piątek, 9 sierpnia 2013

Część 3

W drzwiach stał Harry. Boże. Czy on musi mnie tak straszyć?! Już miałam go opierdolić, ale Niall mnie uprzedził.
-Stary, nie mogłeś zadzwonić, napisać, albo nie wiem, cokolwiek?! A tak ogólnie to cieszę się, że Cię widzę. - powiedział niebieskooki, po czym wykonał męski uścisk z loczkiem.
-No ja nie wiem, czy powinieneś się cieszyć. Niall, bracie... Olivier zaczyna robić się niecierpliwy. Musimy do niego jechać, dzisiaj, zaraz, teraz... - powiedział Hazza. Mogłam wyczytać z jego twarzy, że nie dzieje się najlepiej. I kim do cholery jest ten Olivier?!
-Wracamy do Londynu? - postanowiłam się wtrącić. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam.
-My wracamy. Ty tu zostajesz. - powiedział oschle Harry. A już miałam go polubić. Palant. 
-Sama? - zapytałam z lekkim przerażeniem.
-A co? Niall to nie jest Twoja niańka! - wykrzyczał Styles. Łzy napłynęły mi do oczu. Dlaczego on tak mnie nienawidzi? Co ja mu zrobiłam?
-Ej stary, nie tak ostro. - wtrącił się Niall. Dziękuję. Czy ja czuję do niego coś więcej? Nie, to niemożliwe. Znam go za krótko. Ogar Nicole. Otarłam łzy.
-Od kiedy tak Ci zależy na takich sukach? Ona jest dla nas tylko obciążeniem. No nic, czekam w samochodzie. - powiedział Harry i wyszedł. Po prostu wyszedł. Potraktował mnie jak dziwkę. Czy ja prosiłam o to, by ktoś próbował mnie zgwałcić? Czy ja prosiłam o to, by znaleźć się w domu Niall'a? Czy ja prosiłam o to, żeby ktoś chciał mnie zabić?! Łzy spływały mi po policzkach. Blondyn zauważył to i mocno mnie przytulił. Tego mi trzeba było. Czyjejś bliskości. Przy Horanie czuję się bezpieczna. Wiem, że to głupie. W końcu Niall jest przestępcą. Przy nim czuję się po prostu...inaczej.
-Nie płacz księżniczko. Harry jest taki w stosunku do wszystkich dziewczyn. Ja w sumie też... Przepraszam... - powiedział Niall. Nie. On taki nie jest. A Harry to nędzny kutas. 
-Nie Niall, ty taki nie jesteś. - odpowiedziałam mu z uśmiechem. On wytarł moje łzy.
-Jestem i taka jest prawda. Nie wiem dlaczego dla Ciebie jestem taki...miły? - powiedział blondyn. Owszem było kilka chwil, w których niebieskooki był chamski, wredny i może po prostu za bardzo szczery. Mimo wszystko wydaje mi się, że gdzieś głęboko to bardzo miły i opiekuńczy chłopak.
-Ja tak nie uważam . - powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go w policzek.
-Piękna, teraz posłuchaj mnie uważnie. - nie lubiłam tego tekstu. Zawsze po tym zdaniu działo się coś złego. - Posłuchaj. Ja muszę wrócić do Londynu załatwić kila ważnych spraw. Musisz tu zostać sama. Popatrz. - wskazał na szafkę obok łóżka. Podszedł, otworzył ją i wyciągnął broń. - Widzisz? To jest pistolet. W razie potrzeby będziesz musiała go użyć. Wymierzasz, pociągasz za spust i strzelasz, ale pamiętaj, że to jest ostateczność. Nikomu nie otwieraj. Najlepiej nie patrz też przez okna i tym bardziej nie wychodź z domu. Nikt nie może Cię zobaczyć.- w tym momencie poczułam się jak dziecko. Niall bał się o mnie. To słodkie. Czuł się za mnie odpowiedzialny. - Gdybyś zobaczyła, usłyszała coś podejrzanego to jak najszybciej bierzesz w rękę broń i chowasz się do szafy w sypialni. Na stoliku obok łóżka leży kartka z moim numerem telefonu. Jak by się coś działo to dzwoń, pisz. Przyjadę w miarę możliwości jak najszybciej. Możesz robić co chcesz, czuj się jak u siebie. Tylko pamiętaj dzieje się coś podejrzanego, to robisz co ci wcześniej kazałem. Rozumiesz? - powiedział Niall. On mówił na prawdę poważnie. 
-Rozumiem. Wracaj jak najszybciej . - powiedziałam a po policzku spłynęła mi łza. Martwiłam się o niego. I dalej nie wiem kim jest Olivier. Jakie sprawy Niall może mieć do załatwienia w Londynie? Mam nadzieję, że nie mówił dosłownie "załatwić". On nie ma zamiaru nikogo zabić, no nie?
-Wrócę jak szybko się da. Uważaj na siebie. - odpowiedział niebieskooki łapiąc mnie za rękę. Ujrzałam jego tatułaż "...opposite of you". Spojrzałam na swój nadgarstek, na którym widniał napis "I'm just the.." . Gdy chłopak trzymał mnie za rękę utworzył się napis "I'm just the opposite of you". Niall też to zauważył i się uśmiechną.  - Widzisz kochanie, jestem tylko Twoim przeciwieństwem. 
-Przeciwieństwa się przyciągają - odpowiedziałam z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Też tak myślę. Muszę już iść. Wrócę jak najszybciej, a ty pamiętaj o tym, co ci powiedziałem. - powiedział Horan oddalając się. Wyszedł. Zostałam sama. Caly dzień spędziłam oglądając telewizję, przeglądając internet, nawet pomalowałam paznokcie. Nie zauważyłam nic podejrzanego. Wieczorem, gdzieś około godziny 20.30 usłyszałam męskie głosy. Z radością podeszłam do okna, myśląc, że to Niall i ten dupek Harry. Niestety myliłam się. Kurwa, czy oni mnie zauważyli?! Nie zważając na nic pobiegłam do sypialni, wzięłam pistolet i schowałam się do szafy. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi do mieszkania. Boże, co teraz?! Szybko wysłałam sms-a do Horana o treści "POMOCY". Zamarłam, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do sypialni.
-Kurwa, gdzie ta mała pizda się schowała? - usłyszałam męski głos. Moje ciało w jednym momencie zastygło. Niall, proszę pomóż mi.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to część 3. Podoba się? :D Komentujcie !!

4 komentarze:

  1. O BOŻE O BOŻE O BOŻE....Kocham to....♥ Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten blog jest BOSKI :> Czy ty zawsze musisz kończyć w takich momentach?! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję :* I tak, zawsze muszę kończyć na takich momentach <33

    OdpowiedzUsuń
  4. boski :) jestem happy że nie muszę czekać na nexxta :P

    OdpowiedzUsuń