo Nicole. Ale jesteś spostrzegawcza.
-To się jeszcze okaże. - odpowiedział jeden z tych kutafonów. Niall popatrzył na niego jak na idiotę. Klasnął w ręce i za Niall'em pojawiło się dwóch napakowanych typków. Cholera. Razem jest ich czterech. Obawiam się, że niebieskooki nie da rady, tym bardziej, że jest z nim taka nieudacznica. Tak, rozwiewam wszelkie wątpliwości, mówiąc nieudacznica mam na myśli siebie.
-Cholera. - powiedział pospiesznie Horan, gdy zobaczył kto za nim stoi. Mężczyźni złapali go od tylu, tym samym go obezwładniając.
-Niall, nie mów, że chcesz ratować tą małą gówniarę. Ona nie jest nic warta. - powiedział jeden z tych, którzy za nim stali. Kurwa cały świat przeciwko mnie.
-Nie mów tak o niej! - krzyknął Niall. Nawet w takim momencie nie da mnie obrażać. To słodkie. Jesteśmy na pozycji przegranych, a on dalej walczy.
 -Nie rzucaj się tak Horan. Nic Ci to nie da. Cóż stary, sam wybrałeś swoją drogę. Mogłeś spokojnie współpracować z Olivierem, a nie tak jak teraz prowadzić z nim wojnę. Dobranoc. - powiedział jeden i przyłożył Niall'owi jakąś chusteczkę do twarzy. Kurwa uśpili go. Jak się nie dowiem kim jest Olivier i co zaszło pomiędzy nim i Horanem to szlak mnie trafi.
-Widzisz, Twój kochaś już Ci nie pomoże. - on chyba myśli, że ja i Niall jesteśmy razem. Może niech tak zostanie. Nie będę go uświadamiać. W sumie, to ja chyba zakochałam się w niebieskookim...
-Kochanie, może zrobimy razem coś małego? - zapytał jeszcze inny koleś. Bezczelny. Postanowiłam być taka sama.
-Małego to ty masz kutasa. - odpowiedziałam oschle.
-Wkurwia mnie. Usypiamy. - powiedziała łysa pała. Przyłożył mi chusteczkę do twarzy i zapadłam w głęboki sen.
Obudziłam się w jakimś starym magazynie. Byłam przywiązania do krzesła. Na przeciwko mnie siedział Horan. Między nami było kilka metrów odległości. Blondyn jeszcze się nie obudził.  Cholera. Gdybym mogła to wykastrowałabym ten cały gang. Siedziałam tak jeszcze przez jakieś 5 minut, gdy Niall wreszcie otworzył oczy. Ucieszyłam się.
-Wszystko dobrze księżniczko?  Nic Ci nie zrobili?- zapytał jeszcze nie do końca obudzony Horan.
- Nic mi nie jest. - zdążyłam powiedzieć tylko tyle,  bo do pomieszczenia weszło czterech typów.  To Ci sami, nas porwali.
-Jak się spało? Przeszła Ci pyskówka suko? - zapytał jeden z nich.
-Z murzynem nie masz szans. I nie tylko z nim... Masz za małego.  - odpowiedziałam. Tak. Byłam szczera.
- Dobre. - zaśmiał się Niall.
-Zaraz nie będzie tak śmiesznie.  Horan. Olivier nie mógł teraz przyjść osobiście.  Kazał Cię pozdrowić.  - kim do jasnej kurwy jest ten Olivier?!
-Szkoda. Miałem nadzieję,  że zobaczymy się osobiście.  - odpowiedział sarkastycznie niebieskooki.
-Dobra, dajemy wam wybór.  Które z was mamy zabić? - że co kurwa? Świetnie.
-Mnie. - powiedzieliśmy w tym samym czasie. Nie, ja nie pozwolę, żeby zabili Niall'a. W sumie, to on jest tutaj przeze mnie. To moja wina. Zachciało mi się kichać.
-Zabijcie mnie. Ona nic wam nie zrobiła. Wypuście ją.  Ona i tak nic nikomu nie powie. Nie odważy się.  - powiedział blondyn. Nie Niall.  Nie zrobisz tego. Niebieskooki spojrzał na mnie.  Wyczytałam z jego oczu, że mam siedzieć cicho.
-Okey. Jeden warunek.  Ona ma widzieć Twoją śmierć. -powiedział jeden z tego gangu.
-Nie! Proszę!  Zostawcie go! - krzyknęłam błagalnie. Nie pozwolę,  żeby go zabili.
-Zamknij mordę mendo. - powiedział łysol i wymierzył pistoletem w głowę Horana.
-Kurwa człowieku strzelaj. - powiedział zniecierpliwiony Niall. Łzy spływały mi po policzkach. To nie może się dziać na prawdę. Horan chce oddać swoje życie za moją głupotę.  On jest w stanie oddać życie,  aby tylko mi nic się nie stało,  a ja nawet nie potrafię siedzieć cicho w szafie. Już przygotowywałam się na najgorsze, gdy do pomieszczenia wbiegł Harry i zaczął strzelać. Nie sądziłam,  że kiedyś tak ucieszę się na jego widok. Oczywiście wszyscy zajęli się loczkiem. Niall podskoczył na krześle,  tym samym je rozwalając. Uwolnił się.  Wow, dobry jest. Podbiegł do mnie, i także mnie uwolnił.
- Uciekaj! - krzyknął Niall. Sam podbiegł do Hazzy i zaczęła się walka o śmierć i życie. A ja co? Oczywiście tam zostałam. Narry pozabijali wszystkich czterech.
- Widzisz Niall, mówiłem Ci, że ta pizda sprowadzi na nas same kłopoty.  - no super. Jak nie dupki, którzy próbują zabić, to Harry, który wyzywa mnie od najgorszych.
-Harry, nie teraz. - odpowiedział mu Horan, widząc,  że po moich policzkach spływają łzy. Chciałam coś powiedzieć,  ale moim oczom ukazał się straszny widok. Jakiś napakowany koleś trzymał od tyłu Niall'a i Harrego.  Przystawił im pistolet do głowy. Boże. Wiem. Mam pistolet. Zabrałam go z domu rodzinnego Horana. Dziękuję Niall, że mi go dałeś. Tylko czy ja jestem w stanie zabić człowieka? Jeden strzał i Niall jest wolny.  Z resztą Hazza też. Jeden strzał. Wyciągnęłam pistolet i wymierzyłam w napakowanego kolesia. No dalej Nicole, dasz radę.  Nie, ja nie potrafię zabić...
------------------------------------------------------
No to część 4 :) Komentujcie, to dla mbie bardzo ważne.  Wasza opinia jest najważniejsza :D